Rzeczy ostateczne
Każde życie zmierza ku ostateczności. Wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi bez względu na płeć, stanowisko, zasobność portfela czy stan przygotowań do spraw ostatecznych. Nie wynaleziono dotąd leku na wiele groźnych chorób ani też na śmiertelność, na nietrzeźwych kierowców… Niełatwo pogodzić się z odchodzeniem ukochanych osób, a tym bardziej trudno pojąć własne umieranie, szczególnie wtedy, gdy nasi najbliżsi nie bardzo wiedzą, jak się odnaleźć w tej smutnej sytuacji i tak bardzo brakuje ich wsparcia. Czy można oswoić śmierć? Czy jest sposób na bezbolesne przejście z jednego świata do drugiego? Czy pozostając tu po stracie ukochanej osoby, można skutecznie zaleczyć rany? Czy w ogóle chcemy je zabliźniać?
Serce na CD
Gasnące słońcePiątek, 20 sierpnia 2009. Godzina 21.2
Leżałam skulona na białym łóżku. Pierwszy raz od paru miesięcy byłam sama. Sama. Kompletnie sama, żadnych lekarzy, pielęgniarek, rodziny. Nie musiałam udawać, przykrywać twarzy uśmiechem. Do tej pory oszukiwałam swoje myśli po to, by te prawdziwe nie wydostały się na zewnątrz. Przecież teoretycznie to moi bliscy powinni udawać, że wszystko jest dobrze. To przede mną powinny przewijać się roześmiane twarze – poprawiacze humoru. Więc dlaczego los tak ze mnie zadrwił i to ja musiałam blefować? […]
Spojrzałam na zachodzące słońce, które co rusz odbijało się od szyby okna. Gdzie się wybierało? Dla kogo będzie świeciło? Tak, słońce wiecznie świeci. Jest wielkim skupiskiem piekielnie żółtych płomieni. […] Dla mnie słońce powoli gasło, lecz dla innych ludzi właśnie nastał świt.
Pierwsze słone krople zsunęły się po policzkach. Tak bardzo ich potrzebowałam. Łzy nie osłabiają. Wręcz przeciwnie. Oczyszczają skamieniałe serce. […]
– Proszę – wyszeptałam. Zza drzwi wyłoniła się męska sylwetka. Zamrugałam oczami, by przebić się wzrokiem przez ciemność. Chłopak okazał się moim bratem. – Remek!
– Tak to ja – nieśmiało się uśmiechnął. – Cześć, mogę? – Grzmoty waliły w każdy mój nerw. […]
Sięgnęłam do szafki i lekko ją pociągnęłam, by się otworzyła. Czułam, jak łzy kapią na podłogę. Te perły, które tak chciałam zataić. Szukając czegoś w szafce bezsilnymi rękami, czułam coraz większe zmęczenie. Tak proste czynności sprawiały mi już ból. Drętwiejące dłonie miały ochotę zawrócić i nie wyjmować peruki, za pomocą której od tak dawna oszukiwałam siebie i innych. Nie chciałam, by bliscy widzieli mnie bez niej. Wystarczyło mi, że widzą, jak się męczę.
– Kocham cię – wyszeptał i wpił się w moją szyję. Był częścią mego ciała, kawałkiem duszy i wulkanem myśli.
Spojrzałam raz jeszcze w piękne miodowe oczy przeplatane z czekoladowymi włosami. Chciałam zobaczyć w nich radość – początek czegoś nowego. Zobaczyłam tylko pustkę. Otępienie, niemające nic wspólnego z emocjami. […]
– Boję się – wymamrotał. – Boję się, że cię stracę. Kasiu, ja nie mogę cię stracić.
– Wszystko będzie dobrze. Ja nigdzie się nie wybieram – próbowałam się uśmiechnąć. – Jestem papierową marionetką, która sama chciała grać coraz to inne role.
– Przestań! – krzyknął tak głośno, że aż drgnęłam. – Przestań! Nie udawaj, że nic się nie dzieje! Umierasz! Nie widzisz tego?! Nie masz siły wyjąć głupiej peruki! Ba! Nie dajesz rady hamować tych łez, które tak przed nami ukrywałaś. Ich możesz oszukiwać. Mnie nie… Nie możesz mnie zostawić, Kasiu, proszę cię. Błagam cię.
