Przeczytaj
Wszytcy ludzie posłuchajcie…
Trudno dziś oszacować, ilu ludzi potrafiło w średniowieczu płynnie czytać i pisać po łacinie. Badacze potwierdzają, że panował wówczas powszechny analfabetyzm, który dotyczył nawet ludzi pełniących najwyższe funkcje (m.in. królów). Tylko niewielki procent społeczności europejskiej mógł samodzielnie poznać np. rozważania o śmierci. Mimo że jedno z najważniejszych haseł tej epoki – Memento mori! (łac. Pamiętaj o śmierci!) – dotyczyło wszystkich, nieliczni byli w stanie zapoznać się z dziełami teologicznymi lub filozoficznymi, w których podejmowano problemy eschatologiczneeschatologiczne.
Problemy średniowiecznej kultury ludowejW społeczeństwie, którego przytłaczająca większość była niepiśmienna, piśmiennictwo nie było ani jedynym, ani najważniejszym środkiem komunikacji między ludźmi. [...] Społeczeństwo średniowieczne w swej masie było społeczeństwem, które nie posiadało piśmiennictwa [...]. Przed wszystkim trzeba znów przypomnieć, że umiejętność czytania i pisania oceniana była w społeczeństwie średniowiecznym jako przywilej, jako pewna społeczna przewaga [...]. Dlatego do obowiązków posiadaczy wiedzy należało też rozdzielanie jej, oczywiście w ograniczonych dawkach i z odpowiednimi wyjaśnieniami, wśród tych, którzy byli pozbawieni bezpośredniego dostępu do książki. [...] Książka w średniowiecznej Europie przeznaczona była nie tylko do czytania milczącego, samotnego, indywidualnego, lecz również na głos, przed zespołem ludzi. Jednak nie każdy tekst mógł być czytany wobec danego audytorium, i dla stróżów sakralnejsakralnej wiedzy powstawało zadanie tworzenia [...] tekstów przeznaczonych do rozpowszechniania w środowisku niewtajemniczonych w celu ich pouczenia. [...] Teksty przeznaczone dla „prostaków” nieodmiennie były przystosowywane przez ich twórców do poziomu umysłowego audytorium i musiały się liczyć z jego upodobaniami, wymaganiami, duchową orientacją.
Do niepiśmiennych odbiorców należało dotrzeć w formie umożliwiającej im zrozumienie tych najważniejszych kwestii. To powodowało, że kulturze elitarnej musiała towarzyszyć też kultura ludowa.
Kultura ludowa
Współczesna definicja kultury ludowej utożsamia ją z kulturą niższych warstw społecznych, a nawet z folkloremfolklorem, zwłaszcza wiejskim. W odniesieniu do średniowiecza rozumienie pojęcia kultury ludowej należy znacznie poszerzyć. Przyjmuje się, że była to kultura, którą współtworzyły różne środowiska: ubodzy mieszczanie i chłopi, lecz także uczeni, urzędnicy, rycerze. Funkcjonowali oni w świecie, w którym istniały wspólne dla wszystkich wyobrażenia dotyczące pewnych zjawisk. Pisanie o nich językiem wymagającym znajomości terminologii naukowej w naturalny sposób ograniczało grono odbiorców. Zwracanie się do niewyedukowanych grup społecznych wymagało innego kodu, który uwzględniał, kim jest zamierzony odbiorca. Świat przedstawiony w dziełach skierowanych do takiego odbiorcy musiał operować konkretem, a unikać pojęć abstrakcyjnych. Ponadto należało pokazywać rzeczywistość bliską jego doświadczeniu, taką, którą można poznać empirycznie. Z tego względu m.in. treść uczonych traktatów przetwarzano na kazania, pieśni, modlitwy czy przedstawienia.
