Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Batalia Adama Mickiewicza o odnowę języka poetyckiego

Jeden z Sonetów krymskich Mickiewicza, Widok gór ze stepów Kozłowa, kończy się westchnieniem Pielgrzyma. Samotne „Aa!!” wyrywa się z jego ust w odpowiedzi na opowieść Mirzy o oglądanym wspólnie świecie, który okazuje się wspanialszy niż jego – i tak dość śmiałe – wyobrażenia. „Aa!!” – wzdycha Pielgrzym, kiedy nie potrafi znaleźć słów oddających podziw, zdumienie i poruszenie olśniewającym widokiem i opowieścią przewodnika. Jest to dość naturalna reakcja – któż z nas nie poczuł przynajmniej raz w życiu, że nie znajduje słów dla wyrażenia swych odczuć? Czasem wystarczy wtedy wykrzyknik, innym razem można tylko zamilknąć. Zapewne podobnej bezradności doświadczał sam Mickiewicz, podróżując po obcej sobie, egzotycznej i pięknej krainie. Możemy chyba zaryzykować takie stwierdzenie, choćby na podstawie cytowanego wyżej wiersza.

RKbY8YOrZ2wDi
Józef Oleszkiewicz, Portret Adama Mickiewicza, 1879
Źródło: domena publiczna.

Czy jednak rzeczywiście możemy? – zapyta ktoś bardziej dociekliwy. Mówimy tu przecież o poecie, który żyje ze słów, dla słów, a po latach już tylko dzięki słowom. A poza tym – jak wszyscy wiemy – posiada ten szczególny talent, aby dobierać epitety, budować metafory w sposób umożliwiający wyrażenie najmniejszych drgnień duszy, nie mówiąc już o tak zwyczajnym i powszechnym w końcu odczuciu, jak zadziwienie. A jednak twierdząc, że Mickiewicz nie ufał słowom, czuł ich zwodniczość i niezdolność do wyrażenia wszystkiego, co poczuje serce lub zobaczy oko, nie popełniamy nadużycia. Przemawia za tym nie tylko znaczące westchnienie Mickiewiczowskiego Pielgrzyma. I nawet nie to, że w innym wierszu z tego samego cyklu (Droga nad przepaścią w Czufut‑Kale) jego bohater wyraził tę wątpliwość wprost:

[…] com widział, opowiem – po śmierci,
Bo w żyjących języku nie ma na to głosu.

Najbardziej przekonująco świadczą o tym wszystkie zabiegi językowe Mickiewicza, eksperymenty – często oceniane przez współczesnych jako szokujące – dzięki którym próbował poeta zbliżyć się do twórczego ideału: wyrazić swoje myśli, uczucia, marzenia tak, aby w pełni przekazać je czytelnikowi.

Było to wspólne marzenie wielu młodych romantyków. Wychowani w oświeceniowych szkołach, żywili przekonanie, że język jest posłusznym narzędziem podporządkowanym, podobnie jak świat, jasnym regułom. Zdobywszy samodzielność odkrywali straszną, ale fascynującą prawdę: świat wcale nie jest uporządkowany, a język nie jest posłuszny. Doświadczając złożoności i zmienności świata, niewytłumaczalności zachodzących w nim zjawisk, zadawali sobie jednocześnie pytanie: „Jak to opisać?”. Pytanie, na które nie było odpowiedzi ani w oświeceniowych podręcznikach pisania wierszy, ani w samych wierszach.

Juliusz Słowacki o językowych modach romantycznych

Nowości mają to do siebie, że z czasem stają się mniej zaskakujące, a w końcu przechodzą w obowiązującą konwencję. Kiedy w 1841 r. Słowacki opublikował pierwszych pięć pieśni Beniowskiego, a w nich słynne słowa:

Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa,

sytuacja była chyba jeszcze trudniejsza. W epoce romantyzmu prowincjonalizmyprowincjonalizmyprowincjonalizmyorientalizmyorientalzimorientalizmy weszły już na trwałe do języka poetyckiego (dziś znajdziemy je w postaci haseł we wszystkich słownikach i leksykonach poświęconych literaturze romantycznej). Ponadto Romantyzm wypracował swój własny styl mówienia o miłości, człowieku, patriotach, świecie. Minęło zaledwie dwadzieścia lat, a już język, który miał zaskakiwać, zmuszać do refleksji – stał się w odczuciu poety bezużyteczny, skostniały, przekazywał jedynie hasła i stereotypy, a nie prawdziwe uczucia.

R10A200xlUjx0
Tytus Byczkowski, Juliusz Słowacki, 1831
Źródło: domena publiczna.

Tego niedoskonałego romantycznego języka używał Słowacki w Beniowskim, domagając się w gruncie rzeczy tego samego, czego dwadzieścia lat wcześniej chciał Mickiewicz – jasności, precyzji, unikania schematów. Słowacki kpił z romantycznych mód, obnażał bezlitośnie pustkę, która kryła się – jego zdaniem – pod romantycznymi frazesami:

Juliusz Słowacki Pieśń III

Dopókiś młody, bawią cię ballady,
Poezja gminna nadzwyczaj zachwyca,
Lubisz w wierszykach chmury, księżyc, gady,
Znajdujesz, że jest jakaś tajemnica
W mgle, w której wiersze brzęczą jak owady.

