Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
1
Pokaż ćwiczenia:
Rm0ZiCjbVMKeJ11
Ćwiczenie 1
Ćwiczenie pomyśl o takich nowelach jak „Sokół”, „Latarnik”, „A…B…C…”. Kim są ich autorzy? Jakie elementy charakterystyczne przypisać można tym historiom?
1
Ćwiczenie 1
R1NRSQ79HK0HT
(Uzupełnij).
RBVhDpI18jK7m11
Ćwiczenie 2
Posegreguj elementy na dwie grupy: w pierwszej umieść te, które pojawiają się w typowych utworach nowelistycznych, a w drugiej te, których pojawienie się nie jest konieczne. Niezbędne w typowej noweli Możliwe odpowiedzi: 1. brak wątków pobocznych, 2. przesłanie zachęcające do wspierania potrzebujących, 3. zwięzła fabuła, 4. główny bohater o wyrazistych cechach, 5. codzienne czynności opisywanej grupy społecznej, 6. punkt kulminacyjny, 7. bohater z nizin społecznych, 8. opis głównego bohatera, 9. kontrastujący ze sobą bohaterowie, 10. charakterystyka drugoplanowych postaci Niekonieczne w typowej noweli Możliwe odpowiedzi: 1. brak wątków pobocznych, 2. przesłanie zachęcające do wspierania potrzebujących, 3. zwięzła fabuła, 4. główny bohater o wyrazistych cechach, 5. codzienne czynności opisywanej grupy społecznej, 6. punkt kulminacyjny, 7. bohater z nizin społecznych, 8. opis głównego bohatera, 9. kontrastujący ze sobą bohaterowie, 10. charakterystyka drugoplanowych postaci
RwcvLHXfka8ka1
Ćwiczenie 3
Uzupełnij poniższy tekst. Nowela to gatunek 1. zwrotnym, 2. epiki, 3. liryki, 4. rozbudowanej, 5. słowika, 6. akcję, 7. bohatera, 8. sokoła, 9. zwięzłej, 10. kluczową, 11. wątku, 12. kulminacyjnym, 13. dialogi, 14. podrzędną, 15. dramatu obejmujący utwory o 1. zwrotnym, 2. epiki, 3. liryki, 4. rozbudowanej, 5. słowika, 6. akcję, 7. bohatera, 8. sokoła, 9. zwięzłej, 10. kluczową, 11. wątku, 12. kulminacyjnym, 13. dialogi, 14. podrzędną, 15. dramatu fabule, których treść ogranicza się do jednego 1. zwrotnym, 2. epiki, 3. liryki, 4. rozbudowanej, 5. słowika, 6. akcję, 7. bohatera, 8. sokoła, 9. zwięzłej, 10. kluczową, 11. wątku, 12. kulminacyjnym, 13. dialogi, 14. podrzędną, 15. dramatu. Cechą charakterystyczną wielu nowel jest wprowadzenie 1. zwrotnym, 2. epiki, 3. liryki, 4. rozbudowanej, 5. słowika, 6. akcję, 7. bohatera, 8. sokoła, 9. zwięzłej, 10. kluczową, 11. wątku, 12. kulminacyjnym, 13. dialogi, 14. podrzędną, 15. dramatu – motywu przewodniego spajającego 1. zwrotnym, 2. epiki, 3. liryki, 4. rozbudowanej, 5. słowika, 6. akcję, 7. bohatera, 8. sokoła, 9. zwięzłej, 10. kluczową, 11. wątku, 12. kulminacyjnym, 13. dialogi, 14. podrzędną, 15. dramatu i najczęściej odgrywającego 1. zwrotnym, 2. epiki, 3. liryki, 4. rozbudowanej, 5. słowika, 6. akcję, 7. bohatera, 8. sokoła, 9. zwięzłej, 10. kluczową, 11. wątku, 12. kulminacyjnym, 13. dialogi, 14. podrzędną, 15. dramatu rolę w punkcie 1. zwrotnym, 2. epiki, 3. liryki, 4. rozbudowanej, 5. słowika, 6. akcję, 7. bohatera, 8. sokoła, 9. zwięzłej, 10. kluczową, 11. wątku, 12. kulminacyjnym, 13. dialogi, 14. podrzędną, 15. dramatu.
RhlXkXaincl5321
Ćwiczenie 4
Oceń prawdziwość poniższych stwierdzeń odnoszących się do wyznaczników noweli. Nowela jako gatunek ma swój początek w tradycji ustnej. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz. Sokół Giovanniego Boccaccia jest pierwszą nowelą utrwaloną w formie pisanej. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz. Psychologia głównego bohatera noweli jest najczęściej szczegółowo opisana. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz. Bohaterowie nowel pozytywistycznych są zazwyczaj typowymi przedstawicielami środowiska, do którego należą. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz
21
Ćwiczenie 5
Porównaj definicje noweli w różnych źródłach. Na ich podstawie stwórz własne objaśnienie znaczenia tego terminu.
Porównaj definicje noweli w różnych źródłach. Na ich podstawie stwórz własne objaśnienie znaczenia tego terminu.
R1CA14ksF7NO5
(Uzupełnij).
31
Ćwiczenie 6

