O autorze

RaCwDf5BPFrTO1
Umberto Eco w 1984 r.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Umberto Eco (1932‑2016) był profesorem semiologiisemiologiasemiologiimediewistąmediewistamediewistą. Pracował na uniwersytecie w Bolonii. Zadebiutował w 1956 r. pracą z zakresu estetyki średniowiecznej. W kręgu jego zainteresowań pozostawały semiologia i teoria współczesnej literatury. Zanim zdobył szeroką popularność, w Polsce znane były dwie jego książki naukowe: Pejzaż semiotyczny (1972) i Dzieło otwarte (1973). Pisał też eseje (Zapiski na pudełku od zapałek). Poświęcił liczne publikacje kulturze popularnej (np. Superman w literaturze masowej). Ekranizacja powieści Imię róży (1980, tłum. pol. 1987) w reżyserii Jeana‑Jacques’a Annauda (1986) cieszyła się ogromnym powodzeniem. Eco zaczął wtedy odnosić sukcesy jako twórca poczytnych powieści – napisał m.in. Wahadło FoucaultaTajemniczy płomień królowej Loany. Był erudytąerudytaerudytą i „człowiekiem publicznym” – wiele razy wypowiadał się na temat ważnych współczesnych problemów. Nie był zatem uczonym, który zamyka się w wieży z kości słoniowej1wieży z kości słoniowej.

Tło historyczne powieści

Przedstawione w książce wydarzenia sięgają czasów, kiedy zasiadali dwaj cesarze na jednym tronie i jeden papież na dwóch tronach2dwaj cesarze na jednym tronie i jeden papież na dwóch tronach. Mowa tu o dwóch stolicach papieskich – w Awinionie i w Rzymie – oraz o konflikcie między władzą świecką a kościelną o dominację w Europie. Dla Kościoła katolickiego był to trudny okres, w którym nasiliły się działania inkwizycji3inkwizycji. Akcja powieści Umberta Eco rozgrywa się w 1327 roku, kiedy to papieżem był Jan XXII, który zanegował jedną z podstawowych tez głoszonych przez franciszkanów – ubóstwo Chrystusa – i wdał się w spór z zakonnikami. Konsekwencją tego konfliktu była schizma4schizma. Zaistniała sytuacja znalazła swoje odzwierciedlenie w fabule książki, między innymi w rozdziale Dzień piąty, Pryma. Kiedy to ma miejsce braterska dysputa nad ubóstwem Jezusa. Do opactwa benedyktynów przyjeżdża inkwizytor Bernard Gui i przewodzi obradom. Jest to autentyczna postać, której autor przypisał niechlubną rolę na potrzeby wątku fabularnego. Jego inkwizytorskie śledztwa, poszukiwania heretyków – wyznawców diabła doprowadziły na stos dzieweczkę i Salvatora, a ostatecznie przywiodły do zguby i jego samego. Pożar biblioteki w gmachu opactwa, który wieńczy powieść, ma charakter symboliczny – na terenach południowej Europy kończy się pewna epoka.

Tropem morderstw

Umberto Eco Imię róży

— Ja (Wilhelm przyp. aut.). Z powodu jednego zdania Alinarda wmówiłem sobie, że rytm zabójstw idzie według rytmu siedmiu trąb Apokalipsy. Grad dla Adelmusa, a było to samobójstwo. Krew dla Wenancjusza, a był to dziwaczny pomysł Berengara; woda dla Berengara, a było to wydarzenie przypadkowe; trzecia część nieba dla Seweryna, a Malachiasz uderzył go sferą niebieską, gdyż była to jedyna rzecz, jaka znalazła się pod ręką. Wreszcie skorpiony dla Malachiasza... Czemuś rzekł mu, że księga ma moc tysiąca skorpionów?
— Z twojej przyczyny. Alinard przekazał mi swoją myśl, potem usłyszałem od kogoś, że ty też uznałeś ją za przekonywającą... Więc powiedziałem sobie, że tymi zgonami rządzi plan Boży, za który ja nie jestem odpowiedzialny. I zapowiedziałem Malachiaszowi, że jeśli będzie ciekawy, sczeźnie według tego samego planu Bożego, jak się i zdarzyło...
— Więc to tak...

