Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
1
Zygmunt Krasiński Listy do Delfiny Potockiej

16., 9 w wieczór, 1843, Warszawa

Aniele mój! Jakby o 12. w nocy pusto i cicho w domu, dobra chwila, rozjechali się wszyscy, panna do chorego brata, mój ojciec do Sapieżyny, mnie na dziś zaprosił Jan na wieczór – byłem się obiecał, ma grać u niego jakiś młody człowiek, zapowiadający talent, lisztowskiemu równy. Obiecałem więc, że będę, ale w chwili pójścia przypomniałem sobie, jak Dysza z takich wydobywa się trudności, osobliwie za moją poradą. Siadłem więc do stolika i napisałem bilecik, […] wymówiłem się bólem głowy, a to nie kłamstwo, bo szalenie boli. Mój Boże! Na grę fortepianową mnie zaprosili, – na muzykę – nie wiedzą ludzie, że teraz usłyszeć akord jeden, mistrzowską ręką z nut wydobyty, tyle, co rozbeczeć się i nerwowym atakiem rozśmieszyć przytomną publiczność. A potem wydaje mi się świętokradztwem nakłonić ucho do dźwięków, ale z Twoich ust, lub nie z pod palców Twoich wznoszących się. Zatem, gdy innych pojechali sobie, myśląc, że ja to samo uczynię, uczułem się panem w puszczy, przyszedłem do mojej ciemnozielonej jaskini, odsłoniłem białe widmo i postawiłem je przed sobą między dwiema świecami, jakby włoską Madonnę, i piszę do Ciebie, patrząc w ono widmo ukochane, piękne nad pięknemi. Nie znaleźć na planecie całym obrazu, który by bardziej czarodziejskie i czarnoksięskie na mnie wywierał wrażenie; to nie płótno, nie farby, to życie jakieś z poza świata, w „bożostanie” swoim, jak mówił Trentowski, pojęte i przedstawione. Jakażeś Ty blada w tej chwili, i jak dziwnie błękitnieją mgły wkoło Ciebie – dziwnie, smętno a ślicznie, cudnie błękitne, choć to nie szafir neapolitański, ale raczej niebo księżycowe, które duchy otacza. Włosy długie, ciemne, z niesłychaną, z arcydzielną powagą spływają Ci na ramiona, szaty Twoje z śniegu, przyprószonego przejrzystością powietrza, mglaną niebieskością. Lica blade, bardzo blade, bosko blade, a oczy obrócone ku mnie, pełne dumy, wyniosłości, natchnienia. Zdajesz się wyższa ode mnie stokroć, litować się nad nędzą moją. O Dialy, uklęknę przez tym widmem białym, przed Tobą. Dziwny to obraz. Nie rwą się k’niemu oczy śmiało, ale spuszczone, ni usta, by pocałunek choćby pokoju złożyć mu na czole, nie, ale duch cały rad by się wyspowiadać z wszystkich grzechów i nikczemności przed nimi, rad by błagać o litość, o przebaczenie, i zawołać wreszcie: „O Pani moja, prowadź mnie w nieskończoność. Ideał to zupełny, lecz zarazem nic nie może być podobniejszego do Ciebie. Twój chłód, Twoje rysy, postawa, te same fałdy, co na sukniach Twoich, – kto by zgadł, że to pędzel angielski tę Beatrycze malował? Coś dantejskiego żyje i panuje w tym obrazie; jak Ci mówię, że chce mi się uklęknąć przed nim, przed Tobą! Oto mi piękność prawdziwa, ledwo że obleczona w cielesny kształt, a jednak widoma, dotkliwa, rzeczywista, innej piękności duch ni sztuka nie znają, znieść nie mogą. Wszystkie rubensady przy tym to trupy bez duszy, a to dusza prawdziwa jest kształt cielesny, nie ma ciała koło niej! Ileż już ten obraz rozlał pociechy pod smętkiem dni moich, w rozlicznych okolicznościach, – ileż to razy mnie natchnął, pokrzepił, rzuciła mi do pustej piersi ducha jakiegoś, do wyschłego serca świeżą i wonną rosę odmłodnienia! Jemum winien, żem z Tobą jeszcze, choć nie przy Tobie, jemu, że, gdy mgłą zachodzą najszlachetniejsze władze umysłu mego, skoro go ujrzę, aliści znów czuję, wiem, widzę, pojmuję, co ideał i to najwyższy, bo powtarzam, w tej postaci jest coś podobnego do owej surowości, wielmożności i czystości, którą znawcy czują, gdy słyszą wielkie, kościelne symfonie. Oto Requiem Mozarta i ta struga światła muzycznego, bijąca w kierunku Boga, w górę, z Westalki nasuwają mi się na myśl. Ta sama prostota, niepokalaność, czystość, pycha potęgi i piękności