Schemat + Sprawdź się
Zapoznaj się ze schematem przedstawiającym konsekwencje transformacji (pozytywne i negatywne), a następnie wykonaj polecenia.
Ułóż krótki tytuł do powyższego schematu, który mógłby się znaleźć w podręczniku do historii, np. Sukces gospodarczy, klęska społeczna.
Przeprowadź wywiad ze swoimi rodzicami lub dziadkami na temat planu Balcerowicza. Jak wspominają okres transformacji gospodarczej w kraju? Jakie elementy przeważają w ich wspomnieniach: pozytywne czy negatywne? Co wpływa na to, w jaki sposób twoi rozmówcy oceniają plan Balcerowicza?
Wymień główne problemy władz polskich w okresie przemian ustrojowych.
Przedstaw główne założenia planu Balcerowicza.
Wyjaśnij, dlaczego reformy gospodarcze zainicjowane przez Leszka Balcerowicza spotkały się z niezadowoleniem społecznym.
Zapoznaj się z poniższym tekstem i odpowiedz na pytanie: na czym polegała wyjątkowość rządu Tadeusza Mazowieckiego?
Exposé Tadeusza Mazowieckiego (fragmenty)
Wysoka Izbo! […] Konieczne jest wprowadzenie rządów prawa, przyznanie każdemu obywatelowi praw zgodnych z międzynarodowymi paktami, umowami i konwencjami. Obywatele muszą mieć poczucie wolności, bezpieczeństwa i współuczestnictwa. Poczucie mogą mieć tylko w państwie praworządnym, w którym każde działanie władzy oparte jest na prawie, a sposób stanowienia, treść i interpretacja jego przepisów odpowiadają społecznemu poczuciu sprawiedliwości. […]
Zmianę sytuacji politycznej w Polsce określa dziś fakt, że nowy rząd powstaje z inicjatywy „Solidarności”, w porozumieniu ze Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym. Odbierane jest to jako wydarzenie niezwykłe. W naszym życiu politycznym możliwość formowania rządu przez każdą siłę reprezentowaną w parlamencie musi jednak stać się czymś zupełnie normalnym.
Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma jednak ona wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać.
Przeszłość podkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania.
Jestem świadom, że dla moich rodaków najważniejsze jest dziś pytanie, czy może być lepiej. Odpowiemy na to wszyscy.
Powodzenie działań przyszłego rządu zależy od tego, czy zostanie on zaakceptowany i zrozumiany przez społeczeństwo. Wszystkie siły społeczne i polityczne reprezentowane w parlamencie, a także występujące poza nim, muszą określić swoje miejsce w obliczu nowej sytuacji.
Stanowi ona wyzwanie dla wszystkich, a zwłaszcza dla młodego pokolenia, które musi dostrzec swoją wielką szansę w rozwiązywaniu stojącego przed nami zadania.
Rząd sam niczego nie uzdrowi. Musimy to zrobić wspólnie. Polska będzie inna, jeśli zechcą tego wszyscy.
Wyjaśnij, jak można rozumieć zdanie „Przeszłość podkreślamy grubą linią”.
Zapoznaj się z fragmentami wywiadu Teresy Torańskiej z Leszkiem Balcerowiczem opublikowanego w 1994 roku. Na podstawie wypowiedzi Balcerowicza wykonaj zamieszczone niżej polecenie.
MyT.T.: – Ale tej reformy jaki właściwie był cel?
L.B.: – Mówiąc lapidarnie, żeby było lepiej aniżeli bez reform. A poważnie: żeby Polska mogła szybciej rozwijać się gospodarczo i żeby w związku z tym warunki życia ludzi były lepsze, tak.
T.T.: – No właśnie, a ludzie twierdzą, że się im pogorszyło.
L.B.: – Nie zgadzam się. […] Zawsze trzeba porównywać sytuację ludzi, jaka zaistniałaby przy braku reform […] albo przy niekonsekwentnych zmianach […]. Wtedy widzi się, jak wyraźne korzyści przynoszą reformy radykalne. Dostrzega się też, że głównym kosztem reformy jest utrata pewności zatrudnienia. Gospodarka rynkowa jest bowiem tak zbudowana, że nie sposób w niej osiągnąć w każdym dowolnym momencie idealnej synchronizacji między liczbą osób, które chcą pracować, i liczbą miejsc pracy. Gospodarka socjalistyczna charakteryzowała się innym typem nierównowagi: nadmiernym zatrudnieniem, nazywanym ukrytym bezrobociem, zjawiskiem być może pozytywnym – oceniając je z pozycji jednostki, która nie musi starać się o pracę, zabiegać o nią, szanować ją – ale korzystnym tylko pozornie, bo ktoś musiał za tę bezużyteczną często czy zgoła mało efektywną pracę płacić, i płacił – konsument […]. Zasady „czy się stoi, czy się leży” nie da się bowiem pogodzić z regułami sprawnej gospodarki. Każdy więc, kto jest za gospodarką rynkową, musi się godzić z marginesem bezrobocia, jaki ten typ gospodarki produkuje, bo jest ono jego naturalną […] właściwością.
[...]
T.T.: – Leszku, a twoim zdaniem – muszę cię jeszcze raz zapytać – ludziom się w końcu pogorszyło w wyniku radykalnej reformy czy nie?
L.B.: – Jeżeli mówimy „pogorszyło”, to musimy zapytać: w porównaniu z czym pogorszyło? [...] Na pewno tym, którzy stracili pracę, jaką mieli poprzednio.
T.T.: – Czyli?
