Henryk Sienkiewicz Quo vadis
Warto wiedzieć!
Pierwszy dotyk dłoni, pierwszy pocałunek… Oczekiwanie…, niecierpliwość…, nerwowe wyglądanie przez okno…, poprawianie fryzury, makijażu…
Co w dzisiejszych czasach można powiedzieć o miłości? Czysta, święta, niewinna, a może prosta, nachalna? Łatwa i krótka. Niewiele znacząca… Czy postrzeganie miłości dzisiaj i dawniej tak wiele się różni?
Oblicza miłości w Quo vadis
Przeczytaj poniższe informacje dotyczące bohaterów i wydarzeń Quo vadis Henryka Sienkiewicza, a następnie zapoznaj się z zamieszczonymi poniżej fragmentami powieści.
Petroniusz – jeden z zaufanych ludzi cesarza Rzymu, arbiter elegancji, mistrz dobrego smaku i wytworności – budzi się jak zwykle koło południa. Jest zmęczony i znużony po kolejnej nocy spędzonej na uczcie u Nerona. Dzień zaczyna leniwie: poranna kąpiel, masaże, nacieranie olejkami. Petroniusz leży i poddaje się zabiegom swoich niewolników. Czuje, jak wracają mu siły i dobry nastrój. Wtem zza kotary wychyla się „nomenklator” – w starożytnym Rzymie niewolnik oznajmujący przybycie gości. Komunikuje przybycie Markusa Winicjusza – siostrzeńca Petroniusza, który niedawno przybył z Azji Mniejszej i przyszedł odwiedzić wuja.
„Petroniusz kazał wpuścić gościa do tepidariumtepidarium, dokąd i sam się przeniósł. WinicjuszWinicjusz był synem jego starszej siostry, która przed laty wyszła za Marka Winicjusza, męża konsularnego z czasów TyberiuszowychTyberiuszowych. Młody służył obecnie pod KorbulonemKorbulonem przeciw Partom i po ukończonej wojnie wracał do miasta. Petroniusz miał do niego pewną słabość, graniczącą z przywiązaniem, albowiem Markus był pięknym i atletycznym młodzieńcem, a zarazem umiał zachować pewną estetyczną miarę w zepsuciu, co Petroniusz cenił nad wszystko”.
Mężczyźni witają się, rozmawiają o wojnie i jej trudach, o pięknych kobietach i życiowych przyjemnościach. W pewnym momencie rozmowa dotyka spraw wyjątkowych dla Winicjusza…
Przeczytaj zamieszczone poniżej fragmenty powieści Henryka Sienkiewicza, a następnie wykonaj ćwiczenia.
Quo vadis (fragment)[…] PetroniuszPetroniusz odrzekł z pewną przyjazną niedbałością:
– Jesteś moim krewnym, a ja nie jestem ani tak nieużyty jak BassusBassus, ani taki pedant jak Aulus PlaucjuszAulus Plaucjusz.
Lecz WinicjuszWinicjusz, usłyszawszy to ostatnie imię, zapomniał na chwilę o dziewczynach z Kos i podniósłszy żywo głowę, spytał:
– Skąd ci przyszedł na myśl Aulus Plaucjusz? Czy wiesz, że ja, wybiwszy rękę pod miastem, spędziłem kilkanaście dni w ich domu? Zdarzyło się, że Plaucjusz nadjechał w chwili wypadku i widząc, że cierpię bardzo, zabrał mnie do siebie, tam zaś niewolnik jego, lekarz Merion, przyprowadził mnie do zdrowia. O tym właśnie chciałem z tobą mówić.
– Dlaczego? Czy nie zakochałeś się wypadkiem w PomponiiPomponii? W takim razie żal mi cię: niemłoda i cnotliwa! Nie umiem sobie wyobrazić gorszego nad to połączenia. Brr!
– Nie w Pomponii – eheueheu! – rzekł Winicjusz.
– Zatem w kim?