Autorzy nowel pozytywistycznych najczęściej sięgali po tematykę współczesną i poruszali kwestie powszechnie dyskutowane. Zaproponuj temat, który noweliści mogliby poruszyć dzisiaj, gdyby chcieli się kierować podobną tendencją. Następnie wskaż kilka sytuacji, które mogliby opisać.

R4ujYYBOt5ZBt
Temat (Uzupełnij). Propozycje sytuacji (Uzupełnij).
311
Ćwiczenie 7

Zapoznaj się z ostatnimi akapitami noweli Henryka Sienkiewicza Jamioł, w których został użyty jeden z typowych nowelistycznych zabiegów stylistycznych. Nazwij go i zastanów się, dlaczego autor zdecydował się na jego wprowadzenie.

1
Henryk Sienkiewicz Jamioł

Na koniec poszła. Zdawało się jéj, że do Leszczyniec jest bardzo blisko. Zresztą znała drogę, bo co niedziela chodziła nią z matką do kościoła. Ale teraz musiała iść sama. W lesie śnieg mimo odwilży leżał wysoki, ale za to noc była bardzo jasna. Blask od śniegu łączył się z blaskiem światła chmur, więc drogę było widać jak w dzień. Marysia, zapuszczając wzrok w ciemny las, mogła bardzo daleko dojrzeć pnie rysujące się wyraźnie, czarno i spokojnie na białym podkładzie. Widziała również dokładnie rzuty śniegowe, do pni przez całą długość przywarłe. Jakiś ogromny spokój był w lesie, który dziecku dodawał otuchy. Na gałęziach leżała złódź obfita, a z niej spływały krople wody, rozbijając się ze słabym szmerem o gałęzie i gałązki. Ale to był jedyny szmer. Zresztą naokół cicho, cicho, biało, milcząco, głucho! Wiatr nie wiał. Uśnieżone kiście nie poruszały się najmniejszym ruchem. Spało wszystko zimowym snem. Mogło się zdawać, że śniegowy obrus na ziemi i cały las milczący a przetrząśnięty, i blade chmury na niebie, to wszystko jakaś biała jedność — martwa. Tak bywa w czasie odwilży. Jedyną żywą istotą, poruszającą się jak mały czarny punkcik wśród tych milczących wielkości, była Marysia. Dobry, poczciwy las! Te krople, które opuszcza topniejąca złódź, to może łzy nad sierotą. Drzewa takie wielkie, a takie litośne nad maleństwem. Oto samo jedno, takie słabe, biedne, wśród śniegu, nocy i lasu, brnie sobie z ufnością, jakby nigdy nic! Noc jasna zdaje się troskać o nią. Jest w tym jakaś wielka słodycz, gdy coś, co jest małym i bezsilnym, oddaje się i powierza tak zupełnie ogromnej sile. W ten sposób wszystko może istnieć na woli bożej. Dziewczyna szła już dość długo i zmęczyła się wreszcie. Przeszkadzały jej ciężkie, za wielkie buty, w których jej małe nóżki zesuwały się ustawicznie. Ciężko było wyciągać takie ogromne buciska ze śniegu. Przy tym i rękoma nie mogła swobodnie poruszać, bo w jednej, wyciągniętej sztywnie, trzymała z całej siły ową dziesiątkę, którą dostała od Kulikowej. Bała się jej upuścić w śnieg. Zaczynała chwilami płakać głośno, a potem urywała nagle, jakby się chcąc przekonać, czy kto płaczu nie słyszy. Owszem, las słyszał. Topniejąca złódź szemrała jednostajnie a jakoś żałośnie. Prócz tego może jeszcze ktoś słyszał. Dziecko idzie coraz wolniej. Czyżby miała zbłądzić? Gdzie tam! droga jakby biała, szeroka, zwężająca się w dali wstęga, leży wyraźnie między dwoma ścianami ciemniejszych drzew. Dziewczynę począł ogarniać sen niepokonany. Zeszła i siadła pod drzewem. Powieki opadały jej na oczy. Przez chwilę myślała, że po białości śniegowej matula idzie ku niej od strony cmentarza. Nikt nie szedł. Dziecko było jednak pewne, że ktoś przyjść musi. Kto? — Anioł. Przecie stara Kulikowa mówiła, że „jamioł” jest nad nią. — Marysia znała go. W chałupie u matuli był jeden malowany z „leliją” w ręku i ze skrzydłami. Przyjdzie niezawodnie. Złódź jakoś zaczyna szemrać mocniej. To może jego skrzydła strącają więcej kropel. — Cicho! istotnie ktoś idzie; śnieg, choć miękki, szeleści wyraźnie, kroki zbliżają się i zbliżają ciche, ale szybkie. Dziecko podnosi z ufnością senne powieki. Co to? Szara jakaś trójkątna głowa o sterczących uszach przypatruje się dziecku pilnie... straszna, ohydna...

