Sprawdź się
Zapoznaj się z tekstem i wykonaj polecenie.
Serbołużyczanie – dawniej i dziśSerbołużyczanie to jeden ze słowiańskich ludów zamieszkujący teren wschodnich Niemiec, w basenie górnego i dolnego biegu Szprewy. Największe ich skupiska są wokół miast Budziszyn i Chociebuż. Jak zatem wygląda historia Serbołużyczan od najdawniejszych czasów aż po współczesność? Zapraszam do lektury! (…)
Pod wpływem Reformacji, w XVI wieku pojawiły się pierwsze wzorce piśmiennictwa Łużyczan. Jednak zwycięstwo luteraństwa w Saksonii i Prusach sprzyjało germanizacji, a przede wszystkim rozpowszechnieniu się języka niemieckiego. Chociaż Reformacja preferowała języki narodowe, to jednak w Dolnych Łużycach, które wchodziły w skład państwa Brandenburgii, później Prus. Msze św. w języku łużyckim, były zabronione, jak też święta ludowe, tańce narodowe i stroje narodowe. Również nie bez znaczenia jest Wojna trzydziestoletnia i epidemia dżumy, która przynosi Łużycom straszliwe spustoszenie, wtedy też wymiera prawie połowa populacji Serbołużyczan, co powoduję silniejszą i dalszą kolonizację niemiecką oraz germanizację. W Górnej Łużycy będącej częścią składową Saksonii, ucisk narodowy był słabszy. W XVII – XVIII wiekach, tu były wydawane książki w języku łużyckim, zaciekawiono się historią swojego narodu.
Zapoznaj się z tekstem i wykonaj polecenie.
Codzienne zdziwienie? Uczestnicy wymian międzynarodowych wobec szoku kulturowegoWyjazd za granicę, zdobycie nowych doświadczeń, poznanie innego kraju, nowej kultury – udział w wymianie międzynarodowej jest niezapomnianym doświadczeniem, kształtującym postawy młodych ludzi. Jednak pięknym przeżyciom towarzyszą również trudne wyzwania, którym uczniowie muszą stawić czoła. Zagranicznym pobytom nieodłącznie towarzyszy doświadczenie szoku kulturowego. Uczestnicy wymian międzykulturowych konfrontują się z miejscową społecznością, wywodzącą się z innego kręgu kulturowego. Poznawanie, uczenie się nowej kultury, rozszyfrowywanie kodów kulturowych, nauka języka obcego to ciągły proces pozwalający na jak najlepszą adaptację w nowym środowisku.
Zapoznaj się z tekstem i wykonaj polecenie.
Źródło I
„Mój Włoch myśli, że jak pracuje, to nic innego nie musi robić". Pięć Polek o życiu z obcokrajowcamiCu tu dużo ukrywać, związki praktycznie zawsze są skomplikowane. W końcu tworzy je dwoje zupełnie różnych od siebie ludzi. Różnych pod względem charakteru, osobowości, nawyków, wychowania, a często również narodowości. Tak, różnice kulturowe mogą wiele namieszać, ale jednocześnie mogą bardzo wzbogacić. Jak Polkom żyje się na co dzień z obcokrajowcami? (…)
„Zaskoczył mnie jego spokój”
Paula jest rok po ślubie z Anglikiem. Razem są już 6 lat, pierwsze 2 lata żyli na odległość. Chcieli być razem, więc w końcu przyszedł czas na poważne decyzje – partner Pauli przeprowadził się z Wielkiej Brytanii do Polski.
Jak wygląda ich życie w Warszawie? – Mamy sporą różnicę temperamentów. Ciężko stwierdzić na ile to jest kulturowe, ale on jest stereotypem takiego flegmatycznego Anglika, którego nic nie rusza – opowiada Paula.
Co ją zaskoczyło? Jego spokój. – To jest nie do opisania, żaden inny mój partner taki nie był. Na Wyspach – oczywiście poza Londynem – jest zupełnie inny tryb życia, jest dużo mniej nerwowo. Zero jakiejś spiny, nagonki. Jak pojechałam tam na Boże Narodzenie, to w jego rodzinie nikt się niczym nie przejmował, wszystko na spokojnie, żadnego latania z garami i robienia kupy żarcia. Nie wiedziałam, że tak można – mówi. (…)
Życie w obcym kraju jest jednak dla męża Pauli często wyzwaniem. – Problemy to nasz nieszczęsny język. Po 4 latach Polsce mąż nadal nie mówi swobodnie, urzędy czy poczta wymagają asysty. Pamiętam, że jak przyjechał i poszliśmy do banku założyć mu konto, wywołaliśmy panikę w oddziale, kiedy poprosiliśmy o kogoś z angielskim. Chociaż ostatnio znaleźliśmy parę miejsc gdzie się dogada, chociażby w urzędzie Warszawa Ursynów – opowiada Paula.
Jak dodaje, jej męża męczy i zaskakuje biurokracja nad Wisłą. – Pity, meldunki, pesele… U nich tego nie ma, nawet dowodów nie mają. Dla niego największa paranoja to zwolnienia chorobowe, nie rozumie, że na każdą duperelę, musisz iść osobiście do lekarza i wziąć papier. W Wielkiej Brytanii w przypadku krótkich chorób się po prostu dzwoni do szefa i tyle – zauważa Paula.
Źródło II
Kręgi kulturowe na świecie