– Gdybym ja sam wiedział w kim? Ale ja nie wiem nawet dobrze, jak jej na imię: Ligia czy Kallina? Nazywają ją w domu Ligią, gdyż pochodzi z narodu LigówLigów, a ma swoje barbarzyńskie imię: Kallina. Dziwny to dom tych Plaucjuszów. Rojno w nim, a cicho jak w gajach w SubiacumSubiacum. Przez kilkanaście dni nie wiedziałem, że mieszka w nim bóstwo. Aż raz o świcie zobaczyłem ją myjącą się w ogrodowej fontannie. I przysięgam ci na tę pianę, z której powstała Afrodyta, że promienie zorzy przechodziły na wylot przez jej ciało. Myślałem, że gdy słońce zejdzie, ona rozpłynie mi się w świetle, jak rozpływa się jutrzenka. Od tej pory widziałem ją dwukrotnie i od tej pory również nie wiem, co spokój, nie wiem, co inne pragnienia, nie chcę wiedzieć, co może mi dać miasto, nie chcę kobiet, nie chcę złota, nie chcę korynckiej miedzi ani bursztynu, ani perłowca, ani wina, ani uczt, tylko chcę Ligii. [...]
Źródło: Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Warszawa 1976, s. 7.
Opisz, jak Winicjusz postrzega Ligię.
Opisz, jak widok Ligii wpłynął na Winicjusza.
Quo vadis (fragment)Olbrzymi Murzyni podnieśli lektykęlektykę i ruszyli, poprzedzani przez niewolników zwanych „pedisequipedisequi”. Petroniusz przez czas jakiś podnosił w milczeniu swe dłonie, pachnące werwenąwerweną, ku nozdrzom i zdawał się nad czymś namyślać, po chwili zaś rzekł:
– Przychodzi mi do głowy, że jeśli twoja leśna boginka nie jest niewolnicą, tedy mogłaby porzucić dom Plaucjuszów, a przenieść się do twego. Otoczyłbyś ją miłością i obsypał bogactwami, tak jak ja moją ubóstwioną Chryzotemis, której, mówiąc między nami, mam przynajmniej o tyle dosyć, o ile ona mnie.
Markus potrząsnął głową.
– Nie? – pytał Petroniusz. – W najgorszym razie sprawa oparłaby się o cezara, a możesz być pewny, że choćby dzięki moim wpływom nasz Miedzianobrody byłby po twojej stronie.
– Nie znasz Ligii! – odparł Winicjusz.
– To pozwólże się zapytać, czy ty ją znasz – inaczej jak z widzenia? Mówiłżeś z nią? Wyznałżeś jej swą miłość?
– Widziałem ją naprzód przy fontannie, a potem spotkałem ją dwukrotnie. Pamiętaj, że podczas pobytu w domu Aulusów mieszkałem w bocznej willi, przeznaczonej dla gości, i mając wybitą rękę, nie mogłem zasiadać do wspólnego stołu. Dopiero w wigilię dnia, na który zapowiedziałem swój odjazd, spotkałem Ligię przy wieczerzy – i nie mogłem słowa do niej przemówić. [...]
– I nie przemówiłeś do niej?
– Owszem. Oprzytomniawszy nieco, rzekłem, że wracam z Azji, żem wybił rękę pod miastem i cierpiałem srodze, ale w chwili gdy mi przychodzi porzucić ten dom gościnny, widzę, że cierpienie w nim więcej jest warte niż gdzie indziej rozkosz – choroba więcej niż gdzie indziej zdrowie. Ona słuchała słów moich także zmieszana i ze schyloną głową, kreśląc coś trzciną na szafrannymszafrannym piasku. Po czym podniosła oczy, raz jeszcze spojrzała na owe skreślone znaki, raz jeszcze na mnie, jakby chcąc o coś spytać – i nagle uciekła jak hamadriadahamadriada przed głupowatym faunem.
– Musi mieć piękne oczy.
– Jak morze – i utonąłem w nich też jak w morzu. Wierz mi, że ArchipelagArchipelag mniej jest błękitny. Po chwili przybiegł mały Plaucjusz i począł o coś pytać. Ale ja nie rozumiałem, o co mu chodzi.
– O, Atene! – zawołał Petroniusz – zdejm temu chłopcu opaskę z oczu, którą zawiązał Eros, bo inaczej rozbije sobie głowę o kolumnę świątyni Wenus.
[…] skręcili na Vicus PatriciusVicus Patricius i niebawem znaleźli się przed mieszkaniem Aulusa. [...]
