Sprawdź się
Mikołaja Doświadczyńskiego przypadkiWzgarda kraju i języka własnego znaczy letkość umysłu i serce nieprawe. Tym niegodziwym i szkodliwym nader impresjom winniście sami. Porzucacie swój język, a każecie się dzieciom uczyć jak najpilniej cudzych; zaniedbywacie wiadomości własnych dziejów, a przymuszacie młodzież, żeby koniecznie wiedziała, co się działo za granicą. Cóż stąd za konsekwencja? oto ta: dziecię widząc, iż własny język nie wyciąga [wymaga] nauki, a cudze potrzebują, mniema je być lepszymi. Zaprzątnione postronnemi przypadkami, opisywaniem, a może i bajecznym, obcych krajów zdziwione, gardzi tem, co ustawicznie widzi, a pragnie widzieć to, co mu natężona imaginacja piękniej maluje, niż jest w istocie.
O naukach wyzwolonychBembusBembus te narody, które zaniedbawszy swego języka, chwytają się obcych i nimi usiłują gadać między sobą, przyrównywa do głupich synów, którzy matkę własną z domu wygnawszy, przyjęli przychodnią jaką niewiastę i ją sobie za matkę mają. To można mówić o nas, niektórych Polakach: wygnaliśmy za próg matkę naszą, a obcą jakąś dziewkę przyjęli na miejscu matki. Matka nasza siedzi nędzna na folwarku między czeladzią i chłopami, a owa gościnnagościnna niewiasta siedzi w pokojach między nami; ona z nami u stołu siada, z nami jeździ, z nami na wszelkich biesiadach i zgromadzeniach przy boku jest; wszyscy ją szanują, wszyscy jej się kłaniają, a kto jej nie zna, za prostaka i niegodnego towarzystwa szlacheckiego poczytany bywa [...].
O duchu języka polskiegoKiedy zmysły żalem odrętwiałe, nie czując ani granic, ani rządu, ani imienia dawnej Polski, płaczą jak dzieci nad zgubioną Matką, rozum mężniejszy w nieszczęściach pocieszyciel, mowę ojczystą bierze za znak życia Ojczyzny. […] Wszakże, któryż najsurowszy mędrzec, znajomyznajomy dziejów świata, zaprzeczy […], że póki języka, póty imienia polskiego? Z ogromnych ciał greckiego i rzymskiego państwa nie widać już ani proszku, a duch greckiego i rzymskiego języka nie tylko sam żyje, ale nauki wszystkich języków przy życiu i nieskazitelności zachowuje. A ty, jedyny szczątku bytności naszej, języku polski! Maszże też niezawodne do nieśmiertelności prawo? Zdołaszże przesłać w potomne wieki tę Polaków sławę, na którą około tysiąca lat pracowali? Choćby cię też zazdrosne losy […] umorzyłyumorzyły w ustach potomków, nie znajdzież się sekret jaki na zatrzymanie cię przy życiu, żeby cały Naród drugi raz z Tobą nie umierał?
Na podstawie fragmentu rozprawy Hugona Kołłątaja pt. Stan oświecenia w Polsce podaj pięć powodów, dla których w XVIII wieku znaczenie polszczyzny zmalało.
Stan oświecenia w Polsce w ostatnich latach panowania Augusta III 1750–1764Od początku XVIII wieku […] panowali w Polsce dwaj po sobie elektorowie sascy: August II‑gi i August III‑ci, obydwaj ci królowie nie umieli po polsku, nie byli nawet w stanie mówić łacińskim językiem. Mowa francuska i niemiecka były jedyne, któremi Polak mógł się rozmówić naówczas z swoim królem. Niemczyzna jednak nie uchodziła za modną na dworze. Polacy prócz tego byli wprawieni od dawna do mowy francuskiej. Przestano zatem między ludźmi wyższego znaczenia mówić po polsku […]. Sama tylko potrzeba znaglała ich do używania polszczyzny, w potocznych z niższymi obcowaniachobcowaniach […]. Styl składał się odtąd z wyrazów francuskich lub włoskich. Brano te nawet za dowód umiejętności wielu języków. Rozmowa wydawała się tym doskonalszą, im więcej cudzych wyrazów do polszczyzny przydano, a mówca uchodził za umiejętniejszego i za człowieka dobrego smaku. Ludzie wyższego znaczenia przynagleni, jakeśmy widzieli, nie tylko przez modę, ale nawet przez potrzebę mówić po francusku, tak się odstręczyli od mowy polskiej, iż na koniec wydała się im uboga w wyrazy, niedelikatna w wymawianiu, niedoskonała i niezdatna do oddania tych pięknych obrazów, które znajdowali w dziełach francuskich: trzeba się więc było zasilać obcemi słowami w potocznych nawet rozmowach, nie dopiero myśleć o tem, aby w niej wychodzić mogły ważne dzieła tłómaczone, lub na nowo wypracowane.