sienk Źródło: Henryk Sienkiewicz, Jamioł, [w:] tegoż, Wybór nowel i opowiadań, oprac. T. Bujnicki, Wrocław, s. 163–165.
R1KaNY7b1m1L1
(Uzupełnij).
31
Ćwiczenie 8

Poniższy fragment pochodzi z noweli Marii Konopnickiej Nasza szkapa, której narratorem jest jeden z bohaterów utworu. Co można wywnioskować o postaci na podstawie poniższej wypowiedzi? Jaki jest jej wiek? Jaką postawę przyjmuje względem świata przedstawionego? Czy to typowy bohater pozytywistycznych nowel? Zanotuj swoje spostrzeżenia.

1
Maria Konopnicka Nasza szkapa

A »handel« to już tak do nas przywykł, że, czy go kto wołał, czy nie wołał, codzień choć przez drzwi zajrzał. Już nawet Hultaj, pies stróża, nie szczekał na niego. Po szafie kupił od nas »handel« cztery na orzech bejcowane krzesła, cośmy na nich do obiadu siadali. Przy tych krzesłach tośmy mieli uciechę, bo »handel« nie mógł więcej wziąć sam, jak dwa, a drugie dwa samiśmy nieśli aż na Ordynackie.

Na głowach my z niemi paradowali samym środkiem ulicy, a Felek tak wrzeszczał: »na bok! na bok!«, że aż dorożki stawały. »Handla« zostawiliśmy za sobą het precz, choć Żydzisko pędziło za nami, krzycząc, żeśmy rozbójniki, szwarcjury i inne tam takie żydowskie wymysły. Dopieroż na Ordynackiem dalej bębnić w stołki. Pozlatywali się ludzie, myśleli, że to »sztuki«; aż przecie nas »handel« dopadł i, chwyciwszy się za brodę na owo zbiegowisko przy stołkach, trzygroszniak nam dał, żebyśmy sobie poszli.

 Tak nam ta wyprawa zasmakowała, żeśmy się tylko pytali, co trzeba wynosić.