uderzają na mnie z tego obrazu – a idąc za tą postacią, czuję się nie przykutym, choć ciągnionym, bo nie żadna ziemskość mnie oplata, dusi, gniecie, ale duch wolny mnie porywa, i, lecąc za nim, nie przestaję być także duchem wolnym! Co to jest jednak prawdziwa piękność! Jaka jej wszechmoc! Jak pierś napełnia! Jak podbija skrzydłami ramiona! Jak poi nektarem i zdaje się wszystko, co twarde i okrutne, przeistaczać na chwilę w sen boski, w życie wieczne! Od wielu dni takiej chwili nie doznałem; dzięki Tobie, żeś mnie ją dała, dzięki Tobie i obrazowi Twemu, który niczem byłby bez Ciebie, on z Ciebie wyrósł, on Tobą, on tym, co wiecznem w Tobie, wdziękiem i duchem Twoim! Więc raz jeszcze dzięki Tobie, Dialy! Noc teraz, a czuję pierwszy słoneczny promień, ogrzewający mi pierś od czasu tyla, tyla, tyla!
Już pisać dalej nie mogę, – do jutra, – do jutra!
17. nowembra. Ah! Boże, za jednę taką godzinę wzniesienia się, ileż to innych zatrutych, zagorzkowanych. […]
Nic koło siebie nie widzę prócz ślepych instynktów zwierzęcych lub podłości lub głębokiego głupstwa w ludziach. Rozmowy ich ciążą mi na powiekach, zamiary ich, choć ubrane frazesami, tylko do napełnienia kieszeni dążą, i kiedy obnażam je z tych strojów, naga tylko obrzydliwość zostaje. […]
O, serce to dziedzina zarazem i raju i czyśćca i piekła, – przez cały ciąg żywota ono pielgrzymuje z jednego w drugie i trzecie i zawraca nazad i znów zapada w głąb. Jedna tylko moc je zbawić może, moc wielkiej, niezłomnej, świętej miłości, wyjętej już spod praw ślepych i namiętnych doczesnej ziemskości i przeniesionej pod prawa Wiecznego Piękna, Nieskazitelnego Ideału. Taką miłość wczoraj Ci wyraziłem, patrząc w postać białą Twoją, taka miłość na wieki mnie kojarzy z Tobą, nikt do niej nie dochodzi bez przejścia wprzódy przez wszystkie drogi doczesne, nikt się nie wznosi do ideału, kto nie był w raju, a z raju wraz z ukochaną nie wyszedł i nie skosztował goryczy z pucharu żywota. Bo ideał, to koniec, to korona, to najwyższy, ostatni szczebel dla człowieka, choć pierwszym jest dla Boga. Kto pojął ideał, kto doszedł do niego, kto ukochał w ideale drugą istotę bliźnią sobie na ziemi, tego już żadne ułudy ziemskie nie poruszą, żadne ponęty nie przyciągną! Pod postacią kochanej wieczność w nim żyje i ta wieczność zarazem mu bronią i puklerzem! Lecz za tem spokój nie idzie, bo kto rozdzielony od wieczności swojej, ten wiecznie tęskni, za tem tylko idzie potęga i świętość i nienaruszalność miłości. I knew the perfect Beauty and therefore I am alone on the earth1I knew the perfect Beauty and therefore I am alone on the earth , to tylko na dzisiaj powiedzieć mogę. Wielkąm pogardą zdjęty ku wszystkim życia nikczemnościom, co się w kwiaty i blichtry i szychy stroją, – a wielką litością nad sobą samym, żem oderwan od tego, co pięknością mi nieskazitelną i nieskończonem przywiązaniem jest, od Ciebie! Bom z Tobą wstąpił już do nieba, już do krain Ducha, do krain Majestatu, z Tobąm już przeszedł życie, już owędrował wokół planetę i zostawił go pod sobą, za sobą. Takiej wędrówki potrzeba, by poznać, co jest wiecznem, a doczesnem co, lecz drugi raz nikt jej nie odbywa na ziemi, chyba poliszynel lub błazen. Stąd zarazem i nieskończoność tęsknoty mojej i nieskończoność miłości mojej, bo kochać tylko rozumnie i serdecznie białą postać mogę, a z tą, którą kocham, nie jestem, ale Bóg da, że będę!
Ah, żebyś Ty wiedziała, jak kocham, jak kocham, tak, jak Rafael Madonny swoje, tak, jak Michał Anioł Boga, kiedy ostatni sonet swój pisał, tak jak Dant ową postać z światła, na najwyższych stropach niebios! […]
Proszę Cię, ten list dwa razy przeczytaj i pomyśl, że w nim jest prawda święta. Niech wszystkie anioły Pańskie Cię strzegą. Zostań, zostań się i owszem, tem lepiej, listy prędzej dochodzić będą, zostań się, a z wiosną Rey ujrzysz, gdy porośnie rezeda!