Na podstawie fragmentu Sztuki rymotwórczej Franciszka Ksawerego Dmochowskiego napisz regulamin dla pisarzy zgodny z zasadami oświeceniowej polityki językowej. Regulamin powinien zawierać pięć przepisów sformułowanych zdaniami rozwiniętymi w trybie oznajmującym.
Sztuka rymotwórcza. Poema we czterech pieśniachA nade wszystko szanuj mowę twą ojczystą.
Nie znać języka swego – hańbą oczywistą.
Co mi po tym, że wiersze swoje pięknie kształcisz,
Jeżeli łamiesz zgodę, jeźli język gwałcisz?
Ma swe pisarz wolności, lecz niech na to pomni,
Żeby ich, ile można, używał najskromniej.
Czytać dawne języki i obce rozumieć
Dobrze jest, lecz ojczysty trzeba naprzód umieć.
Chociaż myślisz wysoko, łatwym piszesz piórem,
Bez języka nie możesz być dobrym autorem.Trafi się, że ci braknie właściwego słowa,
A żadna jeszcze wszystkich nie objęła mowa;
Masz nową myśl, chcesz nowy kształt kreślić obrazu –
Możesz stworzyć i użyć nowego wyrazu.
Lecz względem tej wolności tę zachowaj miarę:
Poty nie twórz słów nowych, póki zdatne stare.
Częstokroć na nasz język płocho narzekamy;
Jest to skarb bardzo wielki, ale go nie znamy.
Odpowiedz na pytania: Które zjawiska we współczesnej polszczyźnie mogłyby się spotkać z krytyką oświeceniowych reformatorów języka? Jakie argumenty przeciw tym zjawiskom mogliby oni sformułować?
Na podstawie fragmentu rozprawy Hugona Kołłątaja Stan oświecenia w Polsce... wyjaśnij wpływ języka na stosunki społeczne w epoce oświecenia.
Stan oświecenia w Polsce w ostatnich latach panowania Augusta III 1750–1764Tak wielki upadek mowy ojczystej i zupełna obojętność, którą mieli względem niej ludzie wyższego znaczenia, była w samej rzeczy dobru krajowemu bardzo szkodliwą. Naród wolny nie mógł utrzymać się w dawnym stanie […] powagi tylko przez zgodę obywateli; zgody nie można było inaczej uzyskać tylko za pomocą jednakiego i powszechnego oświecenia. Mowa ojczysta będąc najzręczniejszem narzędziem do tak ważnego celu, nie mogła sprawić pożądanego skutku, jako wygnana ze dworu, z trybunałów i wszech innych urzędów, jako nareszcie zaniedbana w szkołach. Miliony ludzi mówiących po polsku, nie mogły mieć przyzwoitego oświecenia w szkołach; nie mogły się tłómaczyć w swych potrzebach przed własnym królem i u jego ministra; nie mogły zrozumieć wyroków sądowych, bo w szkołach dawano nauki po łacinie, bo król i jego minister nie rozumieli po polsku, bo sądy odpowiadały stanom w swych dekretach po łacinie. Krocie obywateli uczyło się łaciny w szkołach, lecz wyszedłszy na świat, jeżeli nie przyjęli powołania prawników lub duchownych, przyszli na pośmiewisko z całą swą łacińską edukacją, którą ludzie dworscy i możni już podówczas gardzili i kładli obok z polszczyzną, a reszta mieszkańców mało co rozumiała. Tak obywatele jednej ojczyzny, których oświecenie i zgoda powinna była sprawić szczęście powszechne, nie rozumieli się między sobą. Gardził magnat nie mówiącym po francusku Polakiem, oszukiwał i kłócił magnatów przebiegły w złej łacinie jurysta [prawnik], był ofiarą wzgardy i oszukania ten, który ani po francusku nie mówił, ani jurystowskiej łaciny nie znał.