– Wyjdź – wybełkotałam. Różowe okulary nagle spadły i połamały się na małe kawałeczki. […]
Sobota, 21 sierpnia 2009. Godzina 14.01
Otworzyłam szczypiące oczy i rozejrzałam się dookoła. Przede mną siedziała mama z uśmiechem na ustach, który wydawał mi się dziwnie wymuszony. Zaraz za nią w żółtej koszuli kucał tata. Pamiętam tę koszulę! Kupiłam mu ją na urodziny jakieś 10 lat temu. Dlaczego akurat dziś ją włożył?
– Cześć, kochanie – mama podeszła do mnie i ucałowała mnie w czoło. Robiła to zawsze wtedy, gdy się martwiłam.
– Gdzie Remek? – spytałam sennym głosem. Odchrząknęłam i odniosłam wrażenie, że w buzi znajduje się gorzkie żelazo. Sięgnęłam powoli po chusteczkę i wyplułam krew. Poczułam, jak słabnę z każdą sekundą coraz bardziej. […]
– Przepraszam, panie doktorze, czy ma pan to, o co prosiłam?
– Tak, tak – lekarz włożył rękę do kieszeni i wyjął płytę CD. Drżącą ręką położył ją na szafce. – Proszę.
– Dziękuję – wyszeptałam. Mój plan się udał. – Mógłby pan poprosić mojego brata? […]
Remek wszedł po cichu do sali. Widziałam, jak się męczy.
– Przepraszam za wczoraj – podniósł moją dłoń i przysunął ją do swojej piersi. – Wiem, że walczysz, przepraszam.
– Cii… – spojrzałam na płytę i pokiwałam na nią głową.
– Co to? – wziął ją do ręki, szukając napisów.
– Moje serce – powiedziałam. – Już zawsze będę z tobą.
– Słucham?
Jak miałam mu to wytłumaczyć, kiedy usta powoli odmawiały mi posłuszeństwa?
– Nagrałam echo bicia mojego serca… Sercem zawsze będę przy was… Moje serce należy do was – wyszeptałam.
Uścisnął mnie mocno i pocałował w suchy policzek.
– Kocham cię – powtórzył i wybiegł na korytarz, zatrzaskując drzwi.
Czy czytał w moich myślach, w których prosiłam Boga o to, bym została sama, czy może jego indywidualna bomba wybuchła i uszkodziła wszystkie potrzebne organy do bycia silnym i niezależnie od sytuacji twardym? Tak czy siak: Dziękuję Ci, Boże, za tę ostatnią samotność.
Sięgnęłam ostatkiem sił po perukę i nałożyłam ją na obolałą od emocji głowę. Teraz ostatnie tchnienie i – zamknęłam mokre powieki, nakładając uśmiech na twarz. Umarłam sama. Tak jak chciałam.
Po przeczytaniu opowiadania Gasnące słońce wykonaj następujące polecenia:
Znajdź w tekście fragmenty, które opisują emocje bohaterki.
Jak na umieranie siostry reaguje jej brat, Remek? Czym można wytłumaczyć jego zachowanie?
Dlaczego Kasia zdecydowała się na „ostatnią samotność”?
Wyjaśnij, jak rozumiesz słowa bohaterki: „Łzy nie osłabiają. Wręcz przeciwnie. Oczyszczają skamieniałe serce”. Czy zgadzasz się z jej twierdzeniem? Zapisz w zeszycie dwa argumenty na potwierdzenie lub odrzucenie tezy Kasi.
Jak sądzisz, czy bohaterka jest pogodzona ze swoją śmiercią, czy też nie? Odpowiedź uzasadnij.
Jaki typ narracji występuje w utworze? Znajdź słowa, które potwierdzą twoje zdanie.
W tekście Katarzyny Wolskiej pojawiły się pewne rekwizyty. Przyporządkuj przedmiotom określone znaczenie. A może uważasz, że te rekwizyty pełniły inne funkcje? Jakie?
CD, symbol pamięci, symbol życia, symbol piękna, „wielkie skupisko piekielnie żółtych płomieni”, Kasia ukrywa pod nią chorobę, w ostatniej chwili chce wyglądać pięknie.