Twój teraz i na wieki.

list Źródło: Zygmunt Krasiński, Listy do Delfiny Potockiej, oprac. Z. Sudolski, Warszawa 1975.
1
1
Pokaż ćwiczenia:
11
Ćwiczenie 1

Porównaj znaczenie użytego w liście rzeczownika widmo z jego definicją słownikową.

widmo

  1. «nierealna postać lub fantastyczne zjawisko będące złudzeniem wzrokowym lub wytworem wyobraźni»

  2. «perspektywa czegoś złego, grożącego komuś; też: przykre wspomnienie czegoś»

Rjl6IVidXzVb8
Mapa myśli. Lista elementów:
  • Nazwa kategorii: widmo
    • Elementy należące do kategorii widmo
    • Nazwa kategorii:
    • Nazwa kategorii:
    • Koniec elementów należących do kategorii widmo
R1XzL46YpkB1A
Wybierz jedno nowe słowo poznane podczas dzisiejszej lekcji i ułóż z nim zdanie.
11
Ćwiczenie 2

Uzupełnij tabelę, przypisując odpowiednie fragmenty listu poszczególnym problemom w nim poruszanym.

RmqUbWXZmcJaK
1. Rezygnacja z wizyty (Uzupełnij). 2. Rozżalenie wywołane muzyką (Uzupełnij). 3. Powody rezygnacji ze spotkania (Uzupełnij). 4. Oglądanie obrazu (Uzupełnij). 5. Ocena urody adresatki (Uzupełnij). 6. Idealizacja kobiety (Uzupełnij). 7. Nawiązanie do literatury (Uzupełnij).
1
Ćwiczenie 3

Rozstrzygnij, które sformułowania są zgodne z poglądami Zygmunta Krasińskiego. Zaznacz P, jeśli informacje są prawdziwe, natomiast F, jeśli nie.

RwIq09gYaZUgE
Wyznanie miłości zawiera wyidealizowany wizerunek kochanki. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz. Miłość jest rozpatrywana w kategoriach magnetyzmu. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz. Prawdziwa miłość to związek ciał i dusz. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz
Urywki listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej

