R1GAEUavveFNj1
Mapa Narnii Mapa Narnii Źródło: David Bedell, licencja: CC BY-SA 3.0.
Mapa Narnii
David Bedell, licencja: CC BY-SA 3.0
Ćwiczenie 1

Przeczytaj fragment powieści Clive'a Staplesa Lewisaj0000008SCB6v21_000tp001Clive'a Staplesa Lewisa.

Obraz w sypialniClive Staples Lewis
Clive Staples Lewis Obraz w sypialni

Wszystko zaczęło się pewnego popołudnia. Byli już w domu wujostwa i zdołali wykraść kilka minut tylko dla siebie. Rozmawiali – rzecz jasna – o Narnii, o ich własnej, tajemnej krainie. Myślę, że każdy ma taką swoją tajemną krainę, ale dla większości z nas istnieje ona tylko w wyobraźni. Edmund i Łucja byli pod tym względem szczęśliwsi, ponieważ ich tajemna kraina istniała naprawdę. Odwiedzili ją już dwukrotnie i nie była to wcale zabawa lub sen, lecz najprawdziwsza rzeczywistość. Oczywiście dostali się tam dzięki Czarom, bo tylko dzięki Czarom można się dostać do Narnii. A kiedy Narnię opuszczali, obiecano im, że pewnego dnia do niej powrócą. Możecie więc sobie wyobrazić, że gdy tylko byli sami, rozmawiali o tym wciąż i wciąż.
Siedzieli na brzegu łóżka w sypialni Łucji i patrzyli na obraz wiszący na przeciwległej ścianie. Był to jedyny obraz w tym domu, który im się podobał. […]
Na obrazie namalowany był okręt: żaglowiec płynący niemal wprost na patrzącego. Pozłacany dziób miał kształt głowy smoka z szeroko otwartą paszczą. Okręt miał tylko jeden maszt i jeden wielki prostokątny żagiel barwy czystej purpury. Zielone burty zwieńczonej0000008SCB6v21_000tp002zwieńczone były na przedzie złotymi skrzydłami smoka. Dziób zawisł właśnie nad jedną z granatowych fal, której szczyt załamywał się i opadał pienistą kaskadą ku patrzącemu. Widać było, że okręt, pochylony lekko na lewą burtę, płynie chyżoj0000008SCB6v21_000tp003chyżo naprzód, gnany silnym wiatrem. […]
– Sam już nie wiem – odezwał się Edmund – czy nie jest jeszcze gorzej PATRZYĆ na okręt z Narnii, kiedy nie można się tam dostać…
– Nawet samo patrzenie jest lepsze niż nic – odpowiedziała Łucja. – Jest tak bardzo narnijski!
– A wy wciąż się bawicie w waszą starą zabawę? – przerwał im nagle Eustachy Klarencjusz, który podsłuchiwał pod drzwiami, a teraz wszedł do pokoju, szczerząc zęby w grymasie, który miał oznaczać uśmiech. W zeszłym roku, kiedy odwiedził kuzynów, udało mu się podsłuchać, jak rozmawiali o Narnii, i odtąd bardzo lubił kpić sobie z tego. Był oczywiście święcie przekonany, że sami to wszystko wymyślili, ale ponieważ był za głupi, by też coś wymyślić, bardzo go to drażniło.
– Nikt cię tu nie prosił – powiedział szorstko Edmund. […]
– Podoba się wam ten obraz?
– Na litość boską, Łusiu, nie odpowiadaj, bo zacznie mówić o Sztuce i tak dalej – wtrącił szybko Edmund, ale Łucja, która była bardzo prostolinijnaj0000008SCB6v21_000tp004prostolinijna, odpowiedziała:
– Tak, mnie się podoba. Bardzo mi się podoba.
– Straszny kiczj0000008SCB6v21_000tp005kicz – powiedział Eustachy.
– Jak stąd wyjdziesz, nie będziesz musiał na niego patrzyć – rzekł Edmund.
– A dlaczego ci się podoba? – zapytał Eustachy Łucję.
– Przede wszystkim dlatego, że okręt wygląda tak, jakby rzeczywiście płynął. A woda wygląda, jakby rzeczywiście była mokra. A fale, jakby naprawdę wznosiły się i opadały.
Naturalnie Eustachy miał na to mnóstwo odpowiedzi, ale nie powiedział nic, gdyż właśnie w tym momencie spojrzał na fale i zauważył, że rzeczywiście wyglądają tak, jakby się naprawdę wznosiły i opadały. Tylko raz w życiu płynął statkiem […] i cierpiał wówczas okropnie z powodu choroby morskiej. Kiedy się przyglądał falom na obrazie, zrobiło mu się niedobrze. Odwrócił się (nieco zielony na twarzy), potem spróbował spojrzeć raz jeszcze. I wtedy nie tylko on, ale również Edmund i Łucja zaczęli wpatrywać się w obraz z szeroko otwartymi ustami.
W to, co zobaczyli, trudno uwierzyć, kiedy się o tym czyta, ale prawie tak samo trudno było w to uwierzyć, kiedy się to widziało. Obraz ożył. Nie przypominało to wcale kina: kolory były zbyt prawdziwe i czyste, czuło się też, że wszystko to dzieje się na zewnątrz. Dziób okrętu opadł ciężko w wodę, a potem wzniósł się, wzbijając w powietrze masę pienistych bryzgów. Fala przebiegła wzdłuż burt i dźwignęła rufę tak wysoko, że po raz pierwszy ukazał się na chwilę pokład, a potem znikł, gdy dziób napotkał następną falę. W tej samej chwili leżący obok Edmunda zeszyt zafurkotał, uniósł się, poszybował w powietrzu i pacnął w ścianę. Łucja poczuła, że włosy zawirowały jej wokół twarzy, jakby nagle powiał silny wiatr. I to był wiatr – wiatr wiejący ku nim z obrazu. I nagle z wiatrem przypłynęły do nich dźwięki: chlust przewalających się fal, łomotanie wody w boki okrętu, trzeszczenie burt, a ponad tym wszystkim potężny, nieustający ryk wiatru i wody. Lecz dopiero zapach – mocny, słony zapach – przekonał Łucję, że to nie sen.
– Przestańcie! – rozległ się skrzekliwy, pełen strachu i złości głos Eustachego. – To jakieś wasze głupie sztuczki! Przestańcie! […] Aauuuuu!...
Edmund i Łucja byli bardziej oswojeni z dziwnymi przygodami, ale dokładnie w tej samej chwili, gdy Eustachy krzyknął „Aauuuuu!”, i oni wrzasnęli „Aauuuuu!”, bo oto wielki, zimny i słony bałwan chlusnął nagle z ram obrazu pozbawiając ich tchu. Byli przemoczeni do suchej nitki.
– Rozwalę to paskudztwo! – zawołał Eustachy. Ale teraz zaczęło się dziać wiele rzeczy naraz. Eustachy ruszył w kierunku obrazu, a Edmund, który wiedział coś niecoś o Czarach, skoczył za nim, wołając, aby nie był głupi i miał się na baczności. Łucja złapała go za rękę z drugiej strony i została pociągnięta do przodu. Jednocześnie albo obraz nagle urósł, albo też oni stali się mniejsi, dość że kiedy Eustachy podskoczył, próbując zerwać go ze ściany, znalazł się na ramie; przed nim nie było szyby, lecz prawdziwe morze, a wiatr i fale uderzały wściekle w ramę, jakby to była przybrzeżna skała. Eustachy zupełnie stracił głowę i złapał się kurczowo kuzynów, którzy wskoczyli na ramę obok niego. Rozległy się krzyki i zaczęła się lekka szamotanina. I właśnie wtedy, gdy wszystkim się zdawało, że złapali już równowagę, wyrósł przed nimi wielki, granatowy bałwan, zwalił ich z nóg i pociągnął prosto w morze. […]

