Wasza kultura i nasza kultura. Co nas łączy?
Kulturowa inność jest zawsze wyzwaniem wymagającym wysiłku rozumienia tego, co odmienne od naszych norm. Tylko podejmując to wyzwanie, możemy liczyć na porozumienie. Zyskujemy jednak również w inny sposób: próba zrozumienia inności pozwala nam lepiej pojąć nasz własny świat. Spojrzenie ku innemu to okazja, by głębiej wejrzeć w samego siebie.
Wykorzystując źródła internetowe (wywiady z pisarzem, recenzje i inne materiały), znajdź jak najwięcej informacji na temat inspiracji, które towarzyszyły Witowi Szostakowi w trakcie pisania powieści o Smoczogórach.
Zwróć uwagę zwłaszcza na obszary kulturowe, które szczególnie zainteresowały pisarza.
Inspiracje, które uznasz za najważniejsze, zanotuj w zeszycie.
Wichry Smoczogór Wita Szostaka
O dziele
Wichry Smoczogór to opowieść o pieśniach, o wichrach, o śmierci. O surowych górach, w których człowiek może spotkać istoty z mitów i legend. O kulturze na krawędzi dziejowej zmiany. A także o ludziach, którzy w obliczu zachwiania się tradycyjnego porządku rzeczy starają się zrozumieć zachodzące zmiany i ocalić ład swego góralskiego świata. Smoczogórscy górale nękani są przez rozszalałe wichry. Upatrują w nich znaku gniewu Władcy Wichrów. Zbierają się więc, by radzić, jak Władcę Wichrów ułagodzić. Okazuje się, że jeden z górali – Smyk – podczas samotnej wędrówki spotkał Śmierć, którą podstępem zdołał zamknąć w dudachdudach. Górale są przekonani, że to właśnie zuchwały czyn Smyka rozsierdził Władcę Wichrów i sprowadził na Smoczogóry potężne wichry jako karę. Stary Ryś – którego górale darzyli wielkim szacunkiem ze względu na jego mądrość – wyprawia więc swego następcę, młodego Berdę, z zadaniem uwolnienia Śmierci. Berdzie towarzyszy przybysz z nizin, Wrzosiec, uczony z Akademii w Lacercie. Uczony, jak to uczony, ufa „szkiełku i oku” i nie wierzy w Śmierć w dudach zamkniętą. Podczas wędrówki okaże się jednak, że naukowy racjonalizm badacza nie zawsze wystarczy, by pojąć tajemnice i dziwy Smoczogór.
Wichry SmoczogórTak dotarli do chałupy, która wyrwana z letniego snu miała stać się świadkiem dalszych rozmów. Prawdę powiedziawszy, to rozmiłowany w rozmowach Ryś raczej myślał o odpoczynku, ale Wrzosiec kręcił się nieswojo. Zanosiło się na długą dyskusję. Uczony z Lacerty to wypytywał o jakieś szczegóły wystroju izby JakaJaka, to o drobiazgi związane ze zdobieniem góralskiego stroju.
– Kluczysz jak zając w polu – stary góral nie wytrzymał i przerwał w pewnym momencie.
– A godzina późna i ani mi się widzi cię ścigać. Więc mów, chłopcze, o co ci naprawdę chodzi, albo pozwól staremu człowiekowi pospać trochę.
– Bo widzicie, Rysiu. Ja was bardzo cenię i szanuję. Z uwagą słucham wszystkiego, o czym mówicie. Wielka jest wasza mądrość. Lecz nie potrafię zgodzić się na to...
– Dziękuję za dobre słowo, ale moja przenikliwość już od dawna pochrapuje gdzieś w kącie, dlatego proszę cię, uczony chłopcze, powiedz, o co ci chodzi.
Wrzosiec spojrzał na Rysia ostrożnie.
– W Akademii nauczono mnie korzystać z rozumu. Z rozumu i doświadczenia. Patrzę, a co widzę, zapamiętuję. Dalej porównuję to w umyśle i zestawiam pojęcia ze sobą. Ja Śmierci nie widziałem, nikt jej nie widział. Wedle rozumu, to w worku żadnej Śmierci nie ma. Bo gdyby była, to od przygody Smyka nikt by na całym świecie nie umarł.
