Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
Sławomir Mrożek Tango

ARTUR – Babcia przekracza granice. 

ELEONORA – Jakie granice? 

ARTUR – Już ona wie, o co chodzi. 

ELEONORA – Ale po co zaraz na katafalk?

ARTUR – Niech pomyśli chociaż o wieczności. Niech poleży, niech się opamięta.

ELEONORA – (zauważając Edka) A, Edek! 

EDEK – Cześć.

ARTUR – Jak to, to wy się znacie? 

EUGENIUSZ (do siebie) Teraz się zacznie.

ELEONORA – Edzia wszyscy znają. Co w tym dziwnego?

ARTUR – Ja oszaleję. Wracam do domu, zastaję jakichś podejrzanych osobników,

rozprzężenie, chaos, dwuznaczne stosunki, i okazuje się, że mama też... Nie, nie, skąd się to bierze, do czego to wszystko prowadzi...

ELEONORA – Może byś co zjadł?

ARTUR – Ja nie chcę jeść, ja chcę zapanować nad sytuacją!

ELEONORA – Ja sypiam z Edkiem od czasu do czasu. Prawda. Edek?

EDEK – (roztargniony) Co? Ach, tak, owszem, (rozkłada plansze) No, proszę, wszystko w kolorach.

ARTUR – Co? Co mama powiedziała?

ELEONORA – Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia. (wychodzi drzwiami na wprosi, po lewej. Artur siada bezmyślnie)

EUGENIUSZ – (do siebie) Co prawda ona powiedziała to trochę za mocno (do Artura) Mogę już to zdjąć? (pauza) Arturze! (pauza) Arturze, pytam, czy mogę już sobie zdjąć to z głowy?

ARTUR – A niech wujcio sobie zdejmie, (do siebie) Teraz i tak wszystko jedno.

EUGENIUSZ - (oswobadzając sobie głowę z klatki) Dziękuję, (siada obok Artura) Coś tak posmutniał, Arturku?

EUGENIA – Ależ tu twardo.

EUGENIUSZ – Ja rozumiem, że ta historia z mamą zrobiła na tobie wrażenie. Ja rozumiem, ja jestem niedzisiejszy... Edek nie jest taki zły. Ma dobre serce, choć nie wygląda bardzo inteligentnie. (ciszej) Między nami mówiąc, to debil... (głośniej) No cóż, mój drogi, trzeba życie brać, jakie ono jest... (ciszej) Albo i nie. (głośniej) No, Arturku, głowa do góry. Edek ma swoje zalety, zresztą, mój Boże... Twoja mama to już nie to samo, co dawniej, (ciszej) Trzeba ją było widzieć, kiedy była młoda, przed twoim urodzeniem oczywiście, jeszcze zanim pojawił się Stomil... (zamyśla się, potem przysuwa się razem z krzesłem do Artura, mówi cicho) Co zamierzasz zrobić z Edkiem? Będę z tobą szczery: to wredna postać. I paznokcie ma brudne, i w ogóle ciężki, co? Jestem przekonany, że oszukuje w kartach. Siorbie przy jedzeniu, rządzi się tutaj jak u siebie. Gdyby nie Genia, nie podawałbym mu ręki. Czy ty wiesz, co on zrobił wczoraj? Przychodzę do Geni i powiadam: „Słuchaj siostrzyczko. Ja rozumiem, że pan Edek nie myje zębów, ale jeżeli już używa mojej szczoteczki, to niech

chociaż używa jej do mycia zębów, a nie do czyszczenia butów”. A on na to: „Zęby

mam zdrowe. Jak ugryzę, to odgryzę, a buty mi się kurzą”. Wyrzucił mnie za drzwi. Słuchaj, nie chcę ci niczego sugerować, ale ja na twoim miejscu zrobiłbym z nim porządek. Może by go tak zrzucić ze schodów, co?

ARTUR – Ach, nie w tym sedno.

EUGENIUSZ – No to może by go chociaż po pysku?

ARTUR – Zagadnienie nie na tym polega.

EUGENIUSZ – Ale po pysku nie zaszkodzi. Chcesz, to mu powiem, żeby się przygotował, (tymczasem Eugenia siada na katafalku i podsłuchuje. Eugeniusz, zorientowawszy się, odsuwa się od Artura i podnosi głos) Pan Edek to prosty i bardzo porządny człowiek. W życiu nie widziałem takiego prostego. 

EUGENIA – Co mu jest? 

EUGENIUSZ –Nie wiem, nie reaguje. 

EUGENIA – A co ty mu tam szepczesz do ucha? 

EUGENIUSZ – Nic. Opowiadam mu o życiu pszczół.

ELEONORA – (wchodzi z tacą. Na tacy filiżanka i herbatniki) Śniadanie gotowe.

