Sprawdź się
Wizerunki królów i książąt polskichPiękna, poważna, acz nieco spowszedniałego typu fizyognomia Jana III, jakąśmy nawykli widywać na powszechnie znanych wizerunkach jego — daleką jest od zupełnego wyrażenia, czem ten człowiek był w istocie. Krew, temperament, wychowanie, sfery, wśród których się obracał w ciągu życia, uczyniły go daleko wielostronniejszą, wyrazistszą, i trudniejszą do scharakteryzowania postacią, niż ta, pospolita, w jakiej go nam wystawiają.
Wszystko tu wejść musi w rachubę, co się na utworzenie tej postaci składało: polska, szlachecko‑pańska krew stara, krew rolników i rycerzy, dygnitarzy i gospodarzy, wychowanie domowe, narodowe, religijne, karne, potem europejskie, wielostronnie, na wszelkie życia ewenta przygotowujące. Tradycye domowe nie zacierają się późniejszemi wrażeniami; ogłada europejsko‑francuzka pokrywa je tylko jakby świetną, przejrzystą warstwą. Zżycie się i zaznajomienie z tem, co cywilizacya ówczesna miała najwykwintniejszego, nie psuje gruntu człowieka. Szlachcic polski miał to zawsze do siebie, że się łatwo z francuzkim obyczajem i mową bratał. Tak i Sobieski; ale silna podstawa surowego domowego wychowania została nienaruszoną.
Przyswojenie sobie języków obcych zawsze człowieka wielostronniejszym czyni. Sobieski umiał ich kilka, i to doskonale. Francuzkim i łacińskim władał jak własnym. Podczas wiedeńskiej wyprawy on jeden nie miał żadnej trudności w porozumiewaniu się z obcymi, równie ze szpiegiem tureckim, jak z księciem saskim, który oprócz własnego języka, żadnego innego nie rozumiał.
W tych kołach, w których się obracał za panowania Jana Kazimierza i elekcyi Wiśniowieckiego, język i obyczaj francuzki był panującym. Czytano romanse, i zapożyczone z nich imiona nadawano sobie w wykwintnem towarzystwie, zepsutem już, lekkomyślnem, naśladującem obyczaje stolicy nad Sekwaną, która ton całej Europie dawała.
Sobieski jednak — a ma to swe wielkie znaczenie — ten sam Sobieski, którego Marysieńka upewnia, że doskonale pisze po francuzku, — sukni eleganckiej Francuzów nie wdziewa, zachowuje polską twarz wąsatą i strój starodawny; nie wyrzeka się własnego kraju, chociaż ten swoją rubasznością i szorstkim obyczajem braci szlachty jaskrawo odbija od wydelikacenia i wykwintów francuzkich.
Wyjaśnij znaczenie pojawiających się w tekście Józefa Ignacego Kraszewskiego sformułowań odnoszących się do Jana III Sobieskiego.
Zapoznaj się z fragmentem Pana Wołodyjowskiego Henryka Sienkiewicza. Wskaż wszystkie cechy hetmana Jana Sobieskiego, które zjednały mu szacunek i uwielbienie polskiej szlachty.
Pan Wołodyjowski[fragment]
Dalszą rozmowę przerwało przybycie nowego gościa. Żołnierze, zajęci panem Wołodyjowskim, nie słyszeli, jak ów gość zajechał, i spostrzegli go dopiero teraz, we drzwiach. Był to mąż ogromny, wspaniałej tuszy i postawy, twarz miał rzymskiego cezara, w niej potęgę, a zarazem iście monarszą dobroć i łaskawość. Zgoła był inny od tych wszystkich żołnierzy, niezmiernie większy, i stał wobec nich, jakoby król ptaków, orzeł, stanął wobec jastrzębi, rarogów, kobuzów…
— Pan hetman wielki! — zawołał Ketling i skoczył, jako gospodarz, witać.
— Pan Sobieski! — powtórzyli inni. Wszystkie głowy pochyliły się w pełnym uszanowania pokłonie.