– A umarł?
– Na pewno, choćby w Lacercie, co chwila ktoś umiera. A to dziecko przy porodzie, a to matka w połogu. Starcy, chorzy, nawet zdrowi i młodzi też czasem umierają.
– I czego to dowodzi?
– Tego, że różnie może dziać się z wnętrzem tego worka, ale na pewno nie ma tam waszej Śmierci.
– A może siedzi tam nasza, smoczogórska Śmierć? Wy macie swoją w Lacercie, taką miejską i nizinną, my mamy swoją, góralską. I właśnie tę Smyk uwięził przez głupotę.
– Wiecie co, Rysiu? A może to była tylko Smyka Śmierć? I on nie umrze, dopóki ta siedzi w worze. Ale nie ma to żadnego związku z gniewem... to znaczy z wichrami. Sami mówiliście, że Smyk jest strasznie głupi. A w jego historyjkę pierwsi uwierzyliście.
– Bo widzisz, Wrzosiec, on jest na tyle głupi, że sam tego na pewno nie wymyślił. A jak nie wymyślił, to albo od kogo usłyszał, albo i sam przeżył. Usłyszeć nie mógł, bo ja bym pierwszy tę opowieść znał, a nie znałem. Więc sam przeżył. A zatem rozum każe nam wierzyć, że w dudach siedzi Śmierć. I tyle.
– Wybaczcie, drogi Rysiu, ale wasze rozumowanie nie zadowoliłoby moich mistrzów z Lacerty. I mnie też nie przekonało. s
– No to sprawdzimy twoją uczoność.
– Ryś uśmiechnął się łagodnie.
– Synuś, przynieś kózkę ze stryszku, pooglądamy sobie Śmierć, co jej nie ma. Zamilkli w oczekiwaniu. Przez uchylone drzwi do sieni wkradała się noc. Zarąbek usypiał kołysany szumem drzew. Po chwili na stole przed nimi leżał skórzany worek, pozatykany szpuntamiszpuntami, jak go przed kilkoma laty przyniósł Smyk.
– Zbrudził się trochę i jakby skruszał od tego wiszenia – zauważył Berda.
– Ma KostuchKostuch za swoje. Do tej pory tylko odwiedzał wisielców, teraz sam kołysał się na stryszku jak truchłotruchło na stryczku. Nie zaszkodzi mu. No, Wrzosiec, jakeś taki mądry, to wypuść powietrze z wora.
BakałarzBakałarz Akademii w Lacercie ostrożnie wziął dudy w ręce, potrząsnął lekko. Koźli worek zagruchotał lekko, jakby stare kości uderzały o siebie.
– Pewnie stary coś do środka napchał. Albo żona mu kości z rosołu nawrzucała, żeby go wystraszyć. Bo kiedy on gra tak, jak opowiadacie, to się babie nie dziwię – Wrzosiec żartował, ale głos mu lekko drżał.
– Śmiało, strażniku rozumu. Przecież wierzysz, że nic ci nie grozi. Wyciągnij szpunt, najwyżej trochę pośmierdzi. Z rosołem czy bez, stary cap musiał się trochę zatęchnąć.
Wrzosiec jednak odłożył dudy. Ryś odezwał się spokojnie:
– Widzisz, chłopcze, źle z tobą. W Śmierć nie wierzysz, ale wypuścić powietrze z wora się boisz. To chyba nie jest rozumne. Co innego my. W Śmierć, w tych uwięzioną, wierzymy. I mamy się czego bać.
– Bać się nie boję, ale was mi żal, bo jak to wasza, smoczogórska Śmierć, to mnie nic nie zrobi, nie ma prawa. Was jednak może z gniewu ułapić. I pusto się zrobi tej nocy na całym Zarąbku. Ale żeby pokazać, jak jest naprawdę, to wyruszę razem z Berdą na Czartak i wypuszczeniu powietrza z wora będę towarzyszył. A potem opiszę, jak było. Czy jakiś Kostuch pokurczony od niewoli wyskoczył, czy też zaśmierdziało kośćmi z rosołu?
