„Imię róży” Umberto Eco, znana współczesna powieść, której akcja osadzona jest w realiach późnego średniowiecza, oddaje znakomicie klimat tamtej epoki. Główny bohater, przybyły do pewnego opactwa franciszkanin Wilhelm z Baskerville, zauważa w skryptorium klasztornym rzecz bardzo niespotykaną: jego podejrzenie wzbudza brak pewnych ksiąg lub zwojów. A przecież benedyktyńskie opactwa (i nie tylko one) w średniowieczu stanowiły centrum kulturowe ówczesnego świata – tu przepisywano i zdobiono księgi, to tutaj można było studiować dzieła inaczej trudno dostępne. Postać już całkiem prawdziwa, mnich benedyktyński Othloh z klasztoru św. Emmerama w Ratyzbonie w ciągu swojego życia klasztornego (połowa XI w.) przepisał w skryptoriach 23 mszały, psałterz, trzy ewangeliarze, dwa lekcjonarze, dwa dzieła św. Augustyna, siedem reguł i kilka żywotów świętych Kościoła. A takich mnichów były w ówczesnej Europie setki. Jednak tak naprawdę do XIII w. czytać i pisać potrafili przede wszystkim duchowni, pozostała część społeczeństwa była analfabetami. Zmieniło się to dopiero pod wpływem rozwoju szkolnictwa miejskiego oraz administracji – urzędnik, ale i lekarz czy prawnik również musiał być wykształcony.
Przeanalizujesz, jak w średniowieczu zmieniał się dostęp do edukacji i umiejętności pisania.
Wyjaśnisz, dlaczego zakonnicy utracili monopol na dostęp do pisanej wiedzy.
Scharakteryzujesz, jak postępował rozwój czytelnictwa w średniowieczu i od jakich elementów zależał.