ARTUR – (budząc się z zamyślenia, machinalnie) Dziękuję, mamo. (przesiada się do stołu. Eleonora kładzie przed nim tacę, odgarniając niedbale inne przedmioty. Artur miesza w filiżance łyżeczką, taca stoi krzywo, Artur wyciąga spod tacy bucik i rzuca go ze złością w kąt)

EDEK – Pożycz mi pan to do wtorku.

ARTUR – Nie mogę, w poniedziałek mam egzamin.

EDEK – Szkoda. Tam są ładne kawałki.

ELEONORA – Niechże mama już zejdzie. Wygląda mama jak z Edgara Poe. […]

STOMIL – Mój drogi, tradycja mnie nie obchodzi, twój bunt jest śmieszny. Sam widzisz, że nie przywiązujemy żadnej wagi do tych pomników przeszłości, do tych nawarstwień naszej rodzinnej kultury. Ot, tak sobie to wszystko leży. Żyjemy swobodnie, {zaglądając do filiżanki) Gdzie moja kawa?

ARTUR – Ach, nie, nie, ojciec mnie zupełnie nie rozumie. Nie o to chodzi, nie o to!

STOMIL – Wytłumacz się więc jaśniej, mój drogi. (do Eleonory) Nie ma już kawy?

ELEONORA – Może być, ale pojutrze. 

STOMIL – Dlaczego dopiero pojutrze. 

ELEONORA – Sama nie wiem. 

STOMIL – Dobrze, niech będzie.

ARTUR – Słuchajcie, mnie nie chodzi akurat o tę tradycję. Tu już nie ma w ogóle żadnej tradycji ani żadnego systemu, są tylko fragmenty, proch! Bezwładne przedmioty. Wyście wszystko zniszczyli i niszczycie ciągle, aż zapomnieliście sami, od czego się właściwie zaczęło.

ELEONORA – To prawda. Stomil, pamiętasz, jak rozbijaliśmy tradycję? Posiadłeś mnie w oczach mamy i papy, podczas premiery „Tannhausera”, w pierwszym rzędzie foteli, na znak protestu. Straszny był skandal. Gdzie te czasy, kiedy to jeszcze robiło wrażenie. Starałeś się wtedy o moją rękę.

STOMIL – Mnie się zdaje, że to było raczej w Muzeum Narodowym, podczas pierwszej wystawy Nowoczesnych. Mieliśmy entuzjastyczne recenzje.

ELEONORA – Nie, to było w operze. Na wystawie to albo nie byłeś ty, albo nie byłam ja. Wszystko ci się pomyliło.

STOMIL – Możliwe, (zapalając się) czas buntu i skoku w nowoczesność. Wyzwolenie z więzów starej sztuki i starego życia! Człowiek sięga po samego siebie, zrzuca starych bogów i siebie stawia na piedestale. Pękają skorupy, puszczają okowy. Rewolucja i ekspansja! – to nasze hasło. Rozbijanie starych form, precz z konwencją, niech żyje dynamika! Życie w stwarzaniu, wciąż poza granice, ruch i dążenie, poza formę, poza formę!

ELEONORA – Stomil, jak ty odmłodniałeś, nie poznaję cię.

STOMIL – Tak, byliśmy młodzi.

ELEONORA – Stomil, co ty mówisz! Przecież nie zestarzeliśmy się ani trochę, nigdy nie zdradziliśmy tamtych ideałów. Dzisiaj także, wciąż naprzód, naprzód!

STOMIL – (bez entuzjazmu) A tak, rzeczywiście.

ELEONORA – Czy poddajemy się przesądom? Konwencjom krępującym ludzkość? Czy nie walczymy wciąż ze starą epoką? Czy nie jesteśmy wolni?

