Przeczytaj
Idee
Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego poświęcone są badaniom nad ludzkim poznaniem, a konkretnie celem autora jest: zbadać źródło, pewność i granice poznania ludzkiego oraz podstawy i stopnie wierzeń, mniemań i przeświadczeń (przeł. B. J. Gawecki). Wprawdzie takimi badaniami zajmowali się liczni filozofowie od starożytności po czasy nowożytne, ale to dopiero Locke uczynił z nich główny i wyłączny przedmiot swojej filozofii, przyczyniając się tym samym do zajęcia przez teorię poznania poczesnego miejsca w filozofii nowożytnej i współczesnej. Jeśli przyjrzymy się bliżej przytoczonemu wyżej zdaniu, to dostrzeżemy, że celem obranym przez Locke’a jest z jednej strony zbadanie źródeł poznania i podstaw mniemań występujących w ludzkim umyśle – są to więc badania psychologiczne; z drugiej zaś strony – zbadanie pewności, granic i stopni poznania czy przeświadczeń – a to są badania o charakterze epistemologicznym. EpistemologiaEpistemologia bowiem to ta część teorii poznania, która zajmuje się rezultatami poznania – ich strukturą, czyli składowymi ludzkiej wiedzy, kryteriami prawdziwości, stopniami pewności, granicami poznania – a nie jego genezągenezą. Przeplatanie się rozważań psychologicznych i epistemologicznych charakteryzuje właśnie filozofię Locke’a. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że mimo zdroworozsądkowego i antyspekulatywnego nastawienia przetrwa również w tej filozofii pewna skromna metafizykametafizyka.
Przystępując do swoich badań, Locke pyta, czym zajmuje się ludzki umysł, gdy myśli. I odpowiada, używając Kartezjańskiego terminu, że wszelką rzecz, która jest przedmiotem myśli, nazywa się „ideąideą”.
Skąd jednak biorą się w ludzkim umyśle idee i jakie są ich rodzaje?
By odpowiedzieć na te pytania, Locke rozważa najpierw panującą na gruncie kontynentalnego racjonalizmuracjonalizmu teorię idei wrodzonych (natywizm). Teoria ta dla potwierdzenia tezy o wrodzonym, a nie nabytym charakterze niektórych elementów naszej wiedzy powołuje się na zgodę powszechną między ludźmi co do pewnych ogólnych zasad (logicznych i moralnych) oraz na poczucie oczywistości i niekwestionowalności pewnych treści myślowych. Otóż, jak argumentuje Locke przeciw Kartezjuszowi i Leibnizowi, nawet jeśli na określone zasady zgadzają się wszyscy, to nie dowodzi to, że są one wrodzone.
Po takim krytycznym oczyszczeniu pola badań z fałszywych założeń można przejść do problemu pochodzenia idei w ludzkim umyśle. Sprawa jest prosta: cała nasza wiedza wywodzi się z doświadczenia – powiada Locke. Co to jednak dokładnie znaczy? Znaczy to tyle, że wszystkie nasze idee pochodzą z wrażeń zmysłowych bądź z refleksji. Wrażenie zmysłowe powstaje w ten sposób, że „rzeczy zewnętrzne na różne sposoby działają na zmysły”, które przejmują z tych rzeczy „to, co wytwarza w umyśle percepcjepercepcje”. Refleksja natomiast to postrzeganie czynności własnego umysłu (takich jak obserwowanie, myślenie, chcenie, wierzenie). Idee pochodzące bezpośrednio z tych dwóch źródeł nazywa Locke ideami prostymi. Idee proste charakteryzują się tym, że pojawiają się w umyśle bez jego udziału (niezależnie od woli czy świadomego zamiaru) – kiedy umysł jest bierny i tylko pasywnie, niczym zwierciadło, je odbiera. Obok nich w ludzkim umyśle występują także idee złożone (związki idei prostych bądź stosunki między nimi), czyli kompleksowe postrzeżenia. Otóż dopiero przy powstawaniu idei złożonych umysł wykazuje aktywność i tworzy je sam, wiążąc ze sobą idee proste. W ostatniej instancji zatem także treść idei złożonych pochodzi albo z wrażeń zmysłowych, albo z refleksji. Locke wyróżnia cztery grupy idei prostych: dwie będące ideami wrażeń zmysłowych i dwie będące ideami pochodzącymi z refleksji. Te dwie pierwsze grupy to bądź idee pochodzące od jednego zmysłu (idee zimna, twardości, zapachu, smaku, barwy), bądź idee pochodzące od więcej niż jednego zmysłu (idee przestrzeni, kształtu, spoczynku, ruchu – powstające przez widzenie i dotyk). Dwie kolejne grupy idei to idee myślenia i chcenia oraz idee towarzyszące wszelkim doznaniom zmysłowym i refleksyjnym, takie jak przyjemność, ból, zadowolenie i niezadowolenie – wszystko to nadal są idee proste.
