1
Pokaż ćwiczenia:
ReIBJF1irx0so1
Ćwiczenie 1
Wprowadzenie przez Stefana Żeromskiego do opowiadania Rozdzióbią nas kruki, wrony… elementów naturalistycznych miało na celu... Możliwe odpowiedzi: 1. uwydatnienie niechęci pisarza do zrywy narodowowyzwoleńczego., 2. ukazanie złożonej prawdy o powstaniu styczniowym., 3. krytykę polskich chłopów., 4. mitologizację powstania styczniowego.
RLFy7QFbY8Fb711
Ćwiczenie 2
Oceń prawdziwość zdań. W opowiadaniu Stefana Żeromskiego Rozdziobią nas kruki, wrony… czytelnik ma do czynienia z konstrukcją świata przedstawionego opartą na zasadzie mimesis. Możliwe odpowiedzi: prawda, fałsz. Żeromski dokonuje w opowiadaniu Rozdziobią nas kruki, wrony… rozrachunku z przeciwnikami powstania styczniowego.. Możliwe odpowiedzi: prawda, fałsz. Elementy naturalistyczne pojawiające się w opowiadaniu Stefana Żeromskiego pełnią przede wszystkim funkcję estetyczną. Możliwe odpowiedzi: prawda, fałsz. Elementy naturalistyczne pojawiające się w opowiadaniu Rozdziobią nas kruki, wrony… hiperbolizują tragizm powstańczego zrywu z 1863 roku. Możliwe odpowiedzi: prawda, fałsz
11
Ćwiczenie 3

Wyszukaj w tekście opowiadania Rozdzióbią nas kruki, wrony… trzy przykłady elementów odpychających, wzbudzających negatywne emocje u czytelnika, następnie omów ich funkcję.

R15VzzkDtjLNA
Przykład pierwszy. (Uzupełnij). Przykład drugi. (Uzupełnij). Przykład trzeci. (Uzupełnij). Funkcja (Uzupełnij).
11
Ćwiczenie 4

Zapoznaj się z podanym fragmentem opowiadania Rozdzióbią nas kruki, wrony… Stefana Żeromskiego, a następnie udowodnij, że pojawiają się w nim elementy naturalistyczne. Wskaż dwa konkretne ich przykłady.

Stefan Żeromski Rozdziobią nas kruki, wrony…

Wrony z wielką rozwagą, taktem, statkiem, cierpliwością i dyplomacją zbliżały się, przekrzywiając głowy i uważnie badając stan rzeczy. Szczególnie jedna zdradzała największy zasób energii, żądzy odznaczenia się czy nienawiści. Było to może zresztą po prostu namiętne odczuwanie interesów własnego dzioba i żołądka, czyli, jak przywykliśmy mówić, odwagi (co „było dawniej paradoksem, ale w nowszych czasach okazało się pewnikiem…”). Przymaszerowała aż do nozdrzy zabitego konia, z których sączył się jeszcze sopel krwi skrzepłej, okrytej błoną rudawą. Bystre i przenikliwe jej oczy dojrzały, co należy. Wtedy bez namysłu skoczyła na głowę zabitej szkapy, podniosła łeb do góry, rozkraczyła nogi jak drwal zabierający się do rąbania, nakierowała dziób prostopadle i jak żelaznym kilofem palnęła nim martwe oko trupa. Za przykładem śmiałej wrony ruszyły się jej towarzyszki. Ta preparowała żebro, inna szczypała nogę, jeszcze inna rozrabiała ranę w czaszce. Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta (należy jej się tytuł „tej miary”), co pragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, pomaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania. Nim wszakże skosztowała warcholskiego mózgu i zdążyła osiągnąć tzw. tytuł do sławy, spłoszył ją nowy przybysz, co zbliżał się niepostrzeżenie, chyłkiem, podobny do dużej, szarej bestii.

ćwC1 Źródło: Stefan Żeromski, Rozdziobią nas kruki, wrony…, [w:] Opowiadania, Warszawa 1971, s. 26.
RtxfLF0ANLqtk
(Uzupełnij).
21
Ćwiczenie 5

Ustal, czy narracja pojawiająca się w opowiadaniu Rozdzióbią nas kruki, wrony…
jest zgodna z założeniami poetyki naturalistycznej. Uzasadnij swoją odpowiedź, uwzględniając funkcję narracji w opowiadaniu Żeromskiego.

R1AI1gQ2HnFcS
(Uzupełnij).
21
Ćwiczenie 6
Zapoznaj się z poniższymi obrazami. Wybierz ten, który, według ciebie, najpełniej koresponduje ze sposobem prezentacji powstania styczniowego w opowiadaniu Stefana Żeromskiego Rozdzióbią nas kruki, wrony… Uzasadnij swój wybór.  
Zapoznaj się z poniższymi obrazami. Wybierz ten, który, według ciebie, najpełniej koresponduje ze sposobem prezentacji powstania styczniowego w opowiadaniu Stefana Żeromskiego Rozdzióbią nas kruki, wrony… Uzasadnij swój wybór.  
R1cRrqq2KS03l
(Wybierz: Kazimierz Ajdukiewicz, Scena z powstania styczniowego (1875), Wojciech Kossak, Artyleria w odwrocie. Szkic do panoramy Berezyna (1896), Jan Matejko, Polonia - Rok 1863 (1864)) (Uzupełnij).
3
Ćwiczenie 7

Zapoznaj się z fragmentem opowiadania Rozdzióbią nas kruki, wrony…, a następnie wybierz stwierdzenia najlepiej charakteryzujące język utworu Stefana Żeromskiego.