2 Źródło: Sławomir Mrożek, Tango, Kraków 2014, s. 208.
1
Pokaż ćwiczenia:
REjJrjEYglr101
Ćwiczenie 1
Zaznacz poprawne zakończenie zdania. Język bohaterów Tanga Sławomira Mrożka jest… Możliwe odpowiedzi: 1. wyrazem rozbicia świata starych form., 2. popisem umiejętności retorycznych bohaterów., 3. próbą pozyskania przychylności widzów obserwujących spektakl.
R1TKXc8ACRxq111
Ćwiczenie 2
Oceń prawdziwość zdań. Zaznacz Prawda, jeśli zdanie jest prawdziwe, lub Fałsz – jeśli jest fałszywe.. Do pisarzy, których twórczość można zaliczyć do nurtu teatru absurdu, należą m.in. Eugène IonescoSamuel Beckett. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz. Bohaterem dramatów wpisujących się w poetykę teatru absurdu bywa człowiek poddający się manipulacji jak bezwolna marionetka. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz. Twórcy teatru absurdu nigdy nie sięgali po elementy kultury popularnej. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz. Małgorzata Sugiera zauważa, że odwołania do różnych gatunków dramatu stawały się w polskim teatrze absurdu antonimami minionej harmonii świata. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz
RwH56UA8snSgx1
Ćwiczenie 3
Spośród podanych sformułowań wybierz te, które dotyczą absurdów w komunikacji i relacji bohaterów w Kartotece Tadeusza Różewicza. Możliwe odpowiedzi: 1. wewnętrzny chaos, 2. naśladowanie tradycji, 3. brak logiki wypowiedzi, 4. statyczność zdarzeń scenicznych, 5. wypełnienia przestrzeni dramatu pauzą, 6. długie monologi w rozpaczliwej samotności, 7. nieustanne wtrącanie się̨ w dialogi innych postaci, 8. wierne kopiowanie biografii bohatera romantycznego
R7qaSocTDZTOc11
Ćwiczenie 4
Pysk plebsuTangu Mrożka przeciwko gębie bohaterów Gombrowicza z Ferdydurke. Przyporządkuj sformułowania właściwe do określenia wymowy motywu literackiego i umieść je w tabeli. Pysk plebsu Możliwe odpowiedzi: 1. dosadność i karykaturalność postaci, 2. cynizm, 3. narzucanie ról społecznych, 4. chamstwo Edka, 5. brak refleksyjności, 6. nieszanowanie tradycji, 7. stereotypizacja zachowań, 8. prymitywizacja języka i intelektu Gęba Możliwe odpowiedzi: 1. dosadność i karykaturalność postaci, 2. cynizm, 3. narzucanie ról społecznych, 4. chamstwo Edka, 5. brak refleksyjności, 6. nieszanowanie tradycji, 7. stereotypizacja zachowań, 8. prymitywizacja języka i intelektu
31
Ćwiczenie 5
Zapoznaj się z zamieszczonym fragmentem dramatu, a następnie wyjaśnij, jakie przyczyny i skutki przemian społecznych dostrzegają Artur i Stomil w Tangu Mrożka. Porównaj je. W odpowiedzi wykorzystaj wiedzę o całym utworze. 
Zapoznaj się z zamieszczonym fragmentem dramatu, a następnie wyjaśnij, jakie przyczyny i skutki przemian społecznych dostrzegają Artur i Stomil w Tangu Mrożka. Porównaj je. W odpowiedzi wykorzystaj wiedzę o całym utworze. 
Małgorzata Sugiera Dramat i teatr absurdu w Polsce – recenzja

ARTUR – Tamtego wszystkiego już nie ma.

Eleonora chodzi po scenie, nie mogąc wybrnąć z rachunków. Ciągle liczy.

STOMIL – Czego?

ARTUR – Tych więzów, okowów, skorup i tak dalej. Nie ma, niestety.

STOMIL – Niestety? Sam nie wiesz, co mówisz! Gdybyś żył w tamtych czasach, wiedziałbyś, ile zrobiliśmy dla ciebie. Ty nie masz pojęcia, jak wtedy wyglądało życie. Czy wiesz, ile trzeba było odwagi, żeby zatańczyć tango? Czy wiesz, że tylko nieliczne kobiety były upadłe? Że zachwycano się malarstwem naturalistycznym? Teatrem mieszczańskim? Mieszczański teatr! Ohyda! A przy jedzeniu nie wolno było trzymać łokci na stole. Pamiętam manifestację młodzieży. Dopiero w tysiąc dziewięćset którymś co śmielsi zaczęli nie ustępować miejsca osobom starszym. My twardo wywalczyliśmy sobie te prawa i jeżeli dzisiaj możesz sobie robić z babcią, co chcesz, to dzięki nam. Ty sobie nie zdajesz sprawy z tego, ile nam zawdzięczasz. I pomyśleć, że po tośmy walczyli, żeby ci stworzyć tę swobodną przyszłość, którą ty teraz pogardzasz.

ARTUR – I coście stworzyli? Ten burdel, gdzie nic nie funkcjonuje, bo wszystko dozwolone, gdzie nie ma ani zasad, ani wykroczeń?

STOMIL – Jest tylko jedna zasada: nie krępować się i robić to, na co ma się ochotę. Każdy ma prawo do własnego szczęścia.

ELEONORA – Stomilu, mam, mam! Już obliczyłam. To było w tysiąc dziewięćset

dwudziestym ósmym!

STOMIL – Co? 

ELEONORA – (stropiona) Już zapomniałam.

ARTUR – Zatruliście tą swoją wolnością pokolenia w przód i wstecz. Spójrzcie na babcię. Wszystko jej się w głowie pomieszało. Czy wam to nic nie mówi?

EUGENIA – Przeczuwałam, że znowu mnie się będzie czepiał.