Na marginesie zauważmy tu, że rozpowszechnione w uproszczonej wykładni poglądów Locke’a określanie jakości pierwotnych jako „obiektywnych” cech przedmiotów, a jakości wtórnych jako jakości „subiektywnych” jest nieścisłe. I jakości pierwotne bowiem, i jakości wtórne są to „zdolności” tkwiące w samych przedmiotach (ciałach) do wywoływania w nas różnych idei; tyle tylko, że jakości pierwotne wywołują idee, które rzeczywiście odwzorowują pewne elementy przedmiotów, natomiast idee jakości wtórnych nie przypominają samych przedmiotów. Na przykład idea kształtu rzeczywiście przypomina przedmiot, który tę ideę w nas wywołuje, zaś idea jakiejś barwy nie odwzorowuje samoistnej cechy danego przedmiotu, tylko powstaje dzięki jego zdolności do wywoływania w nas wrażenia barwy za pomocą wysyłanych w naszym kierunku niewidzialnych cząstek.
Cały ten opis Locke’a domaga się komentarza. Jak widać, Locke traktuje idee jako obrazy rzeczywistych przedmiotów, w pewnych elementach wierne im, w innych nie, w każdym razie jako ich reprezentacje. Czasami jednak wyraża się tak, jakby to idee były samymi tymi przedmiotami, a czasem znowu tak, jakby to cechy były samymi ideami – jest po prostu nonszalancki w posługiwaniu się podstawowymi terminami swojej filozofii. Dla jasności przyjmijmy jednak, że u Locke’a mamy do czynienia z reprezentacjonistyczną koncepcją idei. Na gruncie tej reprezentacjonistycznej teorii powstaje od razu pewna trudność: jak można odróżnić jakości pierwotne przedmiotów od ich jakości wtórnych, skoro bezpośrednio mamy do czynienia tylko z ideami, które pośredniczą właśnie między naszym umysłem a rzeczami? Skąd możemy wiedzieć, które idee przypominają rzeczy, a które nie, a nawet czy w ogóle istnieją przedmioty jako takie niebędące naszymi ideami? Odróżnienie jakości pierwotnych od wtórnych okazuje się arbitralnymarbitralnym założeniem, niewynikającym z treści samego doświadczenia, ale niezbędnym do utrzymania tezy, że idee reprezentują rzeczy. Niezbędnym zatem również do zachowania residuum (resztek) metafizyki, nieposiadającego ugruntowania w empirycznym materiale samych idei: przekonania, że oprócz naszych wrażeń zmysłowych, ich odwzorowań i kombinacji, istnieje zewnętrzny wobec aktów ludzkiego poznania świat rzeczywisty. Ta Locke’owska metafizyka jest oczywiście bardzo skromna, ale stanowi jednak niezbywalny element jego doktrynydoktryny.