Ludyczność kultury średniowiecznej
W kulturze ludowej badacze dostrzegają również jej charakter ludycznyludyczny. To pojęcie wprowadził do badań nad kulturą Johan HuizingaHuizinga, autor pracy zatytułowanej Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury, w której dowodził, że u podstaw ludzkiej aktywności znajduje się zabawa i współzawodnictwo związane z udziałem w grze. Tytułowe określenie homo ludens (łac. człowiek bawiący się
) odwołuje się do wspomnianej koncepcji, zakładającej że źródłem działań jest pragnienie zabawy i rywalizacji. Przejawia się ono m.in. w kulturze popularnej, skierowanej do nieelitarnego odbiorcy – jej przejawem mogą być np. przedstawienia grane w miejscach publicznych
Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią mogła być takim przedstawieniem odgrywanym na przykościelnym placu (albo wręcz na progu świątyni) lub na cmentarzu. Niewykluczone, że towarzyszyła kazaniu poświęconemu problemom eschatologicznym. Aby dotrzeć do jak największej liczby ludzi, musiała być zrozumiała i łatwa w odbiorze, by słuchacze w pełni pojęli, jaka jest śmierć.
Uczyć przez śmiech
Dydaktyczny cel dzieł o umieraniu można było osiągnąć na różne sposoby. Jeden z nich to uczenie przez śmiech. Polski autor XV‑wiecznego dialogu miał świadomość, że nie powinien zniechęcać potencjalnych widzów (lub czytelników) nadmiernym patosem. Zastosował więc w swym utworze komizm. Nie jest on tożsamy z dobrodusznym humorem. Obszerne fragmenty Rozmowy... mają charakter satyrycznysatyryczny. Anonimowy twórca ośmieszył przedstawicieli różnych stanów i profesji, by ostrzec przed konsekwencjami nieodpowiedniego (czyli niezgodnego z doktryną chrześcijańską) życia. Ośmieszaniu określonych grup towarzyszą tylko dwa wzorce pozytywne – autor z aprobatą ocenił postępowanie dobrych mnichów oraz bogobojnych dziewic, a więc tych ludzi, którzy za życia wyrzekają się przyjemności i z pokorą znoszą cierpienia, aby po śmierci otrzymać nagrodę w niebie.
Rozmowa... jest więc równocześnie wytworem kultury ludowej średniowiecza, która pozwala nam zrozumieć, jak wyobrażali sobie śmierć nasi przodkowie w XV stuleciu, a także dziełem krytycznie ukazującym żywych.
Rozmowa mistrza Polikarpa ze ŚmierciąDE MORTE
Polikarpus, tak wezwanywezwany,
Mędrzec wieliki, mistrz wybranywybrany,
Prosił Boga o to prawieprawie,
By uźrzał śmierć w jej postawiew jej postawie.
Gdy się moglił Bogu wiele,
Ostał wszech ludzi w kościeleOstał wszech ludzi w kościele,
Uźrzał człowieka nagiego,
PrzyrodzeniaPrzyrodzenia niewieściego,
Obraza wielmi skaradegoObraza wielmi skaradego,
ŁoktusząŁoktuszą przepasanego.
Chuda, blada, żołte lice
Łszczy się jako miednicaŁszczy się jako miednica;
Upadł ci jej koniec nosa,
Z oczu płynie krwawa rosa;
Przewiązała głowę chustą
Jako samojedźsamojedź krzywousta;
Nie było warg u jej gęby,
Poziewając skrżyta zęby;
Miece oczy zawracającMiece oczy zawracając,
Groźną kosę w ręku mając;
Goła głowa, przykra mowa,
Ze wszech stron skarada postawa –
Wypięła żebra i kości,
Groźno siecze przez lutościprzez lutości.
Mistrz widząc obraz skarady,
Żołte oczy, żywotżywot blady,
Groźno się tego przelęknął,
Padł na ziemię, eżeeże stęknął.
Gdy leżał wznak jako wiławiła,
Śmierć do niego przemowiła.Mors dicitMors dicit:
Czemu się tako barzo lękasz?
Wrzekomoś zdrow, a wżdywżdy stękasz!
Pan Bog tę rzecz tako nosił,tę rzecz tako nosił,
Iżeś go o to barzo prosił,
Abych ci się ukazała,
Wszytkę swą moc wzjawiła;
Otoż ci przed tobą stoję,
Oględaj postawę moję:
Każdemu się tak ukażę,
Gdy go żywota zbawię.