Rekwizyt | Symbol | Objaśnienie |
---|---|---|
CD | symbol pamięci | |
symbol życia | „wielkie skupisko piekielnie żółtych płomieni” | |
symbol piękna | Kasia ukrywa pod nią chorobę, w ostatniej chwili chce wyglądać pięknie. |
Codzienność śmierci
Sztuka umieraniaNie umiera się od razu Umiera się
Na raty na części
Na zapach bzu pozostawiony w dzieciństwie
I na ciepły sen kota który dawno w niebieNie umiera się od razu Do śmierci
Się dojrzewa
Jak krzyk wyrywający się z piersi do ciszy
I pamięć do gniazda które zmiotła burzaŚmierć w nas się rozpościera jak piołun pod płotem
I czeka tylko chwili aby go przekroczyć
Mieszka w naszych domach czyta nasze wiersze
Rano budzi się z nami i biegnie do pracyIle się nachodzi ile się nabiega
Byśmy mogli bezpiecznie przejść przez swoje życie
A my tacy ślepi a my tacy głusi
Modlimy się po nocach by nas nie znalazła
Po przeczytaniu wiersza Tadeusza Zawadowskiego odpowiedz na pytania:
Co jest tematem utworu?
Tekst został podzielony na cztery strofy. Podziel go inaczej ze względu na treść i na omawiane problemy.
Jak rozumiesz stwierdzenie: „Umiera się na raty, na części”? Podaj przykłady częściowego umierania człowieka.
Czy można dojrzeć do śmierci, jak twierdzi postać mówiąca w utworze? Porozmawiaj o tym z koleżanką / kolegą z ławki.
Wyjaśnij, dlaczego – twoim zdaniem – postać mówiąca używa pierwszej osoby liczby mnogiej.
Przeczytaj dwie ostatnie strofy „Sztuki umierania" i przypisz twierdzenia do odpowiedniej grupy.
Śmierć jest straszna dla ludzi., Śmierć dba o nas, byśmy byli bezpieczni – ona i tak wie, kiedy nas zabrać., Śmierć jest wszędzie., Śmierć jest tajemnicą., Śmierć jest zawsze blisko nas i czeka na okazję., Śmierć jest świadkiem naszej codzienności., Śmierć jest bierna, nic nie robi., Ludzie modlą się, by śmierć ich ominęła.
PRAWDA | |
---|---|
FAŁSZ: |
Co to jest wieczność?
Julka– Mamo, co to jest wieczność? – pyta moja córka na mazurskim pomoście
Bosą stopą tańcząc miedzy łuskami słońca odbitymi w wodzie
I nagle przez pamięć ruszają karawany rodzinnych pogrzebów
Szlochają panny młode, wrzeszczą pulchne bety pełne cioć
Świeżo chrzczonych prababć i kuzynów i biały włos na wietrze
Wplątany w liść fiołka tańczy lekki i żywy, choć kogoś już nie ma.Moja córka je gruszkę, słodka kropla sierpnia płynie
Z różowej wargi na sukienkę w kotki, co biegają w jej świecie,
W którym nie ma czasu i granic, bo tak mały w bezmiarze
Fantazji, gdzie od śmierci prawdziwszy jest Święty Mikołaj.
Złoty promyk loka owija o paluszek, jak zawsze gdy mocno
Rozmyśla o czymś ważnym mrużąc kocie oczy.– Wieczność to kiedy czekam, aż nałożysz buty.
Po przeczytaniu utworu Julka odpowiedz na pytania:
Wyjaśnij tytuł utworu.
Jak sądzisz, dlaczego Julka pyta mamę o wieczność? Czy jest to typowe pytanie zadawane przez dzieci? Odpowiedź swoją uzasadnij.
Znajdź w utworze fragmenty opisujące świat śmierci, pogrzebów i świat dziecka. Porównaj ich dynamikę, rekwizyty, nastrój.
Powiedz, jak rozumiesz świat Julki:
„W którym nie ma czasu i granic, bo tak mały w bezmiarze
Fantazji, gdzie od śmierci prawdziwszy jest Święty Mikołaj”.
Wyjaśnij, dlaczego mama w sposób żartobliwy, łagodny i zaskakujący odpowiada córce na jej pytanie.
Wielka niewiadoma
Przedyskutujcie w klasie następujące zagadnienia:
Czy gdybyśmy wiedzieli, czym jest wieczność, byłoby nam łatwiej zrozumieć śmierć?
Czy gdybyśmy znali czas, godzinę, miejsce naszego odejścia, moglibyśmy mniej bać się śmierci?
Zadaniowo
Poszukaj w dowolnych źródłach, czym były średniowieczne poradniki dobrego umierania, i powiedz, czy – twoim zdaniem – stare porady w nich zawarte są aktualne? Odpowiedź uzasadnij.