konop Źródło: Maria Konopnicka, Nasza szkapa, [w:] tejże, Nowele, Wrocław 2000, s. 117–118.
RwM71GQib1xq7
(Uzupełnij).
R18J1Kn7OMBli31
Ćwiczenie 9
Opis wyglądu Joanny Lipskiej, głównej bohaterki noweli Elizy Orzeszkowej „A… B… C…”, jest dość rozbudowany jak na ten gatunek literacki. Można go skrócić, wskazując jego najważniejsze punkty. Zapoznaj się z nim i wskaż wszystkie cechy charakterystyczne bohaterki, które pojawiły się w opisie. [...] a ona była tak mała ze swym skromnym nazwiskiem, ze swym zupełnym ubóstwem i ze swą szczupłą, dziewiczą kibicią. Nosiła zawsze czarną wełnianą suknię i czarny kapelusz, ani ozdobny, ani modny, lecz spod którego widać było gęstwinę ślicznych włosów tak prawie jasnych jak len, gładkich i lśniących nad czołem, w prosty, ciężki warkocz zwiniętych z tyłu głowy. Cerę twarzy miała bladawą i często zmęczoną, małe, różowe usta i wielkie, szare oczy, które kryształową swą przezroczystością przypominały czasem oczy dziecięce. Młodą była i niewątpliwie ładną, lecz każdy znawca ludzi poznałby w niej od razu jedną z tych dziewcząt, w każdym mieście licznych, które nie bawią się i nie stroją nigdy, jadają niewiele, oddychają powietrzem wąskich ulic i ciasnych izdebek. Taki sposób życia tamuje rozwój wdzięków i zarazem ukrywa je przed ludźmi. Nie pielęgnowane i nie uwydatniane, kwitną one blado i więdną niepostrzeżenie, jak kwiaty, które spłowiały w cieniu; zaćmiewa je i zasłania często łopuch byle jaki, lecz wygodnie i pysznie rozrastający się w blasku słońca. Dziewczyna z lnianymi włosy i delikatną, dziewiczą kibicią byłaby może i bardzo ładną, gdyby miała cerę świeższą, swobodniejsze ruchy, świetniejszy strój, gdyby na koniec chciała i umiała rzucać się ludziom w oczy śmiało, zalotnie. Ale widoczne było, że czynić tego nie chciała i nie umiała. Blada i przywiędła, z ulicznym gminem zmieszana, w swojej wiecznej czarnej sukience szła ona zawsze ulicami miasta śpiesznie, z kibicią trochę naprzód podaną, z czołem trochę pochylonym, a drobne i kształtne jej stopy w grubym, brzydkim obuwiu prędko, prędko, bez względu na grację ruchów stąpały po nierównych kamieniach chodnika. /E. Orzeszkowa, A… B… C…, [w:] tejże, Opowiadania, Warszawa 1994, s. 129-130./
3
Ćwiczenie 9
R1c347XUFSNCI
[...] a ona była tak mała ze swym skromnym nazwiskiem, ze swym zupełnym ubóstwem i ze swą szczupłą, dziewiczą kibicią. Nosiła zawsze czarną wełnianą suknię i czarny kapelusz, ani ozdobny, ani modny, lecz spod którego widać było gęstwinę ślicznych włosów tak prawie jasnych jak len, gładkich i lśniących nad czołem, w prosty, ciężki warkocz zwiniętych z tyłu głowy. Cerę twarzy miała bladawą i często zmęczoną, małe, różowe usta i wielkie, szare oczy, które kryształową swą przezroczystością przypominały czasem oczy dziecięce. Młodą była i niewątpliwie ładną, lecz każdy znawca ludzi poznałby w niej od razu jedną z tych dziewcząt, w każdym mieście licznych, które nie bawią się i nie stroją nigdy, jadają niewiele, oddychają powietrzem wąskich ulic i ciasnych izdebek. Taki sposób życia tamuje rozwój wdzięków i zarazem ukrywa je przed ludźmi. Nie pielęgnowane i nie uwydatniane, kwitną one blado i więdną niepostrzeżenie, jak kwiaty, które spłowiały w cieniu; zaćmiewa je i zasłania często łopuch byle jaki, lecz wygodnie i pysznie rozrastający się w blasku słońca. Dziewczyna z lnianymi włosy i delikatną, dziewiczą kibicią byłaby może i bardzo ładną, gdyby miała cerę świeższą, swobodniejsze ruchy, świetniejszy strój, gdyby na koniec chciała i umiała rzucać się ludziom w oczy śmiało, zalotnie. Ale widoczne było, że czynić tego nie chciała i nie umiała. Blada i przywiędła, z ulicznym gminem zmieszana, w swojej wiecznej czarnej sukience szła ona zawsze ulicami miasta śpiesznie, z kibicią trochę naprzód podaną, z czołem trochę pochylonym, a drobne i kształtne jej stopy w grubym, brzydkim obuwiu prędko, prędko, bez względu na grację ruchów stąpały po nierównych kamieniach chodnika. /E. Orzeszkowa, A… B… C…, [w:] tejże, Opowiadania, Warszawa 1994, s. 129-130./. (Uzupełnij).
311
Ćwiczenie 10

W nowelach pozytywistycznych dominującą formą wypowiedzi była narracja trzecioosobowa. Spróbuj przekształcić zacytowany fragment utworu Z legend dawnego Egiptu Bolesława Prusa tak, by uczynić narratorem jednego z jego bohaterów.