Ryś się zaśmiał.
– Niech i tak będzie, twoja wola. Racji nie masz, aleś się po góralsku wykpił. Szybko się po naszemu uczysz, więc uważaj, żebyś się po drodze naszych strachów bać nie zaczął.
Berda, który krzątał się przy piecu i właśnie kończył przygotowywać napar z osuszonych przez Liskę ziół, zapytał:
– Wrzosiec, powiedz mi tak po prostu. Skoro w nasze opowieści nie wierzysz, to po coś tu przywędrował? Skoro Śmierci nie uznajesz, to tym bardziej w smoki nie wierzysz ani w skrzaty, a nasze opowieści masz za nic. Po co więc czas w Smoczogórach marnujesz?
– W smoki i skrzaty nie wierzę, to prawda. Ale uczony jest zobowiązany nie do wierzenia, lecz do badania. O smokach różni różnie piszą, wiele ksiąg i pieśni się im poświęca, więc postanowiłem sprawdzić, jak się rzeczy mają. Mówiliście sami, że smoki dawno temu wymarły z nudów. Macie jednak o nich opowieści, ponadto słyszałem od was o żertwachżertwach i mówiących wężach. I to rodzi wiele pytań. Skąd te pieśni, dlaczego mówią o jakichś smokach? Czy takowe kiedyś żyły, czy też istnieją tylko w waszej, wybaczcie dobrzy ludzie, wyobraźni. I jako uczony to wszystko chcę sprawdzić. I kiedy powrócę do Lacerty i przedstawię mistrzom Akademii wyniki mych poszukiwań, to nie powiem, że nie wierzę w smoki, tylko że wiem na pewno, że ich nie ma.
– Albo że są – dodał Ryś. – Przecież dopiero zacząłeś te swoje badania.
– Albo, albo. I to właśnie zamierzam zbadać. W świetle prawideł rozumu, rzecz jasna.
Na to odezwał się Berda:
– Przyjacielu, my też w KarbachKarbach rozumu używamy. A ten wasz, nizinny, jakiś biedny być musi, skoro do dziś nie wie o tym, jak to jest ze smokami. Bo nasze pieśni już od wieków przekazują nam o tym swoje prawdy.
– Synuś, z ich rozumem jest jeszcze gorzej! On co kilka lat nowe teorie podaje i na nowo cały świat tłumaczy. Co jakiś czas jakiś nowy uczony przekonuje innych mądrych mężów, że znalazł klucz do zrozumienia świata. I przez parę lat chodzi w chwale mędrca, aż go jego własny uczeń prześcignie. I znów jest przewrót pomiędzy akademikami. Mało to rozumne, tak co chwila zdanie zmieniać.
Wrzosiec spojrzał na Rysia zaskoczony.
– Skąd takie rzeczy wiecie? Przecież mówiliście, że całe życie w Smoczogórach siedzicie. To skąd wiecie o przełomach pomiędzy uczonymi?
– Albo to trzeba po świecie się włóczyć, by prawdy szukać? Wokół wystarczy się rozejrzeć. Wszak to w waszej Lacercie powiedziano, że jesteśmy tylko karłami na ramionach olbrzymów.
Wrzosiec zamienił się w jedno wielkie zdziwienie.
– Tego nie możecie znać. To mądrość z Akademii. Nie opowiadają tego na szlakach Smoczogór.
– Widzisz, drogi chłopcze, nie mogę, a znam. I jeszcze kilka mądrości, które uważacie za wasze. Jak się żyje tyle lat, co ja, to się różne rzeczy zdąży wymyślić. Czasem z rozmysłem, czasem z przypadku. A czasem wystarczy się wsłuchać w szepty wiatrów, wtedy można rozpoznać różne ciekawe słowa. Ale nawet jeśli to wasze, a nie nasze mądrości, to co wam po nich, skoro nie potraficie wyciągnąć z tego słusznych wniosków?