W wypadku listów Zygmunta Krasińskiego jesteśmy po trosze w położeniu TarkwiniuszaTarkwiniusz PysznyTarkwiniusza, według starej legendy kupującego u Sybilli zwoje z tekstami przepowiedni. Ociągał się z nabyciem całości za cenę, która mu się wydała zbyt wysoka, a potem, po w rzuceniu przeważnej ich części w ogień, za pozostałą resztę zapłacił tę samą, na początku żądaną sumę. W podobny nieco sposób potoczyły się sprawy u nas z listową spuścizną po Krasińskim. Można było ogłosić przed wojną za cenę nie nadmierną, a tylko przy nakładzie silniej działającej troski, całe wielkie zespoły jego listów do ojca czy Delfiny Potockiej; a teraz, kiedy autografy ich spłonęły, o każdy szczęśliwie ocalony strzęp zabiegamy ze starannością, która może wydać się komu aż nazbyt przesadna. Straciliśmy snopy, tym więcej cenimy ocalone kłosy, czy tylko ich odłamki.
1
Rzym, marzec (?) 1843
Wymawiasz mi, dość sprawiedliwie, iż kosztem zdrowia pracuję. Ale i ja mam także prawdę moją w piersiach, i tej dopełnić muszę lub przystać na nicość. Zasługą jest walczyć choćby przeciw ciału swemu. Jeżeli ascetycy chrześcijańskiej epoki przeszłości zabijali ciało, by wewnętrzną duszę swą ukształcić i zbawić, czyż teraz my, nowych wieków chrześcijanie, nie mamy prawa ciało nasze nękać, by z ducha naszego wyszło coś dobrego lub jasnego dla polepszenia losu lub oświecenia braci naszych? W końcu skończy się zawsze na przegranej ciała. Lepiej zatem, by duch z tej przegranej cokolwiek skorzystał, niż żeby pilnując tylko ciała swego, sam zmarniał i zaginął. A potem – wiesz, co to żądza nieskończona, ogień, który pierś pali, który serce rozrywa. Nie, nie! Bóg nie rzekł nikomu; „Ty nie pójdziesz dalej!”, ale rzekł: „Znajdź drogę światłu, a wzbijesz się w nieskończoność!”. I to szukanie przed znalezieniem stanowi zasługę człowieka, pracę osobników i trud wieków wszystkich. Pan Bóg czuwa i nad każdym osobnikiem, i nad wiekami wszystkimi. O, Bóg nie da ni nam, ni Matce naszej marnie przepaść! Czuję melancholią w duszy i zanękanie w ciele; wierzę jednak, wierzę, że jeszcze czegoś będę narzędziem i że z ducha mego jeszcze błysną iskry! Wiesz: wierzaj – w tym więcej jest miłości niż pychy!

cyt2 Źródło: Urywki listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej, „Pamiętnik Literacki ”, nr 56/3, s. 217–229.
1
Ćwiczenie 4

Powyższy fragment jest przykładem warstwy sprawozdawczej korespondencji Krasińskiego i Potockiej. Zaznacz zadania, jakie do zrealizowania stawia przed sobą poeta, nie godząc się na zarzut dotyczący nadmiernego poświecenia się pracy kosztem zdrowia.

R1C2TxLSM1XKn
Możliwe odpowiedzi: 1. duchowy nakaz realizowania zadań, poszukiwania dobra, 2. naśladowanie postępowania ludzi średniowiecza, 3. spełnianie woli Boga, 4. poszukiwanie światła i nieskończoności, 5. umartwianie się dla zdrowego ciała, 6. izolowanie się przed innymi
Urywki listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej

Heidelberg, 17 lipca 1843
W strasznym, okropnym usposobieniu duszy się czuję. Jutro wyjeżdżam... Gdzie indziej żyję, a tam mój trup tylko powraca. ... Odczytuj w Ewangelii wersety, w których Chrystus mówi, że wróci jak złodziej lub jak błyskawica, wersety, którymi się karmili wszyscy pierwsi chrześcijanie, a których znaczenie dopiero wtedy miało być dopełnionym, „gdy wiek ten przeminie”, lub raczej: nim wiek ten przeminie. Przeczytaj w ś‑m Janie, jak żegnając się z uczniami obiecuje im Parakleta (Consuelo po hiszpańsku) i mówi: „Gdybym ja nie odszedł,
on by przyjść nie mógł”. Przeczytaj i rozmarz się nad tym, i westchnij do nieba, i powiedz naiwnie, jak ów na Patmos piszący: „I owszem, rychło przyjdź, Panie!”. Bo to przyjdzie, i w tym jedyna nadzieja moja. Niechże i twoja w tym będzie! Odczytuj te miejsca, tylekroć razem czytane, i pojmij je, i rozpoznaj bliskość czasów po oznakach przepowiedzianych, podobieństwo wiosny wracającej. „Gdy figowe drzewo listki puszcza, wtedy wiosna ma przyjść”. A gdy ujrzycie obrzydliwość spustoszenia na świętym miejscu, wtedy znowu wiosna – świata, nie roku już! Nie widzieliżeśmy dość spustoszeń i obrzydliwości na świętych miejscach? Wszystko, co święte, obrzydliwie spustoszałe stoi.
Czytaj i odczytuj tę księgę, księgę ksiąg! Módl się myślą, sercem, duchem całym, a może spokojniej ci będzie, i dzień nasz radosny, dzień spotkania, pojednania, dzień zmartwychwstania się zbliży!