1
Bolesław Prus Z legend dawnego Egiptu

Patrzcie, jak marne są ludzkie nadzieje wobec porządku świata; patrzcie, jak marne są wobec wyroków, które ognistymi znakami wypisał na niebie Przedwieczny!...
Stuletni Ramzes, potężny władca Egiptu, dogorywał. Na pierś mocarza, przed którego głosem pół wieku drżały miliony, padła dusząca zmora i wypijała mu krew z serca, siłę z ramienia, a chwilami nawet przytomność z mózgu. Leżał, jak powalony cedr, wielki faraon na skórze indyjskiego tygrysa, okrywszy nogi triumfalnym płaszczem króla Etiopów. A surowy nawet dla siebie, zawołał najmędrszego lekarza ze świątyni w Karnaku i rzekł:
Wiem, że znasz tęgie lekarstwa, które albo zabijają, albo od razu leczą. Przyrządź mi jedno z nich, właściwe mojej chorobie, i niech mi się to raz skończy... tak albo owak.
Lekarz wahał się.
Pomyśl, Ramzesie — szepnął — że od chwili twego zstąpienia z wysokich niebios Nil wylewał już sto razy; mogęż ci zadać lekarstwo, niepewne nawet dla najmłodszego z twoich wojowników?
Ramzes aż usiadł na łożu.
Muszę być bardzo chory — zawołał — kiedy ty, kapłanie, ośmielasz się dawać mi rady! Milcz i spełnij, com kazał. Żyje przecież trzydziestoletni wnuk mój i następca, Horus. Egipt zaś nie może mieć władcy, który by nie dosiadł wozu i nie dźwignął oszczepu.
Gdy kapłan drżącą ręką podał mu straszne lekarstwo, Ramzes wypił je, jak spragniony pije kubek wody; potem zawołał do siebie najsłynniejszego astrologa z Tebów i kazał szczerze opowiedzieć, co tam pokazują gwiazdy.
Saturn połączył się z księżycem — odparł mędrzec — co zapowiada śmierć członka twojej dynastii, Ramzesie. Źle zrobiłeś pijąc dzisiaj lekarstwo, bo puste są ludzkie plany wobec wyroków, które na niebie zapisuje Przedwieczny.
Naturalnie, że gwiazdy zapowiedziały moją śmierć — odparł Ramzes. — I kiedyż to może nastąpić? — zwrócił się do lekarza.
Przed wschodem słońca, Ramzesie, albo będziesz zdrów jak nosorożec, albo twój święty pierścień znajdzie się na ręku Horusa.
Zaprowadźcie — rzekł Ramzes cichnącym już głosem — Horusa do sali faraonów; niech tam czeka na moje ostatnie słowa i na pierścień, ażeby w sprawowaniu władzy ani na chwilę nie było przerwy.
Zapłakał Horus (miał on serce pełne litości) nad bliską śmiercią dziada; ale że w sprawowaniu władzy nie mogło być przerwy, więc poszedł do sali faraonów, otoczony liczną zgrają służby.

prus Źródło: Bolesław Prus, Z legend dawnego Egiptu, [w:] tegoż, Opowiadania i nowele, Wrocław 1996, s. 391–393.
R1ePh59ir1jIs
(Uzupełnij).
Praca domowa

Zapoznaj się z utworem Bolesława Prusa Pleśń świata i oceń, czy ma podstawowe cechy noweli. Zastanów się, czy fabuła tekstu jest zwięzła i jednowątkowa, czy bohater ma wyrazisty charakter, a tematyka jest wzięta z ówczesnego codziennego życia. Jeśli stwierdzisz obecność punktu kulminacyjnego i sokoła noweli, wskaż odpowiednie fragmenty tekstu. Poszukaj też typowych dla nowel środków stylistycznych oraz cech reprezentatywnych dla utworów pozytywistycznych. Swoje spostrzeżenia zapisz poniżej i uzasadnij je.