M124 Źródło: Juliusz Słowacki, Pieśń III.

Pod względem językowym misja Słowackiego, realizowana w Beniowskim, polega na niszczeniu. Aby ów język mógł być:

Juliusz Słowacki Pieśń V

[…] jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny, jak aniołów mowa…

M0124 Źródło: Juliusz Słowacki, Pieśń V.

Trzeba najpierw obnażyć jego konwencjonalność, pokazać czytelnikowi, jak manipuluje się jego wyobraźnią, zawężoną do kilku podstawowych obrazów. Słowacki ironizuje więc, spogląda z dystansu na język, którym sam się posługuje, zwraca uwagę czytelnika na ulubione romantyczne określenia, wytrwale tropi romantyczną manierę dodawania wszystkim elementom świata przedstawionego grozy i tajemniczości. Czytamy na przykład o bohaterce romansu:

Juliusz Słowacki Pieśń I

Już jej nie nazwie nikt w pieśni d z i e w c z y n ą,
Lecz musi nazwać posępnie d z i e w i c ą.

M00124 Źródło: Juliusz Słowacki, Pieśń I.

Poeta demaskuje w ten sposób inny romantyczny schemat – przekonanie, że „dziewica” brzmi dumniej od pospolitej „dziewczyny”, zatem tylko to pierwsze określenie zasługuje na swoje miejsce w literaturze. Albo taki fragment:

Juliusz Słowacki Pieśń LXXVII

[…] zostawiam z kochankiem dziewicę
Śród róż, drzew, świateł księżycowych, woni,
Wód rzucających srebrne błyskawice [...]
Ach! są to rzeczy bardzo piękne, czułe,
Lecz wieszcza mogą przemienić w gadułę.

M000124 Źródło: Juliusz Słowacki, Pieśń LXXVII.

Róże, drzewa, światła księżycowe stają się elementami obowiązkowo towarzyszącymi scenom spotkań kochanków, tracą swoje indywidualne znaczenia, są hasłami poświadczającymi, że mówi się o miłości. Nie jest ważne, czy róże pachną, nie ma najmniejszego znaczenia, jaki jest odcień zieleni drzew, nie trzeba się zastanawiać nad przedstawieniem księżycowego światła i sposobu, w jaki wydobywa z mroku twarze zakochanych. Wystarczy wymienić te elementy, a czytelnik wie, że ma się wzruszyć.

R9ah8BFCSo5HX
Marcus Stone: Kłótnia kochanków (1884), Kochankowie w objęciach księżyca (Lovers Embracing by Moonlight) (1884), Zakochani (In Love) (1907)
Źródło: wikiart.org, Wikimedia Commons, domena publiczna.

Słowacki wyzwala się spod wpływu skonwencjonalizowanego romantycznego języka, kpiąc z niego. Dzięki ironii, która pozwala mu spojrzeć z dystansu na cudze dzieła i własne utwory, poeta zdaje sobie sprawę z tego, że posługuje się pewnym schematem lub słowem, które w literaturze romantycznej nabrało już jednoznacznej wymowy (np. „dziewica”). I właśnie ta świadomość jest dla poety ratunkiem. To dzięki niej, używając danego słowa czy zwrotu, natychmiast bezlitośnie obnaża jego konwencjonalizm. Słowackiego pomysł na „język giętki” w Beniowskim to zachowanie ironicznegoironiaironicznego dystansu, który umożliwia dostrzeżenie każdego przekłamania, każdej niezdrowej mody, każdego bezrefleksyjnie powielonego schematu. Dzięki temu Słowacki, pisząc w zasadzie „starym językiem romantycznym”, w żadnym momencie mu nie ulega, bawi się nim i pokazuje jego słabości. Mówi tylko to i dokładnie to, co chce powiedzieć. Ta „zabawa” jest więc w istocie przemyślaną taktyką i rzetelną pracą, gwarantującą precyzję wyrażania.

Odkrywanie sensu słów w poezji Cypriana Norwida

Dzieje poezji romantycznej są w znacznej mierze historią jednego pytania, zadawanego sobie przez różnych poetów: „Jak to napisać?”. Przed takim dylematem stanął u schyłku epoki Norwid. Spoglądając wstecz na najwybitniejsze (i te mniej wybitne) dokonania literackie romantyzmu, wyraźniej niż ktokolwiek przed nim odczuwał potrzebę stworzenia własnego, odrębnego języka, który nie będzie odczytywany według romantycznego klucza i pozwoli mu powiedzieć to, co naprawdę myśli. Swój cel sformułował podobnie do swoich wielkich poprzedników. We wstępie do zbioru Vade‑mecum tak określił zadanie poezji: Odpowiednie dać rzeczy słowo!

RY6MO3lIOhF8Z1
Płaskorzeźba Cypriana Kamila Norwida w Katedrze na Wawelu
Źródło: Chepry, dostępny w internecie: pl.wikipedia.org, licencja: CC BY-SA 2.0.