– To dziwny dom – odpowiedział półgłosem Petroniusz. – Pewno ci wiadomo, że Pomponię Grecynę podejrzewano o wyznawanie wschodniego zabobonu, polegającego na czci jakiegoś ChrestosaChrestosa. Zdaje się, że przysłużyła się jej KryspinillaKryspinilla, która nie może darować Pomponii, że jeden mąż wystarczył jej na całe życie. […]
Tymczasem znaleźli się w atriumatrium. Przełożony nad nim niewolnik, zwany atriensis, wysłał nomenclatora, by oznajmił gości, jednocześnie zaś służba podsunęła im krzesła i stołeczki pod nogi. Petroniusz, który wyobrażając sobie, że w tym surowym domu panuje wieczny smutek, nigdy w nim nie bywał, spoglądał naokół z pewnym zdziwieniem i jakby z poczuciem zawodu, albowiem atrium czyniło raczej wesołe wrażenie. […]
Tymczasem mały Aulus, który podczas pobytu Winicjusza w domu zaprzyjaźnił się był z nim nadzwyczajnie, zbliżywszy się, począł go zapraszać do gry w piłkę. Za chłopcem weszła do tricliniumtriclinium i Ligia. Pod firanką bluszczów, ze światełkami drgającymi na twarzy, wydała się teraz Petroniuszowi ładniejszą niż na pierwszy rzut oka i istotnie podobną do jakiejś nimfy. Że zaś nie przemówił do niej dotąd, więc podniósł się, pochylił przed nią głowę i zamiast zwykłych wyrazów powitania począł cytować słowa, którymi Odys powitał Nauzykaę:
Nie wiem, czyliś jest bóstwem, czy panną śmiertelną,
Lecz jeśliś jest mieszkanką ziemskiego padołu,
Błogosławiony ojciec z matką twą pospołu,
Błogosławieni braciaBłogosławieni bracia…Nawet Pomponii podobała się wykwintna grzeczność tego światowca. Co do Ligii, słuchała zmieszana i zapłoniona, nie śmiąc oczu podnieść. Lecz stopniowo w kątach jej ust począł drgać swawolny uśmiech, na twarzy znać było walkę między dziewczęcym zawstydzeniem a chęcią odpowiedzi – i widocznie chęć ta przemogła, spojrzawszy bowiem nagle na Petroniusza, odpowiedziała mu słowami tejże Nauzykai, cytując je jednym tchem i trochę jak wydawaną lekcję:
Nie byle kto ty jesteś – i nie byle głowa!
Po czym, zawróciwszy w miejscu, uciekła, jak ucieka spłoszony ptak.
Petroniusz patrzył teraz poprzez skręty bluszczów i kapryfoliumkapryfolium na ogród i na bawiącą się trójkę. Winicjusz zrzucił togę i w tunice tylko podbijał w górę piłkę, którą stojąca naprzeciw z wzniesionymi ramionami Ligia usiłowała schwytać. Dziewczyna na pierwszy rzut oka nie uczyniła wielkiego na Petroniuszu wrażenia. Wydała mu się zbyt szczupła. Lecz od chwili gdy w triclinium spojrzał na nią bliżej, pomyślał sobie, że tak jednak mogłaby wyglądać jutrzenka – i jako znawca zrozumiał, że jest w niej coś niezwykłego. Wszystko zauważył i wszystko ocenił: więc i twarz różową i przezroczą, i świeże usta, jakby do pocałunku złożone, i niebieskie jak lazur mórz oczy, i alabastrową białość czoła, i bujność ciemnych włosów przeświecających na skrętach odblaskiem bursztynu albo korynckiej miedzi, i lekką szyję, i „boską” spadzistość ramion, i całą postać giętką, smukłą, młodą młodością maju i świeżo rozkwitłych kwiatów. Zbudził się w nim artysta i czciciel piękności, który odczuł, że pod posągiem tej dziewczyny można by podpisać: „Wiosna”. [...] Winicjusz zaś prowadził dalej rozmowę zaczętą w czasie przechadzki:
– Tak jest – mówił niskim, drgającym głosem. – Zaledwiem zrzucił pretekstępretekstę, wysłano mnie do azjatyckich legii. Miastam nie zaznałMiastam nie zaznał – ani życia, ani miłości. Umiem na pamięć trochę Anakreonta i HoracjuszaAnakreonta i Horacjusza, ale nie potrafiłbym tak jak Petroniusz mówić wierszy wówczas, gdy rozum niemieje z podziwu i własnych słów znaleźć nie może. Chłopcem będąc, chodziłem do szkoły Muzoniusza, który mawiał nam, że szczęście polega na tym, by chcieć tego, czego chcą bogi – a zatem od naszej woli zależy. Ja jednak myślę, że jest inne, większe i droższe, które od woli nie zależy, bo je tylko miłość dać może. Szukają tego szczęścia sami bogowie, więc i ja, o Ligio, którym nie zaznał dotąd miłości, idąc w ich ślady, szukam także tej, która by mi szczęście dać chciała… [...]