Nie lękaj się mie tym razem,
Iż mię widzisz przed obrazemprzed obrazem.
Gdy przydę, namilejszy, k tobie,
Tedy barzo zeckniesz sobiezeckniesz sobie:
Zableszczysz na strony oczyZableszczysz na strony oczy,
Eż ci z ciała pot poskoczyposkoczy;
Rzucęć się jako kot na myszy,
Aż twe sirce ciężko wdyszywdyszy.
Otchoceć się z miodem tarnekz miodem tarnek,
Gdyć przyniosę jadu garnek –
Musisz ji pić przez dziękiprzez dzięki;
Gdy pożywieszpożywiesz wielikiej męki,
Będziesz mieć dosyć tesnicetesnice,
Odbędziesz swej miłośniceOdbędziesz swej miłośnice.
Ostań tego wszech, tobie wielęOstań tego wszech, tobie wielę,
Przez dzięki cię z nią rozdzielę.
Mow se mną, boć mam działodziało,
Gdyć się se mną mowić chciało;
Widzisz, iżem ci robotnica –
Czemu cię wzięła taka tesnica?
Ma kosa wiszwisz, trawę siecze,
Przed nią nikt nie uciecze.
Wstań, mistrzu, odpowiedz, jestli umiesz!
ZaZa po polsku nie rozumiesz?
Snadź ci Sortes nie pomożeSnadź ci Sortes nie pomoże,
Przelęknąłeś się, nieboże!
Już odetchni, nieboraku,
Mow ze mną, ubogi żaku,
Nie boj się dziś mojej szkoły,
Nie dam ci czyść epistołyczyść epistoły.Magister dicit:Magister dicit:
Miła Śmirci, racz mi wzjewićwzjewić,
PrzeczPrzecz chcesz ludzie żywota zbawićzbawić,
Czemu twą łaskę stracili,
ZaćZać co złego uczynili?
[…]Mors dicit:
[…]
Karczmarze, co źle piwa dająźle piwa dają,
Nieczęsto na mię wspominają;
Jako swe miechy natkająJako swe miechy natkają,
W ten czas mą kosę poznają:
Kiedy nawiedzą mą szkołę,
Będę jem lać w gardlo smołę.
JednoJedno się poruszę,
Wszytki nagle zdawićzdawić muszę:
Naprzod zdawię dziewki, chłopce,
Aż się chłop po sircu smekcepo sircu smekce.
[…]Majister dicit:
By mię chciała trochę słuchać,
Chciałbych cię nieco pytać:
Czemu się lekarze stająstają,
Gdy z twej mocy nie wybawiają,
I też powiedają,
Eże wieliką moc zioła mają?Mors respondit:
Otoć każdy lekarz faścifaści,
Nie pomogą jego maści;
Pożywają mistrzostwa swegoPożywają mistrzostwa swego,
Poki nietu czasu megoPoki nietu czasu mego,
A poki jest wola Boża,
Poty człowiek praw niezbożapraw niezboża
Nie pomogą apotekiapoteki,
Przeciw mnie żadne leki –
A wżdywżdy umrzeć każdy musi,
Kto jich lekarstwa zakusizakusi;
Na mały czas mogą pomoc,
Iż niemocny weźmie swą mocniemocny weźmie swą moc.
A wżdy koniec temu będzie,
Gdy lekarz w mej szkole siędziesiędzie,
Bowiem przeciw śmirtelnej szkodzie
Nie najdzie ziela na ogrodzie.
Darmo pożywasz lubieszczkalubieszczka,
Już ci zgotowana deszczkadeszczka;
Nie pomoże kurzenie piołynakurzenie piołyna,
Gdy przydzie moja godzina;
Nie pomogą i szełwijeszełwije –
Wszytko śmirć przez ługu smyjeprzez ługu smyje.
Jać nie dbam o żadne ziele,
A wżdy już lat przeszło wiele,
Gdy pożywam swego państwapożywam swego państwa,
A nie dbam o żadne lekarstwa;
Swe poczwy nad ludźmi strojępoczwy nad ludźmi stroję,
A wżdy w jenej mierze stojęwżdy w jenej mierze stoję.