Stefan Żeromski Rozdzióbią nas kruki, wrony…

Ani jeden żywy promień nie zdołał przebić powodzi chmur, gnanych przez wichry. Skąpa jasność poranka rozmnożyła się po kryjomu, uwidoczniając krajobraz płaski, rozległy i zupełnie pusty. Leciała ulewa deszczu, sypkiego jak ziarno. Wiatr krople jego w locie podrywał, niósł w kierunku ukośnym i ciskał o ziemię. Ponura jesień zwarzyła już i wytruła w trawach i chwastach wszystko, co żyło. Obdarte z liści, sczerniałe rokicinyrokicinarokiciny żałośnie szumiały, zniżając pręty aż do samej ziemi. Kartofliska, ściernieściernieściernie, a szczególniej role świeżo uprawne i zasiane, rozmiękły na przepaściste bagna. Bure obłoki, podarte i rozczochrane, leciały szybko, prawie po powierzchniach tych pól obumarłych i przez deszcz schłostanych.

Właśnie o samym świcie Andrzej Borycki (bardziej znany pod przybranym nazwiskiem Szymona Winrycha) wyjechał zza pagórków rajgórskich i skierował się pod Nasielsk, na szerokie płaszczyzny. Porzuciwszy zarośla, trzymał się przez czas pewien śladu polnej drożynydrożynadrożyny, gdy mu ta jednak zginęła w kałużach, ruszył wprost przed siebie, na poprzek zagonówzagonzagonów. [...]

— Wszystko przełajdaczone — szepcze Winrych, pogwizdując — przegrane nie tylko do ostatniej nitki, ale do ostatniego westchnienia wolnego. Teraz dopiero wyleci na świat strach o wielkich ślepiach, ze stojącymi na łbie włosami, i wypędzi z mysich nor wszystkich metafizykówmetafizykametafizyków reakcji i proroków ciemnoty. Czego dawniej nie ważyłby się jeden drugiemu
do ucha powiedzieć, to teraz będą opiewali heksametremheksametrheksametrem.
Ile w człowieku jest zbója i zdrajcy, tyle z niego wywleką, na widok publiczny ukażą i ku czci oraz naśladowaniu podadzą.

I pomyśleć, że to my taki sprawiliśmy postęp wyobrażeń, ponieważ przegraliśmy… Mocniej zacisnął pas wełniany, osłonił piersi sukmaną i ruszył dalej, zwiesiwszy głowę. Czasami ją podnosił i mówił przez zęby: — Psy parszywe! Deszcz ostry nacichł i siał tylko ów pył wodny, nieustanny, zawieszający tuż przed  okiem jakby nieprzejrzystą zasłonę. Podmuchy wiatru szalały dokoła wozu, gwizdały między sprychami, wydymały długie poły sukmany i targały koszulę na Winrychu.

ćwC2 Źródło: Stefan Żeromski, Rozdzióbią nas kruki, wrony…, [w:] Opowiadania, Warszawa 1971, s. 16.
R1JEBmHoSIedn
Możliwe odpowiedzi: 1. liryczność opisów, 2. odpoetyzowanie wypowiedzi bohatera, 3. zastosowanie języka ezopowego, 4. duża ilość dialogów, 5. poetyckość, 6. obecność hiperbolizacji, 7. obecność języka potocznego, 8. bogactwo opisów, 9. muzyczność języka
ściernie
rokicina
zagon
drożyna
heksametr
metafizyka
vae
pluchota
3
Ćwiczenie 8

Zapoznaj się z fragmentami Rozdzióbią nas kruki, wrony... Stefana Żeromskiego oraz Glorii victis Elizy Orzeszkowej, a następnie wskaż informację prawdziwą.