– A jakie są te właściwe wnioski?
– Na przykład takie, że ludzie przed nami byli mądrzejsi.
– Z tym akurat się zgadzam.
– Tak ci się tylko, drogi i uczony chłopcze, wydaje.
– Uznaję, że mistrzowie, którzy tworzyli zręby mądrości Akademii w Lacercie, przewyższali swą wiedzą i przenikliwością potomnych. I uznaję, że nauczyciele są mądrzejsi od uczniów.
– Nie gniewaj się, ale jeśli właśnie tak wyobrażacie sobie rozwój mądrości, to błądzicie w tej waszej Lacercie. Po mojemu, nie o to idzie, że ktoś przed nami był mądrzejszy, choć zapewne może to być prawdą, ale idzie o to, że doświadczenie pokoleń jest jak kopiec, na który wystarczy się wspiąć. Bo z niego lepiej i dalej widać. I nie dlatego, że sypali go mędrsi od nas, ale że trudzili się przez pokolenia. Każdy mądry coś dopowiedział i my, zamiast błądzić, możemy kroczyć prostą drogą.
– Ale przecież takie przekonanie zabija myślenie, bo jeśli uznam, że wszystko już zostało powiedziane, to nie będę niczego szukał. A wtedy zdam się na mniemania i, co niewykluczone, błędy innych. Będę jak owca w stadzie...
Berda, który z zainteresowaniem przysłuchiwał się rozmowie, zapalił fajkę. Wrzosiec przez moment poczuł, że znajduje się w grażdziegrażdzie Jaka. Ale wnet jego myśli powróciły na Zarąbek. Ryś zaś odparł:
– Owca nie zejdzie do przepaści ani nie pójdzie do wilczych siedzib, jeśli ma dobrego pasterza. Jeśli będzie miała drogowskazy na swej ścieżce. A mądrzy ludzie, co przed nami żyli, dwojaką prawdę nam przekazali. Wiemy teraz, że są takie prawdy, które pozostają ukryte. Jedni chcą je odkryć, a inni, przeciwnie, gadają, że jak te olbrzymy przed nami nie odkryły ich, jak całe pokolenia nie potrafiły znaleźć odpowiedzi na te pytania, to należy dać sobie i im spokój. Przecież świat się nie zmienił, od wieków ludzie kochają się i nienawidzą, rodzą i umierają. Nasz czas nic nowego tu nie przyniesie. Do czego człek miał dojść, to już doszedł. A to właśnie są te prawdy, które są dla nas odkryte. Wystarczy się schylić i pozbierać, zamiast trudzić rozum w twojej Akademii.
– Zacny Rysiu, pięknie to wszystko wywiedliście, ale ja się was prosto zapytam: gdzie tej waszej mądrości szukać? Skąd ją wziąć? Przecież to nie tylko wasze, smoczogórskie marzenie, by być mądrym. W Akademii niczego innego nie pragniemy.
– I to nas łączy. [...]
Wichry Smoczogór Wita Szostaka – zadania
Po uważnym przeczytaniu fragmentu powieści Wichry Smoczogór Wita Szostaka wykonaj następujące polecenia.
Odpowiedz na pytania. Wykorzystaj przy tym cytaty z tekstu.
Dlaczego Stary Ryś jest przekonany, że Smyk nie zmyślił opowieści o spotkaniu ze śmiercią?
Dlaczego, według ciebie, Wrzosiec nie decyduje się otworzyć worka?
Jakie motywy powodują, że Wrzosiec pragnie poznawać i badać kulturę mieszkańców Smoczogór?
W jakim celu Wrzosiec zamierza towarzyszyć Berdzie w jego wyprawie?
Czy Wrzosiec jest pewien, że smoki w Smoczogórach nie istnieją?
Jak w kontekście rozmowy bohaterów rozumiesz myśl, że „jesteśmy tylko karłami na ramionach olbrzymów”?