j0000008SCB6v21_00000_BIB_001Clive Staples Lewis, Obraz w sypialni, [w:] tegoż, Opowieści z Narnii, Podróż «Wędrowca do Świtu «, tłum. Jan Polkowski, Poznań 2007, s. 3–7.
Ćwiczenie 2

Opowiedz, w jaki sposób dzieci przeniosły się do innego świata.

Ćwiczenie 3

Przedstaw krótko troje bohaterów tekstu „Obraz w sypialni”.

Ćwiczenie 4

Kto z trojga bohaterów spodobał ci się najbardziej? Uzasadnij swoją odpowiedź.

Ćwiczenie 5

Oceń postępowanie Eustachego.

Ćwiczenie 6

Zanotuj, jakie zmysły patrzących pobudził obraz. Wymień oddziałujące na nie elementy.

uzupełnij treść
Ćwiczenie 7

Opisz narratora, odpowiadając na podane niżej pytania. Swoje zdanie uzasadniaj odpowiednimi cytatami.

RQI7D9qFNVDtB1
zadanie interaktywne
RSdsEGlASybnZ11
licencja: CC 0
Ćwiczenie 8
ReP8RnDF6FLuY1
zadanie interaktywne
Ćwiczenie 9

Opowiedz, jak sobie wyobrażasz zakończenie tej nieoczekiwanej morskiej kąpieli.

Ćwiczenie 10
R10QNEDvP5BN11
zadanie interaktywne
j0000008SCB6v21_000tp001
j0000008SCB6v21_000tp002
j0000008SCB6v21_000tp003
j0000008SCB6v21_000tp004
j0000008SCB6v21_000tp005