Dążąc do uwolnienia się od konwencjonalnych znaczeń i odkrycia prawdziwych sensów „starych” słów, Norwid próbował zestawiać je ze sobą w sposób nowy i oryginalny, tworzył zaskakujące i śmiałe metafory, ujawniając w ten sposób ukryte znaczenia, niewidoczne dla ograniczonych romantycznym wzorcem poetów i czytelników. Poszukiwał genezy słów, rozbijał je na cząstki, eksponując ich znaczenia, a wszystko po to, aby zmusić słowa do ujawnienia prawdziwej treści, a nie jedynie powszechnie znanej słownikowej definicji. Wszystkie te zabiegi wspierało przekonanie, że słowo, aby zostało w pełni zrozumiane, musi wybrzmieć. Powinno zostać wypowiedziane w ciszy, która przygotowuje zmysły na jego przyjęcie i pozwala odbiorcy dopowiedzieć ujawnione przez poetę sensy. Wszelka poezja, zdaniem Norwida, rodzi się bowiem w dialogu. Zadaniem poety jest odkryć prawdziwy sens słów, dać znak, który łamiąc językowe czy literackie konwencje, wymusi nowe odczytanie. Taki znak jest jednak zawsze wyzwaniem dla czytelnika, pytaniem, na które odpowiedzią jest samodzielna interpretacja. Cisza (oznaczana przez poetę w tekstach na różne sposoby – przez wykropkowane wersy, liczne myślniki) stanowi miejsce na „odpowiedź” czytelnika. Jest tak na przykład w pięknym wierszu Fatum. Norwid w następujący sposób opisuje reakcję człowieka na nieszczęście, które przyszło do niego „jak dziki zwierz” i „zatopiło weń fatalne oczy”:

Lecz on odejrzał mu – jak gdy artysta
Mierzy swojego kształt modelu –
I spostrzegło, że on patrzy – co? skorzysta
na swym nieprzyjacielu

„Odejrzał” to oczywiście neologizm, którego znaczenie jest niezbędne dla wymowy fragmentu. Poprzez przedrostek „od” możemy tworzyć czasowniki oznaczające działanie, będące reakcją na coś (np. odpisać, odpowiedzieć). „Odejrzał” – zamiast dopuszczalnego przez system „spojrzał” – jest w tym miejscu nieporównanie bogatsze znaczeniowo. „Odejrzał” to: „odpowiedział spojrzeniem”, a zatem zareagował na zatopione weń fatalne oczy. „Spojrzał” byłoby całkowicie neutralne, w „odejrzał” jest odwaga, siła i godność człowieka, który spogląda w oczy Nieszczęściu. „I spostrzegło, że on patrzy” – pisze dalej poeta. W pierwszej chwili wydaje się, że cały ten wers dotyczy jedynie postrzegania za pomocą zmysłu wzroku. Kontekst wskazuje jednak na dwuznaczność słowa „patrzy” – obok tradycyjnego znaczenia, przywołuje poeta znaczenie archaiczne: „patrzy”, czyli „przemyśliwuje, oblicza, bada”. Dzięki takiemu połączeniu otrzymujemy obraz człowieka, który nie tylko nie spuszcza oka ze swojego przeciwnika, ale też spokojnie ocenia sytuację, oblicza swoje szanse na zwycięstwo.

Pytanie o to, jak pisać, aby „język nie kłamał”, jak tego chciał Mickiewicz w Wielkiej Improwizacji, było jednym z najważniejszych pytań towarzyszących romantykom. I nic w tym dziwnego, bo przecież poeta to ten, który nad słowem musi panować, czyniąc je sobie posłusznym. Widząc różnorodność rozwiązań zaproponowanych przez poetów tej epoki, nie możemy westchnąć jedynie „Aa!!”, wyrażając swój podziw. Lepiej „odejrzeć” im, tak jak chciał Norwid.

Słownik

ironia
ironia

właściwość stylu, polegająca na sprzeczności między dosłownym znaczeniem wypowiedzi a jej znaczeniem właściwym, nie wyrażonym wprost, ale zamierzonym przez autora; ironię można zasygnalizować poprzez intonację, mimikę czy też okoliczności towarzyszące wypowiedzi; w sferze reguł literackich ujawniała się m.in. zabawą utrwalonymi w tradycji konwencjami czy łączeniem sprzecznych elementów (np. wzniosłych i niskich, realistycznych i fantastycznych)

orientalzim
orientalzim

(łac. orientalis - wschodni) 1. zwrot, konstrukcja składniowa przejęte z języków wschodnich (orientalnych); 2. cechy charakterystyczne dla ludzi Wschodu, ich kultury i obyczaju

prowincjonalizmy
prowincjonalizmy

(inaczej regionalizmy) elementy fonetyczne, leksykalne lub składniowe charakterystyczne tylko dla danego obszaru językowego, zastosowane w wypowiedzi, która poza tym realizuje normy języka literackiego; literatura sięga po nie w celach stylizacyjnych, wykorzystując je jako środek charakterystyki bohaterów lub sposób podkreślenia autentyzmu świata przedstawionego