R1T5s4wj1raGA
Nagranie dźwiękowe utworu "Pleśń świata". Tekst: Zdarzyło mi się być w Puławach z pewnym botanikiem. Siadaliśmy przy Sybilli na ławce, pod olbrzymim kamieniem, porosłym mchami czy pleśnią, które od kilku lat badał mój uczony towarzysz.  Zapytałem: co ciekawego znajduje w przyglądaniu się nieregularnym plamom szarym, popielatym, zielonym, żółtym lub rudym?  Popatrzył na mnie z nieufnością, lecz przekonawszy się, że ma przed sobą profana, począł objaśniać:  — Te plamy, które pan widzisz, nie są wcale martwym brudem, lecz — zbiorem istot żyjących. Niewidzialne dla gołego oka, rodzą się one, wykonywają ruchy, których nie możemy dostrzec, zawierają związki małżeńskie, wydają potomstwo i wreszcie giną.  Co godniejsza uwagi, tworzą one jakby społeczeństwa, które tu widzisz w postaci różnobarwnych plam, — uprawiają pod sobą grunta dla następnych pokoleń, — rozrastają się, kolonizują niezajęte miejscowości, nawet toczą między sobą walki.  Ta popielata plama, duża jak dłoń, była przed dwoma laty nie większa od czterogroszniaka. To malutkie, siwe piętno przed rokiem nie istniało i pochodzi od tej wielkiej plamy, która zajmuje szczyt kamienia.  Te znowu dwie: żółta i ruda, walczą ze sobą. Niegdyś żółta była bardzo rozległą, lecz powoli sąsiadka wyparła ją i zajęła jej miejsce. A spojrzyj na zieloną — jak siwa sąsiadka zapuszcza w nią zagony, ile na zielonem tle widać szarych pasków, punktów, kęp?…  — To coś jak między ludźmi — wtrąciłem.  — No, nie — odparł botanik. — Społeczeństwom tym brakuje języka, sztuk, nauk, świadomości, uczuć; słowem — brakuje im dusz i serc, które my, ludzie, posiadamy. Wszystko się tu dzieje naoślep, mechanicznie, bez sympatyj i bez antypatyj.  W kilka lat później znalazłem się obok tego samego kamienia w nocy i, przy świetle księżyca, przypatrywałem się zmianom, jakie zaszły w formach i rozmiarach różnych pleśni.  Wtem ktoś mnie trącił. Był to mój botanik. Prosiłem go, ażeby usiadł; ale on stanął przede mną w ten sposób, że zasłonił księżyc, i coś szepnął bezdźwięcznym głosem.  Sybilla, ławka i kamień znikły. Uczułem dokoła siebie mdłą jasność i niezmierną pustkę. Gdym zaś odwrócił głowę na bok, ujrzałem niby szkolny globus, błyszczący słabem światłem, tak wielki, jak ów kamień, obok którego byliśmy przed chwilą.  Globus zwolna obracał się, ukazując coraz to nowe okolice. Oto ląd azjatycki z małym półwyspem Europą; oto Afryka, obie Ameryki…  Wpatrzywszy się lepiej, dostrzegłem na zamieszkałych lądach takie same plamy, szare, siwe, zielone, żółte i rude jak na kamieniu. Składały się one z mnóstwa nikłych punkcików, napozór nieruchomych, w istocie ruszających się bardzo leniwie: pojedynczy punkt posuwał się co najwyżej o dwuminutowy łuk w ciągu godziny, i to nie w linji prostej, lecz jakby wahając się około właściwego sobie środka ruchu.  Punkty łączyły się, rozdzielały, ginęły, występowały na powierzchnią globu; lecz wszystkie te zjawiska nie zasługiwały na szczególną uwagę. Poważny charakter miały dopiero ruchy całych plam, które zmniejszały się lub rosły, ukazywały się na nowych miejscach, przesiąkały się nawzajem lub wypierały z zajmowanych stanowisk.  Glob tymczasem wciąż krążył, i zdawało mi się, że wykonał setki tysięcy obrotów.  — Czy to ma być historja ludzkości? — spytałem stojącego przy mnie botanika.  Skinął głową na znak potwierdzenia.  — Dobrze — ale gdzie są sztuki, wiedza?…  Uśmiechnął się smutnie.  — Gdzie świadomość, miłość, nienawiść, pragnienia?…  — Cha! cha! cha!… — śmiał się cicho.  — Słowem — gdzie tu są ludzkie dusze i serca?…  — Cha! cha! cha!…  Zachowanie się jego oburzyło mnie.  — Kto ty jesteś?… — zapytałem.  W tej chwili znalazłem się napowrót w ogrodzie, obok kamienia, którego niekształtne plamy kąpały się w blaskach księżyca.  Towarzysz mój znikł, alem go już poznał po szyderstwie i melancholji.
RjQl6oZtRA3mc
zwięzła fabuła (Uzupełnij) jednowątkowość (Uzupełnij) wyrazisty bohater (Uzupełnij) codzienna i teraźniejsza tematyka (Uzupełnij) punkt kulminacyjny (Uzupełnij) sokół noweli (Uzupełnij) nowelistyczne środki stylistyczne (Uzupełnij) cechy noweli pozytywistycznych (Uzupełnij).