L.B.: – Ludziom pracującym w tych częściach gospodarki, które były najmocniej związane z socjalizmem. Więc jak socjalizm się zawalił, to i one albo się zawaliły, albo ogromnie obniżyły swoje znaczenie. Do takich części należą na przykład PGR‑y, które poprzednio były ogromnie marnotrawne i utrzymywały się kosztem wielkich dotacji. […] Relatywnie zaś pogorszyło się górnikom i robotnikom przemysłu ciężkiego, bo oni porównują swoją sytuację z sytuacją nowych przedsiębiorców, bankowców, maklerów, adwokatów, notariuszy, menedżerów, finansistów itd., którym poprawiło się znacznie bardziej niż im. Co jest faktem. Albowiem każdy system gospodarczy ma właściwą sobie hierarchię płacy i prestiżu. W gospodarce socjalistycznej ci wszyscy adwokaci i menedżerowie mieli stosunkowo niską pozycję, bo nie było na nich zapotrzebowania, w gospodarce rynkowej natomiast popyt na nich ogromnie rośnie, rosną więc ich dochody i prestiż, ponieważ bez nich owa gospodarka nie może funkcjonować. Przechodzenie do gospodarki rynkowej nieuchronnie wiąże się bowiem z wielkimi przetasowaniami dużych grup ludzi i ci którzy przesuwają się w dół na tej skali płacy i prestiżu, nie mogą najprawdopodobniej być tym zachwyceni.
Zapoznaj się z tekstami publicystycznymi na temat polityki grubej kreski, a następnie wykonaj polecenia.
Andrzej Brzeziecki o polityce grubej kreskiMyśl o krwi spływającej ulicami polskich miast nie opuszczała [Tadeusza Mazowieckiego], nawet gdy komunizm miał coraz mniej zębów. Był mężem stanu, czuł odpowiedzialność za państwo i naród. Nie tylko jednak strach kierował Mazowieckim. Drugim motywem była rzeczywista chęć osiągnięcia kompromisu. To budowało tzw. filozofię Okrągłego Stołu i nadało charakter rządowi, który stworzył […]. Gdy w exposé 24 sierpnia 1989 r. mówił, że przeszłość odkreśla grubą linią, nie miał na myśli pobłażliwości dla zbrodniarzy, chciał podkreślić, że jego rząd nie bierze odpowiedzialności za czyny poprzedników. A jednak gruba kreska istniała. Była to oferta dla trzech milionów członków PZPR, by i oni włączyli się w odbudowę kraju. Mazowiecki uważał, że gdyby teraz zaliczono tych ludzi do obywateli drugiej kategorii, nowa Polska, w istocie, niewiele by się różniła od PRL. Była to polityka oparta na wartościach demokratycznych, ale też całkiem sprytna. To, że nie doszło w Polsce do jakiejś kontrakcji sił ancien régimu, nie oznacza, że takiej groźby nie było. Owszem, pewne rzeczy trwały za długo. Gdy w styczniu 1990 r. przestała istnieć PZPR, można było przyspieszyć. Ale wtedy ruszyły już reformy Leszka Balcerowicza, trwały starania o obecność podczas debaty o zjednoczeniu Niemiec i to wydawało się ważniejsze. Gen. Czesława Kiszczaka zdymisjonowano o kilka miesięcy za późno, nie odebrano majątku postkomunistom, za długo istniała cenzura – ale trudno tu mówić o jakimś okrągłostołowym spisku, jeśli to „Gazeta Wyborcza” informowała o paleniu teczek i domagała się likwidacji cenzury. Rząd Mazowieckiego rozliczał komunę – to jego minister zainicjował choćby rewizję wyroku śmierci wykonanego na Witoldzie Pileckim. Wyrok unieważniono. W lipcu 1990 r. premier mówił w Sejmie: „Mamy prawo do dumy również ze stylu przechodzenia do demokracji – bez przemocy, bez brutalnie manifestowanej wrogości, bez aktów zemsty. Nie oznacza to zapominania ani wybaczania doznanych w przeszłości krzywd, cierpień i zniszczeń.
Leszek Pietrzak o polityce grubej kreskiRównie szybko stała się ona symbolem III RP – Polski, w której nie wyjaśniono komunistycznych zbrodni, nie pociągnięto ich sprawców do odpowiedzialności i nie zadośćuczyniono rodzinom ofiar. Polski, w której prawdziwymi beneficjentami zmian byli komuniści i ich rodziny. Polski, w której komunistyczna przeszłość nie przeszkadzała w karierze, ale otwierała do niej drzwi. Polski, w której rekomendacja byłego komunistycznego aparatczyka czy esbeka znaczyła więcej niż dyplom uniwersytecki czy zawodowe doświadczenie. Polski, w której byli komuniści uczyli nas demokracji, wolnego rynku, a nawet patriotyzmu. Polski byle jakiej, złodziejskiej, bandyckiej, rozkradanej, niesprawiedliwej, nieszanującej tradycji i przeszłości, której życie publiczne wyzute zostało z jakichkolwiek norm i zasad. A stało się tak właśnie z powodu „grubej kreski” – hurtowego odpuszczenia wszystkich win z czasów PRL. Po 24 latach Tadeusz Mazowiecki [twierdził, że] tak naprawdę miało chodzić o „zaoferowanie demokracji wszystkim”, także komunistom i – jak można by uzupełnić jego tok myślenia – komunistycznym zbrodniarzom. Takie tłumaczenie w ustach kogoś, kto jawi się politykiem, mężem stanu, brzmi dzisiaj śmiesznie. To trochę tak, jakby po wojnie kanclerz RFN Konrad Adenauer zaoferował hitlerowskim zbrodniarzom „grubą linię”, aby wszyscy mogli w pełni korzystać z nowej niemieckiej demokracji. Wrzesień 1989 r. był […] początkiem praktycznego funkcjonowania filozofii „grubej linii”, dość szybko przemianowanej na „grubą kreskę”.