A ona słuchała w niepokoju, w zdziwieniu i zarazem tak, jakby słuchała głosu greckiej fletni lub cytryfletni lub cytry. Zdawało się jej chwilami, że Winicjusz śpiewa jakąś pieśń dziwną, która sączy się w jej uszy, porusza w niej krew, a zarazem przejmuje serce omdleniem, strachem i jakąś niepojętą radością… Zdawało jej się też, że on mówi coś takiego, co w niej już było poprzednio, ale z czego nie umiała sobie zdać sprawy. Czuła, że on w niej coś budzi, co drzemało dotąd, i że w tej chwili zamglony sen zmienia się w kształt coraz wyraźniejszy, bardziej upodobany i śliczny.
Tymczasem słońce przetoczyło się dawno za Tyber i stanęło nisko nad Janikulskim Wzgórzem. Na nieruchome cyprysy padało czerwone światło – i całe powietrze było nim przesycone. Ligia podniosła swoje błękitne, jakby rozbudzone ze snu oczy na Winicjusza i nagle – w wieczornych odblaskach, pochylony nad nią, z prośbą drgającą w oczach, wydał się jej piękniejszy od wszystkich ludzi i od wszystkich greckich i rzymskich bogów, których posągi widywała na frontonach świątyń. On zaś objął z lekka palcami jej rękę powyżej kostki i pytał:
– Zali ty nie odgadujesz, Ligio, czemu ja mówię to tobie?…
– Nie – odszeptała tak cicho, że Winicjusz zaledwie dosłyszał.
Lecz nie uwierzył jej i przyciągając coraz silniej jej rękę, byłby ją przyciągnął do serca, bijącego jak młotem pod wpływem żądzy rozbudzonej przez cudną dziewczynę – i byłby wprost do niej zwrócił palące słowa, gdyby nie to, że na ścieżce, ujętej w ramy mirtów, ukazał się stary Aulus…
Źródło: Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Warszawa 1976, s. 11–19.
Ustal, gdzie i kiedy rozgrywają się wydarzenia przedstawione w powyższych fragmentach powieści Henryka Sienkiewicza.
Na podstawie poniższego fragmentu wyjaśnij, jak rozumiesz słowa Petroniusza o przysłudze Kryspinilli. Określ, w jakim znaczeniu Petroniusz wypowiedział zwrot przysłużyła się.
„– To dziwny dom – odpowiedział półgłosem Petroniusz. – Pewno ci wiadomo, że Pomponię Grecynę podejrzewano o wyznawanie wschodniego zabobonu, polegającego na czci jakiegoś Chrestosa. Zdaje się, że przysłużyła się jej Kryspinilla, która nie może darować Pomponii, że jeden mąż wystarczył jej na całe życie”.
Dom Aulusów wydał się Winicjuszowi dziwny, ponieważ...
„Nawet Pomponii podobała się wykwintna grzeczność tego światowca”.
Światowiec to człowiek, który...
Opisz, co przeżywa Winicjusz w czasie rozmowy z Ligią.
Opisz, jakie wrażenie wywarły słowa Winicjusza na Ligii.
Wymień środki stylistyczne użyte w podanym poniżej dialogu Petroniusza i Winicjusza oraz określ ich funkcje.
– Musi mieć piękne oczy.
– Jak morze – i utonąłem w nich też jak w morzu.
Opowiedz o Ligii. Przeanalizuj wypowiedzi postaci i napisz po pięć zdań w imieniu:
– Petroniusza,
– małego Aulusa.