Trzy stopnie wiedzy
Według Lockea poznanie polega bądź na stwierdzeniu zgodności czy niezgodności między ideami, bądź na stwierdzeniu zgodności czy niezgodności idei z rzeczami, które same ideami nie są – choć, jak powiada, „wiedza nasza nie może sięgać dalej niż nasze idee” (co rodzi nierozwiązaną przez Locke’a trudność z rozpoznawaniem owej zgodności idei z rzeczami). Kiedy umysł „postrzega zgodność albo niezgodność dwu idei bezpośrednio dzięki nim samym, bez interwencji jakiejkolwiek innej”, to – powiada Locke – „możemy to nazwać wiedzą intuicyjną”. Kiedy umysł do stwierdzenia zgodności czy niezgodności idei potrzebuje idei pośredniczących, bo bezpośrednio tego nie spostrzega, to mamy do czynienia z poznaniem demonstratywnym. Kiedy natomiast postrzegamy jakieś zespolenie czy współistnienie idei prostych, to poznajemy daną rzecz jednostkową zmysłowo. Otóż najwyższy stopień pewności cechuje wiedzę intuicyjną: nie dopuszcza ona żadnych wątpliwości i na niej opiera się pewność całej naszej wiedzy. Wiedza intuicyjna dotyczy jednak spraw najprostszych, takich jak to, że „białe nie jest czarne, a trzy jest większe od dwóch”, w kwestii rzeczywistego istnienia daje zaś wyłącznie pewność co do własnego istnienia. Tutaj Locke przyznaje rację Kartezjuszowi z jego niepowątpiewalną prawdą Cogito.
Jeśli idzie o wiedzę demonstratywną, to oprócz matematyki (i ewentualnie – jak widzieliśmy – etykietyki) możemy taką wiedzę posiąść – twierdzi Locke – w kwestii istnienia Boga. Locke nie przedstawia wprawdzie porządnego „dowodu” (czy dowodów) na istnienie Boga, ale twierdzi, że umysł ludzki może je wywnioskować z intuicyjnej wiedzy o swoim własnym istnieniu. Ta ostatnia wiedza bowiem wykazuje, że ja nie istnieję wiecznie i że muszę mieć swój początek, a zatem musiałem być wytworzony przez coś innego, co istnieje wiecznie (bo łańcuch przyczyn skończonych mojego istnienia nie może być nieskończony). A poza tym, skoro człowiek odnajduje w sobie różne władze, zdolności i wiedzę, to byt, który go stworzył, tym bardziej musi być potężny i inteligentny – i na tej podstawie Locke wyprowadza wniosek: istnieje istota wieczna, ponad wszystko potężna i posiadająca największą wiedzę. Czy istotę tę zechcemy nazwać Bogiem, nie odgrywa to żadnej roli.
Natomiast wiedzę o istnieniu wszelkich innych rzeczy możemy osiągnąć wyłącznie przez doznania zmysłowe. Ale tu właśnie natrafiamy na istotne ograniczenia i dysponujemy najniższym stopniem pewności. Poprzez poznanie zmysłowe nie uzyskujemy żadnych „prawd ogólnych, pouczających i bezspornych”. To wiedza dotycząca jednostkowych przypadków, faktycznego (przypomnijmy, że umysł jest tu całkowicie bierny), przygodnego, a nie koniecznego współistnienia czy związku idei prostych. Nasza wiedza nie może tu przekroczyć granic doświadczenia i wypowiadane w naukach przyrodniczych twierdzenia nie są dowodliwe (pamiętajmy o znaczeniu „cech wtórnych” w odwzorowywaniu rzeczy przez idee i o niepokrywaniu się tu „esencji nominalnych” z „esencjami realnymi”). Tak oto Locke, kładąc fundamenty pod nowożytną teorię poznania, zawęził znacznie – w porównaniu z ambicjami kontynentalnego racjonalizmu – pole pewności wiedzy i największą jej część oddał pod rządy prawdopodobieństwa; można by rzec, że znalazła tu wyraz jego trzeźwość i roztropny umiar. Jednocześnie trzeba pamiętać, że jego teoria poznania nieodrodnie związana jest z założeniami o charakterze metafizycznym.