STOMIL – Mama jest zupełnie w porządku. O co ci chodzi? 

ARTUR – No, pewnie. Was oczywiście nie razi to starcze rozwydrzenie. Ale kiedyś

była czcigodną, szanującą się babcią. A teraz co? Poker z Edkiem!

EDEK – O, przepraszam. Czasem gramy też w brydżyka.

ARTUR – Ja nie do ciebie mówię, ty, plebsie.

STOMIL – Każdy ma prawo wyboru, z kim i w co. Starsze osoby także.

ARTUR – To nie jest prawo. To jest moralny przymus do niemoralności.

STOMIL – Doprawdy dziwię się tobie, masz jakieś zmurszałe poglądy. Kiedy byliśmy w twoim wieku, każdy konformizm uważaliśmy za hańbę. Bunt! Tylko bunt miał dla nas wartość!

ARTUR – Jaką?

STOMIL – Dynamiczną, czyli zawsze pozytywną, choćby negatywnie. Czy myślisz, że byliśmy wyłącznie ślepymi anarchistami? Byliśmy także marszem ku przyszłości, ruchem, procesem dziejowym. Bunt to postęp w fazie potencjalnej. Nie jesteśmy bez zasług wobec historii. Bunt to opoka, na której postęp buduje kościół swój. Im większy obszar buntu, tym rozleglejsza jest ta budowla. I możesz mi wierzyć, myśmy przygotowali spory kawałek gruntu.

ARTUR – Wobec tego... po co te nieporozumienia? Jeżeli ojciec jest także za konstrukcją? Czy nie lepiej razem?

STOMIL – Nic podobnego. Wyjaśnijmy to lepiej od razu. Ja tylko obiektywnie przedstawiłem naszą rolę w historii, niezależnie od naszych zamiarów. My zawsze szliśmy tylko własną drogą. Ale poprzez negację wszystkiego, co było. torujemy drogę przyszłości. 

ARTUR – Jakiej?

STOMIL – To już nie do mnie należy. Moja rzecz - wychodzić poza formę.

ARTUR – A więc jednak zostajemy wrogami.

STOMIL – Po co od razu tak tragicznie? Wystarczy, żebyś przestał martwić się o zasady.

1 Źródło: Małgorzata Sugiera, Dramat i teatr absurdu w Polsce – recenzja, „Pamiętnik Literacki” 1999, nr 1, s. 225–227.
R1Knd94nlDvmu
(Uzupełnij).
31
Ćwiczenie 6

Na podstawie zacytowanej sceny z Tanga Sławomira Mrożka opisz mechanizmy budowania groteski w dramacie absurdu.

RYssxlaxTfHFP
(Uzupełnij).
RpCO5uSUPdKAp2
Ćwiczenie 7
Uzupełnij pola, korzystając z zapisów w prezentacji na temat stylu życia bohaterów dramatów absurdu. Rzeczywistość celebrytów Możliwe odpowiedzi: 1. nie mają żadnych szans, 2. nie dają się „sformatować”, 3. świat pozorów, 4. wydumane wartości, 5. ludzie ustawieni wygodnie na posadach, 6. wydają się niereformowalni, 7. odgrywanie coraz głupszych ról, 8. są zagrożeniem dla celebrytów Rzeczywistość zwykłych ludzi Możliwe odpowiedzi: 1. nie mają żadnych szans, 2. nie dają się „sformatować”, 3. świat pozorów, 4. wydumane wartości, 5. ludzie ustawieni wygodnie na posadach, 6. wydają się niereformowalni, 7. odgrywanie coraz głupszych ról, 8. są zagrożeniem dla celebrytów
R11kyogJztqPt2
Ćwiczenie 8
Zaznacz właściwe odpowiedzi.
Według twórców dramatu absurdu porozumienie między ludźmi przestało być możliwe, ponieważ bohaterowie: Możliwe odpowiedzi: 1. toczą nieskładne dialogi, 2. wyznają podobne wartości, 3. rozmawiają strzępami zdań, 4. zachowują się niestereotypowo, 5. są wyalienowanymi osobowościami, 6. parodiują bohaterów kultury wysokiej
Praca domowa

Zinterpretuj wypowiedź badacza literatury:

Jan Błoński Powtórka z „Tanga”

W dyskusji o wolności (albo w krytyce pojęcia wolności jako „wolności od”) Mrożek zdaje się więc milcząco opowiadać po stronie Camusa; nie przestawał on powtarzać, iż wszelki bunt, aby nie wyrodzić się w nieobliczalną tyranię, musi nieść w sobie miarę i granicę, którą stanowi inny człowiek.

5 Źródło: Jan Błoński, Powtórka z „Tanga”, „Życie Literackie” 1967, nr 44.