2 Źródło: Umberto Eco, Imię róży, tłum. Adam Szymanowski, Warszawa 1990, s. 542.

Tropem kultury średniowiecza

Umberto Eco Imię róży

Dotarłszy na szczyt schodów, weszliśmy przez północną basztę do skryptorium, a kiedy już się tam znaleźliśmy, nie mogłem powstrzymać okrzyku podziwu. Pierwsze piętro nie było podzielone, jak parter, na dwie części i ukazało się moim oczom w całej swej przestronności. Sklepienie, wygięte i niezbyt wysokie (niższe niźli bywają w kościołach, wyższe jednak niż w jakiejkolwiek oglądanej przeze mnie sali kapitulnej), podparte mocnymi filarami, zamykało przestrzeń nasyconą wspaniałym światłem, albowiem po trzy wielkie okna wychodziły na każdy z głównych kierunków, zaś pięć okien mniejszych było w pięciu zewnętrznych ścianach każdej z baszt; wreszcie osiem okien wysokich, lecz wąskich, przepuszczało światło od wewnętrznej ośmiokątnej studni.
Dzięki tak licznym oknom wielką salę rozweselało światło wszędzie jednakie i rozproszone, chociaż mieliśmy zimowe popołudnie. Szyby nie były kolorowe jak szyby w kościele; spajający je ołów przytrzymywał kwadry bezbarwnego szkła, by światło, możliwie najczystsze, nie zabarwione ludzką sztuką, służyło swemu przeznaczeniu, to jest oświetlaniu znoju czytania i pisania. Wielekroć i w różnych miejscach widziałem później skryptoria, lecz żadnego, gdzie w strumieniach fizycznego światła, które odsłania cały splendor pomieszczenia, tak wyraźnie jaśniałaby sama duchowa zasada wcielona przez owo światło, claritas, źródło wszelkiego piękna i wszelkiej wiedzy, niezbywalny atrybut proporcji tej oto sali. Bowiem trzy rzeczy przyczyniają się do stworzenia piękna: przede wszystkim niepodzielność lub doskonałość, i dlatego za brzydkie mamy rzeczy nie będące całością; następnie, należyta proporcja albo też harmonia; a wreszcie, jasność i światło, i rzeczywiście, nazywamy pięknymi rzeczy barwy jasnej. A ponieważ wizja piękna zawiera w sobie spokój, zaś ze swej natury skłonni jesteśmy za to samo brać chronienie się w pokój, dobro lub piękno, poczułem, że ogarnia mnie wielkie ukojenie, i pomyślałem, jak dobrze musi być pracować w tym miejscu. […]
Najlepiej oświetlone miejsca przeznaczone były dla antykwariuszy, najbardziej doświadczonych iluminatorów, rubrykatorów i kopistów. Każdy stół zaopatrzony był we wszystkie rzeczy niezbędne do iluminowania i do przepisywania: różki z inkaustem, cieniutkie pióra, które paru mnichów ostrzyło właśnie ostrymi nożykami, pumeksy do wygładzania pergaminu, liniały do kreślenia linii, by rozmieszczać potem na nich litery. Obok każdego skryby lub u góry nachylonego blatu stołu znajdował się pulpit, by mnich mógł położyć na nim kodeks, który miał przepisywać i którego karta zakryta była maskownicą okalającą stosowną linijkę. A niektórzy mieli inkausty złote i innych kolorów. Inni znowu czytali tylko księgi i wpisywali noty do swoich osobistych kajetów lub na tabliczki.[...]
— Lecz w jakim porządku umieszczono księgi w spisie? — spytał Wilhelm. — Nie ze względu na opisywany przedmiot, wydaje mi się. — Nie były również wpisane według autorów w kolejności liter alfabetu, ten roztropny sposób stosowany jest bowiem dopiero w ostatnich latach, a wtedy był jeszcze używany rzadko.
— Początki biblioteki giną w otchłani wieków — rzekł Malachiasz — i książki wpisuje się w porządku napływania zakupów, darowizn, w miarę jak przybywają w nasze mury.
— Trudno je odnaleźć — zauważył Wilhelm.
— Wystarczy, by bibliotekarz znał je na pamięć i wiedział co do każdej, kiedy pojawiła się tutaj. Jeśli zaś chodzi o innych mnichów, mogą polegać na jego pamięci. [...]