Stefan Żeromski Rozdzióbią nas kruki, wrony…

Wielka nadzieja nieśmiertelności ogarnęła umierającego niby przestrzeń bez końca. Z tą nadzieją w sercu umarł. Głowa jego wygniotła w błocie dołek, do którego teraz spływać poczęły maleńkie strumyki i tworzyły coraz większą kałużę. Krople, trzepiąc w nią, wzbijały duże, wysoko wzdęte bańki, rozpryskujące się w nicość tak szybko i zupełnie, jak ludzkie święte złudzenia. Zabity koń stygł szybko na zimnie, a pozostały przy życiu szarpał się w zaprzęgu tak gwałtownie, jakby go kto smagał rzemiennym batem. Nagle przechylił się przez dyszel, przez martwego towarzysza i obwąchał głowę Winrycha. Skoro poczuł trupa, ślepie mu krwią nabiegły, grzywa na karku wzburzyła się dziko, szarpnął się w tył, potem cisnął naprzód całym korpusem, bił nogami w ziemię i wierzgał na wszystkie strony w takiej furii, że tylna jego noga wpadła między szprychy przedniego koła wozu. Szarpnął ją z całej mocy i okropnie złamał powyżej pęciny. Ból wprawił go we wściekłość tym większą. Rozjuszony, wściekłymi skokami rzucać się począł. Kość pękła na dwoje w taki sposób, że ostry i jak nóż spiczasty jej kawałek przebił skórę i coraz bardziej, wskutek targania, ją okrawał. Dopiero nazajutrz rano pluchotapluchotapluchota bić przestała, choć wiatr wcale nie ucichł. Chmury leciały wysoko, poprzedzielane głębiami cieniów o kształtach dziwacznych. Pod wiatr i jakby na spotkanie obłoków ciągnęły już stadami, już pojedynczo kruki i wrony. Podmuchy wichrów odnosiły je i odpychały na powrót, nieraz zabawnie wyłamywały im skrzydła do góry albo kamieniem ciskały ku ziemi. Nad padliną w polu leżącą ptactwo krążyć poczęło, zniżało lot usilnie i po długim mocowaniu się z wichurą siadało na zagonach z daleka.

ćwC3 Źródło: Stefan Żeromski, Rozdzióbią nas kruki, wrony…, [w:] Opowiadania, Warszawa 1971, s. 17.
Eliza Orzeszkowa Gloria victis

A w pośrodku tego pola mordów dokonanych dokonywał się już ostatni. Na ostrzach kilku pik osadzony i wysoko wzniesiony w powietrze mały Tarłowski twarz białą jak chusta wystawiał na rdzawoczerwony blask słońca. Męczeńska twarz ta o umierających oczach, z czerwonym sznurkiem krwi od złotych włosów do ust konwulsją wstrząsanych poznała jednak przyjaciela, ręka szybkim ruchem rzuciła ku niemu jakiś przedmiot czerwony i głos mdlejący zawołał:

— Jagmin! Siostrze! Ostatni dar, ostatnia myśl, ostatnie słowo! Jak ptak czerwony chusta krwią ociekająca zleciała na szeroką pierś dowódcy jazdy, lecz w tejże chwili upadł pod nim koń jego, kulą ugodzony i on sam wśród tłoku, dymu, wrzasku, stuku wystrzałów, ulewy ognistych błyskawic — zniknął!… [...]

O każdej wiośnie ptaki przylatywały tu gromadnie, wiewiórki po świerkach tańczyły i w trawach biegały, pełzały, podlatywały drobne owadki, robaczki. Róże dzikie odkwitały i zawieszały się u koron ich motyle. Słońce kładło na trawy szerokie płachty złote. Od zórz wieczornych żeglowały niebem rumieńce obłoków. W zmrokach nocnych świeciły wysokie gwiazdy lub ciężkie, ciemne całuny nisko rozwieszały chmury. Płynęły dnie za dniami, noce za nocami… W głębokie jesienie huczały tu wichry, szumiały ulewy, szemrały deszcze nieskończone, a w śnieżyste, szkliste zimy my, drzewa, wznosiłyśmy nad tym wzgórzem grobowce ze szkła szronów i z marmuru śniegów, zimne, białe, koronkami obwieszone, brylantami osypane. Czasem na te grobowce zlatywały stada wron lub kawek, krakaniem grobowym powietrze napełniając, albo w królewskiej postawie zatrzymał się wśród nich jeleń wspaniały, przebiegło stado kóz płochliwych, drobny zając przemknął, znacząc na śniegu zygzaki ciemnych śladów. Płynęły wiosny za wiosnami, zimy za zimami… I dwie rzeczy były niezmienne. Zawsze stała tu wysoka od ziemi do nieba samotność z obliczem niemym. I ciągle płynął tędy nieśmiertelny strumień czasu, niestrudzenie szemrząc: Vae victisvaeVae victis! vae victis! vae victis!

ćwC4 Źródło: Eliza Orzeszkowa, Gloria victis, [w:] Utwory zebrane, Warszawa 1974, s. 136.
Rq3xsX4xfSW2e
Możliwe odpowiedzi: 1. W obu tekstach pojawia się demitologizacja powstania styczniowego., 2. W obu tekstach w kreacji świata przedstawionego zastosowano technikę naturalistyczną., 3. Sposób opisu przyrody w opowiadaniu Rozdziobią nas kruki, wrony… koresponduje ze sposobem, w jaki opisuje ją Eliza Orzeszkowa w Glorii victis., 4. Wymowa obu fragmentów opiera się na prezentacji tragizmu powstania styczniowego.
Praca domowa

Julian Krzyżanowski uważał, że jedną z typowych cech naturalistycznej metody Stefana Żeromskiego było nadawanie jego utworom znamion reportażu. Odnajdź w utworze Rozdziobią nas kruki, wrony... cechy tego gatunku.