Morzę sędzie i podsędkipodsędki,
Zadam jim wielikie smętki.
Gdy swą rodzinę sądzą,
Często na skazaniu błądząna skazaniu błądzą –
Ale gdy przydzie Sąd Boży,
Sędzia w miech piszczeli włożymiech piszczeli włoży:
Już nie pojedzie na rokina roki,
Czyniąc niesprawie otwłokiCzyniąc niesprawie otwłoki,
Co przewracał sądy wierneCo przewracał sądy wierne,
Bierząc winy nieumierniewiny nieumiernie,
Bierząc od złostnikowzłostnikow dary,
Sprawiając jich niewierySprawiając jich niewiery –
To wszytko będzie wzjawiono
I ciężko pomszczono.
[…]
Słownik
(gr. allēgoréo – mówię w przenośni, obrazowo) – postać, idea lub wydarzenie, które poza dosłownym sensem mają również stałe i umowne znaczenie przenośne, w przeciwieństwie do symbolu, przesłanie alegorii jest zazwyczaj jednoznaczne. Odczytanie znaczenia alegorycznego wymaga pewnej erudycji wychodzącej poza prostą znajomość języka, np. kobieta z wagą i przepaską na oczach jest alegorią sprawiedliwości
figura stylistyczna, rodzaj metafory polegającej na przypisywaniu przedmiotom,zjawiskom przyrody lub pojęciom abstrakcyjnym właściwości istot żywych
(gr. eschatos – ostateczny + logos – słowo) część doktryny religijnej, a także teoria filozoficzna traktująca o przeznaczeniu i celu ostatecznym świata, o losach pośmiertnych człowieka; w eschatologii chrześcijańskiej podejmowano rozważania o rzeczach ostatecznych, a za takie uznawano w średniowieczu: śmierć, Sąd Ostateczny, niebo i piekło
(ang. folk‑lore)
1. ludowa twórczość artystyczna;
2. cechy charakterystyczne dla jakiegoś środowiska, miejsca
(fr. grotesque – dziwaczny, dziwaczność) – określenie szczególnego rodzaju komizmu, którego właściwością jest odrzucenie przyjętych zasad prawdopodobieństwa, prowadzące do powstania zdeformowanego, obrazu rzeczywistości; charakterystyczne dla groteski jest współwystępowanie elementów tragizmu i komizmu, czy kontrastu, które służą celom satyrycznym lub parodystycznym; utwór literacki o elementach komicznie przejaskrawionych, nieprawdopodobnych, karykaturalnych
(gr. hyperbolḗ – przerzucenie, przesada) – przesadnia, przesada, wyolbrzymienie; środek stylistyczny, który polega na celowej przesadzie w opisie czegoś; może dotyczyć np. wyglądu, znaczenia, stanów emocjonalnych; służy do spotęgowania cech przypisywanych przedmiotom lub osobom
(łac. ludus – zabawa, gra) – cecha kultury polegająca na zdolności do zaspokajania u ludzi potrzeby rozrywki; funkcję tę realizują różne dzieła i gatunki takie jak bajka, farsa, komedia, satyra itp.
figura stylistyczna, polegająca na przypisywaniu przedmiotom, zjawiskom,pojęciom abstrakcyjnym cech ludzkich; uosobienie
figura stylistyczna składająca się z dwu członów połączonych wyrazami porównującymi, np. jak, niby, niż, wskazującymi na podobieństwo pewnych zjawisk lub przedmiotów
(etrus. satir – mowa, mówić, łac. satura lanx – misa z owocami) utwór literacki ośmieszający lub krytykujący ukazywane w nim zjawiska, najczęściej wady ludzkie, stosunki społeczne, instytucje; ogół utworów mających na celu ośmieszenie, piętnowanie szkodliwych zjawisk, obyczajów, wad, stosunków społecznych; satyra jest anonimowa, nie uderza w konkretne osoby, operuje wyolbrzymieniem, karykaturą, groteską i ukazuje świat w krzywym zwierciadle