3 Źródło: Umberto Eco, Imię róży, tłum. Adam Szymanowski, Warszawa 1990, s. 85–90.

Tropem Biblii

Umberto Eco Imię róży

Nagle dzieweczka zdała mi się jako czarna i piękna oblubienica, o której powiada Pieśń nad Pieśniami. Ubrana była w znoszoną sukienkę z grubego sukna, która otwierała się w sposób nader bezwstydny na piersi, a na szyi naszyjnik z kolorowych i, mniemam, bardzo tanich kamyków. Ale głowa wznosiła się dumnie na białej szyi niby wieża z kości słoniowej, a jej oczy były jasne jak sadzawki w Hesebonie, nos był wieżą Libanu, warkocze jej głowy purpura. Tak, jej włosy zdały mi się niby trzoda kóz, zęby niby trzoda owiec, które wyszły z kąpieli, wszystkie mające po dwojgu jagniąt, a niepłodnej nie masz między nimi. „O jakżeś piękna, przyjaciółko moja, o jakżeś piękna! — szepnąłem — włosy twoje jak stada kóz, które zstąpiły z góry Galaad, jak wstęga karmazynowa wargi twoje, jak płatek jabłka granatowego tak jagody twoje, szyja twoja jak wieża Dawidowa, tysiąc tarcz wisi na niej.” I rozważałem, przerażony i porwany zachwyceniem, kimże była ta, która powstawała przede mną niby zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce, terribilis ut castrorum acies ordinata5terribilis ut castrorum acies ordinata

4 Źródło: Umberto Eco, Imię róży, tłum. Adam Szymanowski, Warszawa 1990, s. 286.

Tropem ArystotelesaPoetyka ArystotelesaArystotelesa

Umberto Eco Imię róży

— Słyszałeś przecie wczoraj. Jorge zwrócił uwagę, że nie jest godziwe zdobienie śmiesznymi obrazkami ksiąg, które zawierają prawdę. Zaś Wenancjusz, że sam Arystoteles mówił o żartach i grach słownych jako narzędziach służących do lepszego odkrywania prawdy i że z tej przyczyny śmiech nie może być rzeczą złą, skoro bywa, iż niesie prawdę. Jorge zwrócił uwagę, że o ile sobie przypomina, Arystoteles mówił o tych sprawach w księdze o poetycepoetykapoetyce i w związku z metaforami. Że mamy tu dwie okoliczności niepokojące, po pierwsze, gdyż księga o poetyce, która pozostawała nieznana światu chrześcijańskiemu przez tak długi czas, i być może z dekretu Boskiego, dotarła do nas poprzez niewiernych Maurów...

5 Źródło: Umberto Eco, Imię róży, tłum. Adam Szymanowski, Warszawa 1990, s. 130–131.
RO4suSI9ItMof
Labirynt w bazylice w St. Quentin, 1495
Źródło: Rolf Kranz, dostępny w internecie: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 4.0.

Tropem labiryntulabiryntlabiryntu

Umberto Eco Imię róży

— Aby znaleźć wyjście z labiryntu — wyrecytował Wilhelm — jest tylko jeden sposób. Przy każdym nowym węźle, to jest takim, w którym jeszcze się nie było, kierunek przyjścia będzie wskazany trzema znakami. Jeśli z przyczyny poprzednich znaków na którymś z dojść do węzła ujrzy się, że ów węzeł był już odwiedzony, położy się jeden tylko znak wskazujący kierunek dojścia. Kiedy wszystkie przejścia będą już oznakowane, trzeba będzie zawrócić i pójść w przeciwnym kierunku. Ale jeśli jedno przejście lub dwa są jeszcze bez znaków, wybierze się którykolwiek, kładąc dwa znaki. Idąc w kierunku, który ma jeden tylko znak, położymy dwa dalsze, tak by teraz miał trzy. Przemierzy się wszystkie części labiryntu, jeśli tylko docierając do węzła, nigdy nie ruszy się przejściem z trzema znakami, chyba że wszystkie pozostałe przejścia są już znakami opatrzone.
— Skąd to wiesz? Jesteś biegłym od labiryntów?
— Nie, recytuję tylko stary tekst, który kiedyś czytałem.
— I według tej reguły można się wydostać?