Słownik
(łac. abstractio — odrywanie) pogląd lub twierdzenie oderwane od rzeczywistości; coś niekonkretnego, trudnego do zrozumienia lub pomysł nie do zrealizowania; pojęcie ogólne, niemające odpowiednika w żadnym konkretnym przedmiocie; też: proces tworzenia takich pojęć
(łac. arbitrarius — dowolny, zależny od woli) narzucany komuś w sposób niedopuszczający sprzeciwu; bezwzględnie narzucający komuś swoje zdanie
(łac. doctrina — nauczanie, wiedza) system poglądów, twierdzeń i założeń z określonej dziedziny wiedzy
(gr. episteme – wiedza, umiejętność, zrozumienie) dziedzina filozofii zajmująca się poznaniem i jego granicami
(łac. essentia — istota, treść) najistotniejsza treść, najważniejszy składnik czegoś; filoz. natura danej rzeczy, decydująca o tym, że jest ona właśnie tą rzeczą, a nie inną
(gr. ethikos (logos) — moralność, etyka) nauka o moralności, która jest ogółem ocen i norm moralnych przyjętych w danej zbiorowości społecznej (zbiorowości, klasie lub grupie społecznej, środowisku) w określonej epoce
(gr. genesis — narodzenie, pochodzenie) czynniki, które złożyły się na powstanie i rozwój czegoś; sposób powstawania i rozwoju czegoś
(gr. hedone — przyjemność, rozkosz) doktryna etyczna uznająca rozkosz bądź unikanie przykrości za najwyższe lub jedyne dobro i cel życia
(gr. idéa — wyobrażenie, wzór) u Platona: samoistne, wieczne, niezmienne, niezłożone, ogólne i doskonałe byty duchowe, które są wzorami zmiennych bytów materialnych. Koncepcję tę rozwinął i zmodyfikował św. Augustyn, dla którego Platońskie idee stały się archetypami bytów indywidualnych, mieszczących się w Bogu. Z kolei Kartezjusz dokonał reinterpretacji znaczenia słowa „idea”. Według francuskiego filozofa najpierw poznajemy to, co znajduje się w naszym umyśle, a dopiero potem przedmioty świata zewnętrznego. Według Kartezjusza idee stanowią modyfikacje umysłu, są czymś pierwotnym i wewnętrznym, dlatego dopiero za pomocą rozumowania możemy stwierdzić, którym z nich odpowiadają rzeczywiste zewnętrzne stany rzeczy. Locke powtarza za Kartezjuszem, że wszelką rzecz, która jest przedmiotem myśli, nazywa się „ideą”, i odróżnia idee proste i złożone, twierdząc przy tym, że wszystkie pochodzą z wrażeń zmysłowych bądź z refleksji
(cerk. istina – prawda, rus. istinnyj – prawdziwy) cechy, własności bytu, które pozwalają go zdefiniować, a więc określają, czym jest
(gr. metà tà physiká – to, co jest po fizyce) dział filozofii zajmujący się bytem jako takim – jego podstawowymi własnościami, leżącymi u podstaw świata, który jest nam dostępny poprzez doświadczenie zmysłowe
(łac. moralis — dotyczący obyczajów) ogół ocen i norm moralnych przyjętych w danej zbiorowości społecznej (zbiorowości, klasie lub grupie społecznej, środowisku) w określonej epoce
(łac. perceptio — pojmowanie, poznanie, pojęcie) odbieranie jakichś zjawisk za pomocą zmysłów
(łac. rationalis — rozsądny, łac. ratio — rozum) kierunek filozoficzny przyznający rozumowi główną bądź wyłączną rolę w procesie poznania
(łac. substantia — istota rzeczy, majątek) termin rozumiany różnorodnie, u Arystotelesa: byt jednostkowy i samoistny w odróżnieniu od cech, relacji; to, czemu przysługują pewne cechy, ale co nie jest cechą