Rozmowa, którą śledzi czytelnik przywołanego fragmentu, toczy się pomiędzy reprezentantami odmiennych światopoglądówświatopoglądów i kultur. Korzystając z informacji i przesłanek zawartych w dialogu, scharakteryzuj możliwie wyczerpująco:
światopogląd i postawę, które reprezentują Stary Ryś i Berda;
światopogląd i postawę, które reprezentuje Wrzosiec.
Wypowiedz się: który z zaprezentowanych w rozmowie światopoglądów jest ci bliższy i z jakiego powodu?
Zastanów się i odpowiedz na pytanie: czy w światopoglądzie, którego nie wskazałeś w poprzednim ćwiczeniu, znajdujesz coś, co uważasz za godne uwagi, zaciekawiające? Jeśli tak – co to jest i dlaczego przyciągnęło twoją uwagę?
Wcześniejsze ćwiczenie pozwoliło ci ustalić odmienności między światopoglądami rozmawiających bohaterów. Dialog ujawnia różnice postaw i przekonań między dyskutującymi. Śledząc uważnie ich wypowiedzi, wynotuj z tekstu:
jak najwięcej zwrotów i fraz, które sygnalizują niezgodę na poglądy drugiej strony;
jak najwięcej zwrotów i fraz, które świadczą o wzajemnym szacunku rozmówców i które powodują, że dyskusja rozwija się w przyjaznej atmosferze.
Sformułuj w kilku zdaniach ocenę sposobu, w jaki dyskutują Stary Ryś, Berda i Wrzosiec. Wykorzystaj wnioski z poprzednich ćwiczeń oraz własne doświadczenia z uczestnictwa w dyskusji lub sporach, a także z ich obserwacji (np. w mediach).
Zwróć uwagę na jeden z wątków w rozmowie bohaterów – różnicę pomiędzy wiedzą i wiarą.
Wykorzystując argumenty pojawiające się w tekście, wskaż różnice i podobieństwa między tymi dwoma zasadami postrzegania świata.
Scharakteryzuj relację między nimi. W wypowiedzi uwzględnij swoją opinię dotyczącą tego, czy wiara i wiedza uzupełniają się, czy też wzajemnie się wykluczają. Swój sąd uzasadnij.
Wyszukaj w tekście fragmenty, które prezentują Śmierć w sposób upersonifikowany.
Zastanów się i odpowiedz na pytanie: czy motyw uwięzienia śmierci jest ci znany?
Przypomnij sobie lub wyszukaj i wskaż przykłady tekstów kultury, w których ten motyw występuje.
Czy na podstawie wniosków z poprzednich ćwiczeń można określić motyw zamknięcia/uwięzienia śmierci jako tradycyjny?
Zinterpretuj motyw uwięzienia śmierci. Weź pod uwagę ludzkie pragnienia, które motyw ten wyraża.
W świecie instrumentów ludowych
Teraz, gdy już wiesz, jak wyglądają niektóre instrumenty muzyczne charakterystyczne m.in. dla podhalańskiego i huculskiego folkloru, dokonaj ich klasyfikacji. W razie wątpliwości ponownie skorzystaj z odpowiednich źródeł.
dudy, trombita, złóbcoki, basetla
Instrumenty dęte | |
---|---|
Instrumenty smyczkowe |
Zadaniowo
Wyobraźcie sobie, że znaleźliście się w sytuacji górali z powieści Wita Szostaka i musicie zdecydować, czy śmierć zamkniętą w dudach wypuścić, czy też pozostawić ją uwięzioną. Przeprowadźcie w klasie debatę, w której rozważycie argumenty i podejmiecie wspólnie decyzję w tej sprawie.
Przygotuj dłuższą wypowiedź pisemną w formie rozprawki, w której rozważysz jedno z proponowanych zagadnień:
Szacunek dla kulturowej inności nie oznacza akceptacji wszelkich odmienności.
„Doświadczenie pokoleń jest jak kopiec, na który wystarczy się wspiąć”, by lepiej i dalej wiedzieć.