6 Źródło: Umberto Eco, Imię róży, tłum. Adam Szymanowski, Warszawa 1990, s. 204.

Słownik

definicja
definicja

(łac. definitio – określenie) – wyjaśnienie znaczenia pojęcia lub wyrażenia, zwykle sprowadzające się do sprecyzowania jego treści i zorientowania się w jego zakresie, co ułatwia właściwe posługiwanie się nim

erudyta
erudyta

(łac. eruditus) – człowiek o szerokiej wiedzy

labirynt
labirynt

(gr. labýrinthos) – starożytna budowla o  skomplikowanym układzie sal, korytarzy i przejść, z której osoba niewtajemniczona nie może znaleźć wyjścia; przenośnie jest to plątanina, gmatwanina (dróg, przejść, wydarzeń, zjawisk), zawiła sytuacja

mediewista
mediewista

(łac. medium aevum – środek wieków, średniowiecze) – specjalista w dziedzinie historii zajmujący się badaniem historii średniowiecza

notatka syntetyzująca
notatka syntetyzująca

krótki i rzeczowy zapis, w którym łączy się wiele różnych elementów w jedną całość lub przechodzi się od szczegółów do uogólnień; ma charakter selektywny (wybór tylko najistotniejszych informacji z dłuższego tekstu, wypowiedzi) i służy jako baza do dłuższej wypowiedzi, np. referatu, prezentacji, przemówienia; forma notatki jest dowolna: tekst ciągły, tabela, wykres, mapa mentalna, rysunek itp.

poetyka
poetyka

(łac. poetica, gr. poietikēs) – dziedzina wiedzy o literaturze poświęcona analizie i systematyce form literackich; zespół środków formalnych charakteryzujących twórczość autora, szkołę poetycką lub kierunek w literaturze; dostarcza narzędzi (pojęć, terminów) umożliwiających uchwycenie ich cech i właściwości

Poetyka Arystotelesa
Poetyka Arystotelesa

(gr. Peri poietikēsO sztuce poetyckiej) – pierwsze dzieło z kręgu kultury śródziemnomorskiej w całości poświęcone twórczości słownej; przez wiele wieków pozostawało wzorem refleksji teoretycznoliterackiej; opisano w nim i wyjaśniono wiele uniwersalnych prawd dotyczących struktury i odbioru dzieła literackiego; do czasów obecnych zachowały się księgi dotyczące charakterystycznych cech eposu i tragedii, nie zachowała się za to część poświęcona komedii. Umberto Eco w swojej powieści rozwija wątek tej zagubionej części Poetyki

powieść kryminalna (detektywistyczna)
powieść kryminalna (detektywistyczna)

(łac. criminalis < łac. crimen) – jedna z głównych odmian współczesnej powieści popularnej. Jej podstawową cechą jest wyraziście zarysowana, spójna i dynamiczna akcja, rozwijająca się w porządku poszukiwań, które prowadzą do ustalenia, kto jest sprawcą przestępstwa; powieść kryminalna ukształtowała się w XIX w., co pozostaje w związku m.in. z rozwojem prasy, która zwiększyła zapotrzebowanie na powieść o charakterze rozrywkowym; w XX w. p.k. stała się jedną z ważniejszych form literackich kultury masowej i zaczęła oddziaływać także na inne środki przekazu, zwłaszcza na film

referat
referat

(łac. refero – donoszę, zdaję sprawę) – forma wypowiedzi ustnej lub pisemnej prezentującej określone zagadnienie; celem referatu jest przekazanie wiedzy na dany temat, bez konieczności zachowania obiektywizmu; referat może zawierać krytyczne uwagi autora; osoba wygłaszająca referat to referent

semiologia
semiologia

(gr. semeion – znak) – teoria badająca wpływ znaków na porozumiewanie się ludzi; dział w językoznawstwie, w którym głównym przedmiotem zainteresowań jest znak

1
2
3
4
5