Sprawdź się
Odpowiedz na pytanie, jakie wydarzenia historyczne przywiodły rodziców Stefana Chwina (a zarazem bohaterów Krótkiej historii) do Gdańska?
Wypisz z poniższego fragmentu Krótkiej historii te elementy, które świadczą o przenikaniu się w powieści narratora dziecięcego oraz dorosłego.
Krótka historia pewnego żartuSala kina „Delfin” była długa, niska i wąska jak ciepły futerał na skrzypce. Fotele wybite bordowym pluszem, pamiętające jeszcze lata czterdzieste, głębokie, stabilne, z mosiężnymi ćwiekami i brązowym obramowaniem na oparciach, stały w stu rzędach przykręcone śrubami do pochyłej podłogi, która wznosząc się płynnie ku górze, znikała w półmroku pod pięcioma okienkami kabiny kinooperatora. (…) Podczas filmowego seansu wyciągniętą ręką strzelaliśmy pestkami czereśni w ogolone głowy uczniów z klas młodszych, którzy siedzieli na gorszych miejscach, to znaczy przed ekranem.
Gdy tylko na ekranie pojawiał się Hitler, a sławny aktor Andrzej Łapicki zaczynał dobitnie wyliczać jego grzechy, całym kinem wstrząsał nasz ryk, gwizd i śmiech. Nie pomagały napominania nauczycielki pani Jadwigi, która swoim dźwięcznym sopranem próbowała przekrzyczeć wzbierającą burzę i skłonić nas do stosownej powagi. Tupaliśmy, krzyczeliśmy, wyliśmy. „Adolf! Hycler! Adolf! Hycler!” O, cóż za radość! O, cóż za używanie! Co za boska bezkarność, tak wyć w ciemnej sali kinowej jak młode wilki, wiedząc, że możemy sobie pozwolić na wszystko.
W poniższym fragmencie Krótkiej historii pewnego żartu podkreśl wszystkie epitety odnoszące się do palisandrowej szafki lub jej otoczenia. Czemu służy takie nagromadzenie epitetów?
Z przytoczonego fragmentu wypisz te elementy opisu, które służą „ożywieniu” szafki. Odpowiedz na pytanie, jaką funkcję pełni ten zabieg?
Paulina Wojtowicz‑Maryjka w swojej pracy doktorskiej zbadała obecność kategorii wzniosłości w powieściach Stefana Chwina. Odnieś poniższy cytat z tej pracy do fragmentów Krótkiej historii pewnego żartu znajdujących się w Multimedium. Podaj, który fragment (lub które fragmenty) Krótkiej historii najlepiej współgra twoim zdaniem z cytatem zamieszczonym poniżej? Odpowiedź uzasadnij.
Figury wzniosłości w twórczości Stefana Chwina(…) To bowiem wzniosłość pozwala pisarzowi określić sposoby obecności bohaterów w powieściowej rzeczywistości. Przytłoczeni trudnymi doświadczeniami, nie dającymi się wyjaśnić zbiegami okoliczności, które znacząco wpływają na ich egzystencję, stają oni przed wielkim niesprzyjającym światem, w który wpisana jest jednak, choć oddalona do nieskończoności, świadomość obecności wyższego bytu, Boga, Absolutu. Jest to perspektywa wiary i towarzyszących jej nieustannie wątpliwości, które rodzą się w spotkaniu z obojętnością świata. Wzniosłość jest więc u Chwina silnym przeżyciem estetycznym, powstającym ze sprzeczności doświadczenia przemijania, śmierci oraz zachwytu nad kruchymi i pięknymi przejawami istnienia.
Pisarz Paweł Huelle (ur. 1957), nieco młodszy od Chwina gdańszczanin, również napisał powieść, której akcja toczy się w Gdańsku, w latach 50. XX w., zatytułowaną Weiser Dawidek (1987). Porównaj fragment książki Pawła Huelle z fragmentem Krótkiej historii pewnego żartu i wypełnij poniższą tabelę. Podaj treściowe i formalne elementy wspólne oraz różnice. Dla ułatwienia w tabeli podano kategorie, które należy wziąć pod uwagę.
Weiser DawidekBo Weiser pokazał nam inną drogę do domu niż ta, którą przybyliśmy do oliwskiego zoo. Nie było więc tramwajowej pętli ani rozklekotanego tramwaju linii numer dwa, który kursując wtedy między Targiem Węglowym a Oliwą, przejeżdżał obok zajezdni, naszej szkoły i kamienicy. Była za to droga Doliną Radości w górę, obok nieczynnej kuźni cystersów nad dopływem Oliwskiego Potoku, były trawy wysokie do kolan na płaskowyżu, skąd, jak z Bukowej Górki, widać było morze, były głębokie jary i rozpadliny w cieniu bukowych liści, i był wąski, piaszczysty trakt przez sosnowy starodrzew, który miejscami mieszał się z brzozowymi zagajnikami i leszczynową gęstwiną.
Teraz brzmi to jak liryczne kwękanie po utraconym raju, ale kiedy Weiser pokazał nam miejsce obok źródła, w którym Fryderyk Wielki odpoczywał na polowaniu, albo kiedy na prześwietlonej słońcem polanie zatupotały wypłoszone sarny, lub kiedy zbieraliśmy pełnymi garściami słodkie maliny, wtedy był to dla nas raj odnaleziony, daleki od miasta, powabny i wciągający jak mroczny chłód katedry w upalny dzień.
Krótka historia pewnego żartuZa rynkiem szło się w stronę śluzy, potem skręcało się za starym młynem i ścieżką zasypaną bukowymi liśćmi wchodziło się w sosnowy las. Ścieżka prowadziła na najwyższe wzgórze w okolicy, gdzie można było zobaczyć ślad po „tamtych” – chyba najdziwniejszy. Wzgórze nazywało się Pachołek, dawniej Karlsberg i wznosiło się po drugiej stronie młyńskiego stawu. Przed wojną na Karlsbergu stała ceglana wieża widokowa ze spiczastym szczytem i galeryjką dla widzów, zupełnie podobna do średniowiecznych baszt zamku w Malborku.
Jakże lubiłem ten piękny spacer! Szliśmy z ojcem pod niskimi gałęziami młodych buków wąską ścieżką, słońce migotało w gałęziach wielkich sosen, w słabych powiewach wiatru szeleściły grabowe liście, po srebrzystych, kolumnowych pniach przepływały cienie chmur, płynących od strony Kaszub, w suchych liściach na ziemi leżały kosmate, bukowe orzeszki, sosnowe szyszki i kruche kawałki gałęzi, trzaskające pod podeszwą na każdym kroku. Ojciec rozpinał koszulę pod szyją, oddychał głęboko, bo trochę się męczył przy wchodzeniu pod górę. Mówił, że ścieżkę na morenowych wzgórzach usypali jeszcze w latach trzydziestych najpewniej chłopaki z Hitlerjugend. Powietrze pod drzewami było chłodne, pocięte ukośnymi promieniami słońca przesianego przez korony drzew, pachniało leśną ściółką i świeżo zrąbaną sośniną. (…)