Prócz Wołodyjowskiego wiedzieli wszyscy, że pan hetman przyjedzie, bo się był Ketlingowi obiecał, a jednak przybycie jego tak silne wywarło wrażenie, że przez chwilę nikt pierwszy ust nie śmiał otworzyć. Łaska też to była nadzwyczajna. Ale pan Sobieski kochał nad wszystko żołnierzy, zwłaszcza tych, którzy już z nim tylekroć tratowali po karkach czambułów tatarskich; uważał ich jakoby za rodzinę swoją i przeto właśnie postanowił powitać Wołodyjowskiego, pocieszyć go, wreszcie okazaniem niezwykłego faworu i pamięci wśród szeregów zatrzymać. Więc powitawszy się z Ketlingiem wyciągnął zaraz ręce ku małemu rycerzowi, a gdy ów się zbliżył i za kolana go chwycił, ścisnął mu dłońmi głowę.
— No, stary żołnierzu! — rzekł — no! Boża ręka cię przycisnęła do ziemi, aleć cię ona podniesie i pocieszy… Bóg z tobą! Już też zostaniesz z nami… Szlochanie wstrząsnęło piersią pana Michała.
— Ostanę! — rzekł wśród łez.
— To i dobrze, takich mi jak najwięcej! A teraz, stary towarzyszu, przypomnijmy te czasy, kiedyśmy to w ruskich stepach pod namiotami do uczty siadali. Dobrze mi między wami! Dalej, gospodarzu, dalej!
— Vivat Joannes dux! — zakrzyknęły wszystkie głosy. Uczta się rozpoczęła i trwała długo. Nazajutrz przysłał pan hetman dla Wołodyjowskiego bułanego dzianeta wielkiej wartości”.
Mentalność i obyczaj sarmackiCharakteryzując gust i upodobania estetyczne Jana III, powieściopisarz i historyk Władysław Łoziński określił go jako „ostatniego przedstawiciela sarmacko‑wschodniego obyczaju”. Teza ta się upowszechniła i w potocznej świadomości Sobieski to ostatni z polskich monarchów hołdujący tradycyjnym, sarmackim obyczajom. Trudno jednak się z nią zgodzić. Jan III był bibliofilem, znakomicie znającym literaturę zachodnioeuropejską (zwłaszcza francuską), człowiekiem wykształconym, tolerancyjnym, mecenasem sztuki. Czy może być uznany za uosobienie Sarmaty ze względu na upodobanie do wizerunków w stroju polskim, w delii czy zaponie spiętej broszą lub w karacenie – zbroi nawiązującej do mitu starożytnych Sarmatów?
Taką kreację króla wykorzystywali, wbrew jego intencjom, wrodzy mu dworacy Leopolda I, którzy całą zasługę zwycięstwa nad Turkami pod Wiedniem przypisywali cesarzowi i przekazali historiografom austriackim obraz polskiego władcy bliski wizerunkowi orientalnego satrapy. Przykładem karykaturalna charakterystyka Jana III autorstwa pisarza Waltera von Molo: >>Był to krępy mężczyzna, średniego wzrostu, ubrany jaskrawo w czerwień i zieleń, z wieloma pobrzękującymi srebrnymi łańcuchami na szyi i piersi. Jego okrągła, krótko podgolona głowa była chytra. Po obu stronach brutalnych ust zwisały cienkie wąsy. Mówił z nieszczerą gwałtownością równie bez związku, jak pyszałkowato. Ponieważ Turcy byli jego bezpośrednimi sąsiadami, zdecydował się zwalczać ich na cesarskich ziemiach. Cesarz i papież zapłacili mu za to dużo pieniędzy. To dawało mu dobre widoki wydobycia następnym razem jeszcze większej sumy od Francji za wyprawę przeciw cesarzowi”.
Abstrahując od wiarygodności tego paszkwilanckiego wizerunku, stanowi on ostrzeżenie przed nadmiernym eksploatowaniem przez historyków polskich stereotypu postaci bohatera spod Wiednia jako Sarmaty. Takie bowiem ujęcie przyczynia się do traktowania Rzeczpospolitej czasów Jana III w kategoriach anomalii ustrojowej i kulturowej na tle cywilizowanej Europy Zachodniej.
Wskaż dwie konsekwencje powszechności sarmackiego mitu Jana III Sobieskiego w Europie, o których wspomina Urszula Augustyniak w tekście Mentalność i obyczaj sarmacki.
Odnosząc się do poznanych fragmentów artykułów i utworów literackich oraz innych tekstów kultury, udowodnij, że mit postaci Jana III Sobieskiego pełnił w polskiej kulturze funkcję terapeutyczną.
Wskaż postać historyczną, która pełniła w polskiej kulturze rolę podobną do odgrywanej przez Jana III Sobieskiego. Zastanów się, czy i jakie znaczenie ma kultywowanie pamięci o takich bohaterach.