Naszymi najlepszymi przyjaciółmi bywają nie tylko ludzie. Zwierzęta są nam niekiedy tak bliskie, jakby były prawowitymi członkami rodziny. Opowiedzcie o swoich pupilach. Jak narodziła się między wami przyjaźń?
Obejrzyjcie zdjęcia koni i porozmawiajcie.
Co wiecie o tych zwierzętach?
W jaki sposób pomagają człowiekowi?
W jaki sposób człowiek o nie dba?
Jakie cechy przypisuje się koniom, np. przyjacielskie, narowiste, posłuszne, pracowite itp.?
Jakie może być umaszczenie koni (czyli barwa sierści)? Przypatrzcie się podanym przymiotnikom: cisawy, kary, gniady, kasztanowaty, siwy, srokaty, bułany. Spróbujcie określić, jakie to kolory. Niektóre są na zdjęciach w galerii. Pozostałe odszukajcie w internecie.
Podzielcie się na grupy. Każda z grup niech wybierze jedno z podanych powiedzeń. Zastanówcie się wspólnie, co ono oznacza i w jakiej sytuacji można go użyć. Wymyślcie odpowiednią historyjkę i opowiedzcie ją pozostałym grupom.
Baba z wozu, koniom lżej.
Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.
Koń ma wielki łeb, niech się martwi.
Jak spaść, to z wysokiego konia.
Koń ma cztery nogi i też się potknie.
Konia kują, żaba nogę podstawia.
Wysłuchajcie fragmentu opowiadania Renaty Piątkowskiej pt. „Dukat”. Kto opowiada tę historię?
Przeczytaj zdania w tabelce. Zaznacz, czy są prawdziwe czy fałszywe.
zdania | prawda | fałsz |
Wydarzenia opisywane w opowiadaniu dzieją się podczas wakacji. | □ | □ |
Dukat jest koniem wujka bohatera. | □ | □ |
Dukat często kąpał się w rzece. | □ | □ |
Dukat był koniem karym. | □ | □ |
Dziadek nie pozwalał wnuczkowi jeździć na Dukacie. | □ | □ |
Witek Gil wyzwał chłopca na „pojedynek”. | □ | □ |
Ostatniego dnia wakacji chłopiec i Dukat objechali placyk przed kościołem. | □ | □ |
Chłopiec musiał oddać Witkowi kieszonkowe. | □ | □ |
Dukat potrafił chodzić tylko nad rzekę. | □ | □ |
Dziadek lub Dukat powiedzieli chłopcu: „Największe szczęście na świecie na końskim siedzi grzbiecie”. | □ | □ |
Wyszukaj i zaznacz w tekście opis konia. Które ze zdjęć z galerii mogłoby go przedstawiać? Dlaczego?
DukatU dziadka w pachnącej sianem stajni stał Dukat. Wielki, czarny jak węgiel i silny jak smok. Koń o grubej szyi i ciężkiej głowie, z falującą grzywą i ogonem sięgającym ziemi. Podobno najładniejszy w całej wsi, ale ja podejrzewam, że najpiękniejszy na całym świecie. Dukat albo pomagał dziadkowi w polu, albo pasł się na łące za domem. A wieczorem szedł sobie spacerkiem do rzeki. Nigdy nie widziałem, żeby się kąpał, ale lubił postać chwilę w wodzie, a potem pił i parskał, a czasami nawet sikał. Drogę nad rzekę Dukat znał chyba na pamięć, bo chodził tam zupełnie sam i nigdy się nie zgubił.
Tak długo prosiłem i nalegałem, aż dziadek pozwolił mi w końcu dosiąść Dukata. [...] Trochę się bałem i bolała mnie pupa, ale za nic na świecie bym się do tego nie przyznał. Dziadek uważał, że dobrze sobie radzę, i po pewnym czasie pozwolił mi jeździć na Dukacie nad rzekę i z powrotem. Byłem dumny jak paw. [...] Oczywiście cały czas rozglądałem się, czy gdzieś w pobliżu nie ma chłopaków z sąsiedztwa. Ach jakie oni mieli miny, gdy widzieli mnie na grzbiecie wielkiego jak góra konia! [...] W końcu największy z nich, Witek Gil, nie wytrzymał i zawołał:
– Ten twój koń ma zakuty łeb! Potrafi dojść tylko do rzeki i z powrotem! Ani kroku dalej! Co za głąb!
– Sam jesteś głąb! – odpaliłem.
Chłopcy śmiali się głupkowato i biegli za nami, a ja głaskałem Dukacika po szyi i mówiłem, żeby sobie z tego nic nie robił. Potem, już nad rzeką, Witek zaproponował:
– Załóżmy się, który z nas pierwszy objedzie dookoła placyk przed kościołem, ty na koniu czy ja na skuterze. Kto przegra, płaci dychę.
– Zgoda – powiedziałem, no bo niby co innego mogłem zrobić.