Opisz – w postaci mapy myśli – uczucie Winicjusza do Ligii.
Wypisz jak najwięcej skojarzeń dotyczących uczucia Winicjusza do Ligii. Zapisz je w formie rzeczowników, np. zauroczenie, pożądanie itp.
Wypisz jak najwięcej skojarzeń, które wywołuje poniższy symbol.

Wypisz jak najwięcej wyrazów, które kojarzą ci się z typowym wizerunkiem czerwonego serduszka.
Walentynki są obchodzone w południowej i zachodniej Europie od średniowiecza. Europa północna i wschodnia dołączyła do walentynkowego grona znacznie później. Pomimo katolickiego patrona tego święta czasem wiązane jest ono ze zbieżnym terminowo zwyczajem pochodzącym z Cesarstwa Rzymskiego, który polegał głównie na poszukiwaniu wybranki serca, np. przez losowanie jej imienia ze specjalnej urny. Współczesny Dzień Zakochanych nie ma jednak bezpośredniego związku z jednym konkretnym świętem starożytnego Rzymu, choć jest kojarzony z takimi postaciami z mitologii, jak: Kupidyn, Eros, Pan czy Juno Februata. Możliwe, że zwyczaje łączące się z tym dniem nawiązują do starożytnego święta rzymskiego zwanego luperkaliami, obchodzonego 14–15 lutego ku czci Junony, rzymskiej bogini kobiet i małżeństwa, oraz Pana, boga przyrody. Brytyjczycy natomiast uważają to święto za własne ze względu na to, że rozsławił je na cały świat sir Walter Scott, żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku szkocki poeta i pisarz.
Po zapoznaniu się z powyższą ciekawostką wykonaj związane z nią ćwiczenia.
Napisz, z jakich czasów wywodzą się walentynki.
Napisz, kto jest katolickim patronem Dnia Zakochanych.
Obejrzyj rzeźbę przedstawiającą świętego, o którym mowa w poprzednim ćwiczeniu, a następnie wykonaj ćwiczenia.

Zapoznaj się z opisem rzeźby ukazującej świętego, o którym mowa w poprzednim ćwiczeniu, a następnie wykonaj ćwiczenia.
Na zdjęciu widzimy marmurowy ołtarz przykryty czerwonym suknem z napisem „St. Valentine...listen”, czyli „Wysłuchaj nas, św. Walenty”. Na ołtarzu leży duży zeszyt z długopisem, stoi krzyż, dwa okazałe świeczniki z białymi świecami, a także wazon z kwiatami. Po obu stronach ołtarza widać rosnące w doniczkach dorodne rośliny. W złoconej wnęce nad ołtarzem stoi figura mężczyzny ubranego w czerwony ornat, spod którego wystaje biała szata. Mężczyzna trzyma w dłoniach zieloną gałązkę.
Zbierz informacje o św. Walentym i sporządź o nim notatkę.
Uzasadnij, dlaczego obchody Dnia Zakochanych mogą łączyć dwie tradycje – starożytną i katolicką.
Sprawdź, czy umiesz!
W kulminacyjnym momencie rozmowy między Ligią a Markiem pojawia się „stary Aulus”. Dialog zostaje przerwany. Dokończ go. Pamiętaj o odpowiedniej formie i poprawnym zapisie.
Winicjusz dokładnie opisał Ligię Petroniuszowi. Posługiwał się językiem niezwykłym, nawiązującym do kultury i realiów czasów, w których żyli. Opisz Ligię swojej koleżance lub koledze, odwołując się do współczesnego sposobu mówienia o czyimś wyglądzie i obowiązującego obecnie kanonu piękna. Posiłkuj się językiem potocznym, ale dbaj, aby nie był on wulgarny ani trywialny.
O wyglądzie zewnętrznym Winicjusza z wyżej cytowanego fragmentu wiadomo niewiele. Można jednak wnioskować, jak się prezentował. Napisz w imieniu Ligii list do przyjaciółki. Opisz w nim Winicjusza. Poinformuj o uczuciach, jakie zrodziły się w sercu dziewczyny. Wykorzystaj elementy języka, jakim posługiwała się Ligia.