Audiobook
Modlitwy poetyckie są formą liryki osobistej, w której podkreślane są przeżycia człowieka wynikające z potrzeby autentycznego dialogu z Bogiem lub bóstwem. Mogą one przyjmować formę konwencjonalnej modlitwy, której istotną częścią jest apostrofa do Boga lub bóstwa, a także wyraźnie sformułowana prośba, podziękowanie lub hołd. Wyróżnia się również modlitwy egocentryczne i teocentryczne.
W romantyzmie często powstawały modlitwy egocentryczne. W ich przypadku najważniejsze są przeżycia i doznania podmiotu lirycznego, dla którego Bóg staje się spowiednikiem i jednocześnie powiernikiem rozterek oraz intymnych odczuć. Popularność tego typu modlitw w epoce romantyzmu wynikała ze znaczenia, jakie przypisywano romantycznemu indywidualizmowi.
W okresie tym poeci tworzyli również modlitwy teocentryczne, w których centrum znajduje się Bóg wywołujący odczucia i emocje podmiotu lirycznego.
Wiersze o charakterze modlitewnym tworzył między innymi Cyprian Kamil Norwid, który uważany był za „późnego wnuka romantyzmu”. Poeta przekształcał wiele romantycznych schematów i toposów. Dużą wagę przywiązywał do myśli chrześcijańskiej, którą w oryginalny sposób łączył z triadą platońskich wartości – piękna, dobra i prawdy. Przykładem poetyckiej modlitwy Norwida jest wiersz rozpoczynający się słowami:
Przez wszystko do mnie przemawiałeś – Panie!
Badacz twórczości Norwida – Piotr Chlebowski zwraca uwagę, że „Wyłaniający się w pierwszej części Norwidowego wiersza – wyodrębnionej klamrowym wyrażeniem „Przez wszystko” – określony przez biblijną tradycję typ relacji Boga-Stwórcy do człowieka odsłania podstawową strukturę świata wartości utworu. Zapis doświadczania potęgi i wszechmocy Boga, wprost niemal odsyłający nas do Psalmów, łączy się zarazem z przeświadczeniem o znikomości i niedoskonałości ludzkiego bytu. O tym przekonuje nas druga część Norwidowego utworu [...], gdzie punkt ciężkości wyraźnie przesuwa się na podmiot liryczny. Boże Słowo, które przemawia „przez wszystko”, determinuje „milczenie”. Doświadczenie braku „głosu do odpowiedzi godnej” jest zarazem związane z pragnieniem wejścia w relację – w przestrzeń dialogu z Najwyższym. Bo następne wersy łamią dopiero co wyrażoną deklarację milczenia. Są przecież zapisem próby dania „godnej odpowiedzi”, w której cierpienie i ból mają odegrać zasadniczą rolę. Bohater utworu Norwida widzi bowiem w sytuacji cierpienia i w doświadczeniu bólu oznakę dojrzałości i źródło wartości. Może nawet świętości? Norwid zbliża nas do sytuacji ludzkiego cierpienia, po to jednak, aby podważyć jego bezwarunkowy sens. Chociaż podmiot liryczny deklaruje wobec Stwórcy milczenie, to tak naprawdę milczeć nie chce, a nadto wyznaje:
Błogosławionym zazdrościłem stosu
do Boleści jak do matki drżałem
A zatem – wyraża przekonanie, że aby rozmawiać z Bogiem, trzeba na to zasłużyć czymś wyjątkowym, wielkim, przekraczającym realne możliwości. Wbrew sobie i wbrew samemu Bogu. Mamy tu więc zapis swoistego przeżycia egzystencjalnego, które kulminuje w dramatycznym:
To jedno słowo wyjąknąwszy: „kłamię” – Do niemowlęctwa wracam…
Należy ten fragment – podobnie jak i całą Modlitwę – odczytywać w kategoriach bardzo ogólnych. Może wierność sobie, swojemu człowieczeństwu, bywa trudniejsza niż dochowanie wiary Bogu? Nad tą paradoksalną prawdą zatrzymuje się Norwid”.
Cyprian Kamil Norwid
Przez wszystko do mnie przemawiałeś – Panie!
Przez ciemność burzy, grom i przez świtanie;
Przez przyjacielską dłoń w zapasach z światem,
Pochwałą wreszcie – ach! – nie Twoim kwiatem...
I przez tę rozkosz, którą urąganie
Siódmego nieba tchnąć się zdaje – latem –
I przez najsłodszy z darów Twych na ziemi,
Przez czułe oko, gdy je łza ociemi;
Przez całą dobroć Twą, w tym jednym oku,
Jak całe niebo odjaśnione w stoku!...
Przez całą Ludzkość z jej starymi gmachy,
Łukami, które o kolumnach trwają,
A zapomniane w proch włamując dachy,
Bujnymi z nowa liśćmi zakwitają.
Przez wszystko!...
Panie! – ja nie miałem głosu
Do odpowiedzi godnej – i – milczałem;
Błogosławionym zazdrościłem stosu
I do Boleści jak do matki drżałem –
I, jak z bliźnięciem, zrosły w pół z Zapałem,
Na cztery strony świata mając ramię,
Gdy doskonałość Twą obejmowałem,
To jedno słowo wyjąknąwszy: „kłamię” –
Do niemowlęctwa wracam...
Jestem znamię!...
Sam głosu nie mam – Panie – dałeś słowo,
Lecz wypowiedzieć któż ustami zdoła?
Przez Ciebie prochów stałem się Jehową,
Twojego w piersiach mam i czczę anioła –
To rozwiąż jeszcze głos – bo anioł woła.
Zastanów się, co skłania człowieka do modlitwy. Swoje spostrzeżenia zapisz w formie mapy myśli.
- Nazwa kategorii: Co skłania człowieka do modlitwy
- Nazwa kategorii:
- Nazwa kategorii:
- Nazwa kategorii:
- Nazwa kategorii: Koniec elementów należących do kategorii Co skłania człowieka do modlitwy
- Elementy należące do kategorii Co skłania człowieka do modlitwy
-
Co skłania człowieka do modlitwy