W myślach pożegnałem się z moim kieszonkowym, wiedziałem przecież, że nic nie zmusi Dukata, by zamiast nad rzekę ruszył do wsi i biegał po jakimś rynku. Mogłem jedynie mieć nadzieję, że Witek też tam się nie pojawi [...].
Nie wiem, jak tam szło Witkowi ze skuterem, ale ja bez powodzenia zaklinałem każdego dnia Dukata, by pojechał ze mną do wsi [...] i tak lądowaliśmy zawsze nad wodą.
W końcu nadszedł ostatni dzień wakacji i musiałem wracać do domu. Po południu raz jeszcze zamiotłem stajnię, nałożyłem siana do żłobu i pomogłem dziadkowi wyczyścić Dukata. [...]
[Dziadek] powiedział:
– No to idźcie i nie marudźcie długo nad wodą, bo za chwilę przyjadą po ciebie rodzice.
Ruszyliśmy wolno dobrze znaną ścieżką. Tym razem nawet nie wspominałem o Witku i naszym zakładzie. Nie żeby już mi nie zależało na wygranej, ale to był nasz ostatni spacer i nie chciałem się z Dukatem kłócić. W milczeniu dojechaliśmy do krzyżówki. W tym miejscu koń powinien skręcić w prawo w stronę rzeki. Jednak ku mojemu zdziwieniu nie skręcił. Szedł dalej, prosto przed siebie, w kierunku wsi. [...]
Dochodziła szósta, gdy Dukat wkroczył na plac przed kościołem. Zatrzymał się na chwilę, a potem ruszył z kopyta. [...] Byliśmy w połowie okrążenia, kiedy nadleciał Witek z chłopakami. [...] Kiedy przelatywałem koło nich, chłopcy stali z otwartymi ustami, a ja byłem najszczęśliwszy na świecie. Gdy zatoczyliśmy koło, Dukat zwolnił i jakby nigdy nic ruszył w drogę powrotną. [...] skręcił w dobrze znaną ścieżkę prowadzącą nad rzekę. [...] Kiedy wróciliśmy do domu, Witek już na mnie czekał.
– Ale dałeś czadu. – Pokiwał z uznaniem głową. – Nie wierzyłem, że ci się uda. Zasuwał jak rakieta – pochwalił Dukata i wcisnął mi do ręki dziesięć złotych. – Za rok się odegram! – zawołał jeszcze i tyle go widziałem.
Nie wiem, i pewnie nigdy się nie dowiem, dlaczego Dukat zamiast jak zwykle pójść nad rzekę, zawiózł mnie do wsi. I skąd wiedział, że abym wygrał zakład, musimy okrążyć plac przed kościołem. Wiem tylko, że zrobił to dla mnie i że kocham go prawie tak samo jak dziadka [...] i szepnąłem mu do ucha, że nie zamieniłbym go nawet na sto najnowszych skuterów. [...]
– Pewnie, przecież największe szczęście na świecie na końskim siedzi grzbiecie – usłyszałem i do dziś nie wiem, czy powiedział to dziadek, czy Dukat.
Wybierzcie z obrazów w galerii dowolnego konia – niech druga osoba z pary zgadnie, zadając odpowiednie pytania, którego. Ale uwaga: nie podajecie wprost żadnych informacji! Możecie odpowiadać tylko „tak” lub „nie”. Macie na wykonanie zadania tylko 2 minuty!
Jak rodziła się przyjaźń pomiędzy chłopcem a Dukatem? Wskaż w tekście wydarzenia, które o tym opowiadają. Zapisz je, w odpowiedniej kolejności, w punktach, tutaj lub w zeszycie.
Podyskutujcie na tematy:
Dlaczego chłopiec przyjął zakład od Witka?
Czy warto wystawiać na próbę przyjaźń? Dlaczego?
Podsumujcie dyskusję i zredagujcie wnioski. Zapiszcie wnioski w zeszycie.
Jak rozumiesz słowa: „Największe szczęście na świecie na końskim siedzi grzbiecie”? Zapisz swoje przemyślenia do zeszytu.
Zaplanujcie i zrealizujcie klasowy projekt na temat: „Znaczenie i rola konia w polskiej kulturze i historii”.
Zredagujcie tematy, np. „Ciekawe ilustracje”, „Anegdoty i ciekawostki”, „Opowieści o koniach”, „Najważniejsze polskie stadniny”, „Konie w malarstwie”, „Znane postacie, które były zafascynowane końmi”, „Koń w terapii osób z niepełnosprawnością”.
Poszukujcie informacji w różnych materiałach źródłowych.
Zróbcie zdjęcia, notatki, rysunki, prowadźcie wywiady.
Uporządkujcie swoje materiały i stwórzcie albumy, filmy, gazetki, plakaty, slajdy.
Zaprezentujcie efekty swojej pracy pozostałym grupom.