cyt2 Źródło: Urywki listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej, „Pamiętnik Literacki ”, nr 56/3, s. 217–229.
21
Ćwiczenie 5

Ustal, jakich rad udziela Zygmunt Krasiński adresatce listu i z czego one wynikają. Odpowiedz na podstawie cytowanego fragmentu.

RCv2gLN3aqXhk
(Uzupełnij).
21
Ćwiczenie 6

Wyjaśnij, dlaczego Krasiński splata duchowość ze swoją ziemską miłością. Określ, co te sfery mają ze sobą wspólnego.

RCv2gLN3aqXhk
(Uzupełnij).
Urywki listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej

Nikogom nie widział żywego tymi dniami oprócz W., któregoś miało rachuj do umarłych. Sam to powiada i często powtarza, że już tylko o śmierć prosi. Ach, to musi być męczarnia okrutna: zawsze, ciągle, wiecznie być miernym, nie mieć nigdy chwili potęgi – i znosić życie!
Ja, który zawsze nim jestem, a jednak mam błyski potęgi, czuję, że bez nich od dawna byłbym zginął. Zowię zaś potęgą czy serce, czy myśl podniesioną, wybitą, wyrwaną w świat cudu ze świata potoczności!...Indeks górny 121 Indeks górny koniec

cyt2 Źródło: Urywki listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej, „Pamiętnik Literacki ”, nr 56/3, s. 217–229.
2
31
Ćwiczenie 7

Ustal, jak można nazwać postawę opisaną przez Krasińskiego i wyjaśnij, czym się ona cechuje.

R1LNYbfGytbrp
(Uzupełnij).
Urywki listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej

1854

... Nakazać sobie miłość – nie sposób, lecz można sobie nakazać dopełnienie wszystkiego, co tylko dobrym być może dla drugich; a przez takowe dopełnienie przywiąże się wreszcie i serce. Serce bowiem, by kochać, ma dwa sposoby: albo z natchnienia, zaraz, od razu – albo przez świadczenie dobra drugim. W pierwszym razie kocha przed dobrem przez się wyświadczonym, w drugim – po wyświadczeniu jego. Pierwsze łatwiejszym, drugie zasługi ma nierównie więcej; pierwsze jest rozkoszą, drugie jest cnotą. W pierwszym razie czynisz lekko, bo kochasz namiętnie; w drugim kochasz poważnie, boś wiele uczyniła. Pierwsze zdarza się na wiosnę życia, drugie powinno zdarzać się później; pierwsze jest rajem, drugie jest przedsionkiem. Nieba!
Daruj kazanie, a wierz kaznodziei, że jest twoim bratem, teraz i na wieki. Są pory, w których szczęście znaleźć jeszcze można na ziemi, tj. czyniąc sobie samemu dobrze; ale później nie sposób go już gdzie indziej szukać jak w niebie, tj. czyniąc drugim dobrze. Taka jest teoria szczęścia, taka różnica między wiosną a późniejszymi porami żywota.

cyt2 Źródło: Urywki listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej, „Pamiętnik Literacki ”, nr 56/3, s. 217–229.
3
Ćwiczenie 8

Na podstawie powyższego fragmentu wyjaśnij, czym jest szczęście według Krasińskiego i przedstaw hierarchię wartości pisarza.

R10OHfSgxjhW1
(Uzupełnij).
Tarkwiniusz Pyszny