Przeczytaj
Początki i rozwój fotografii w Polsce XIX w.
Kiedy Bolesław Prus pisał Lalkę (pierwszy odcinek ukazał się w warszawskim „Kurierze Codziennym” 29 września 1887 r., ostatni zaś 24 maja 1889 r.), w Warszawie fotografia znana była już od blisko pięćdziesięciu lat.
W siedzibie Towarzystwa Dobroczynności przy Krakowskim Przedmieściu 63 eksponowano widok Paryża z katedrą Notre Dame, Berlina z mostem Elektorskim oraz wykonane przez przyrodnika Andrzeja Radwańskiego widoki znamienitych gmachów Warszawy: kościoła Wizytek i Pałacu Kazimierzowskiego.
Bolesław Prus, spacerując Krakowskim Przedmieściem i tworząc postać Stanisława Wokulskiego, musiał wielokrotnie przechodzić obok miejsc, które jako pierwsze utrwalone zostały na płytkach dagerotypu. Świadczy o tym fakt, że miejsca te zostały przez niego opisane w Lalce – tam rozgrywa się część wydarzeń powieści.
Zasłużeni fotografowie XIX‑wiecznej Warszawy
Jednym z największych polskich fotografów XIX stulecia był Karol Beyer. Swój zakład fotograficzny otworzył w 1845 r. przy ul. Senatorskiej w jednej z oficyn Pałacu Błękitnego (Zamoyskich), potem przeniósł się na ul. Warecką, by ostatecznie osiąść na Krakowskim Przedmieściu (róg ul. Karowej), czyli w samym centrum Warszawy, a co za tym idzie – również powieściowych wydarzeń. Pamiętamy choćby, że Wokulski, idąc na Powiśle, z Krakowskiego Przedmieścia
Lalkaskręcił na ulicę Karową. Przy bramie wiodącej tam baczył bosego, przewiązanego sznurami tragarza, który pił wodę prosto z wodotrysku […].
Tuż przed wybuchem powstania styczniowego Karol Beyer zdążył kupić posesję na rogu Krakowskiego Przedmieścia i ul. Królewskiej. Dom Beyera sąsiadował ściana w ścianę z opatrzoną numerem 7 kamienicą Grodzickich, wzniesioną w latach 1851–1852 na podstawie projektu Henryka Markoniego. W tej właśnie kamienicy umieścił Prus sklep Wokulskiego i mieszkanie Rzeckiego. Po wojennych zniszczeniach została ona odbudowana, a w miejscu sklepu z powieści otwarto działającą do dziś Księgarnię im. Bolesława Prusa.
Beyer wychował sobie uczniów i następców, m.in. Konrada Brandla, który zapisał się w historii jako pionier polskiej fotografii prasowej. Skonstruował tzw. fotorewolwer – przenośny aparat do zdjęć migawkowych wykonywanych na ulicy. Jedna z ulicznych fotografii Brandla z 1879 lub 1880 r. przedstawia Hotel Europejski – najelegantszy wówczas hotel w Warszawie. Nie byłoby w tym nic szczególnie sensacyjnego, gdyby nie to, iż zdjęcie Brandla przedstawia wizerunek hotelu niemal dokładnie z tego czasu, kiedy odbyła się tam ceremonia poświęcenia nowego sklepu Wokulskiego (akcja powieści zaczyna się w 1878, a kończy w 1879 r.). Stary subiekt notował w swoim pamiętniku:
LalkaGłówna uroczystość, czyli obiad, odbyła się w wielkiej sali Hotelu Europejskiego. Salę ubrano w kwiaty, ustawiono ogromne stoły w podkowę, sprowadzono muzykę i o szóstej wieczór zebrało się przeszło sto pięćdziesiąt osób.
Prawda fotografii a prawda powieści
Fotografia nie jest po prostu wiernym odwzorowaniem jakiegoś fragmentu świata, ale też śladem rzeczywistości niosącym w sobie jej realną cząstkę. Oglądając fotografię, mamy więc poczucie, że spoglądamy na coś prawdziwie realnego, na samą rzecz. Autentyczność obrazu fotograficznego jest niezależna od intencji fotografującego, ponieważ między nim a światem stoi „obiektywny” mechanizm optyczny aparatu. Klasyczna fotografia w powszechnej świadomości jest okruchem rzeczywistości, który zatrzymuje czas i miejsce. Dlatego zapis fotograficzny traktowany jest często jako dowód rzeczowy, świadectwo historii.
Zestawiając obraz fotograficzny z literackim, musimy zdać sobie sprawę z radykalnie odmiennego charakteru tych dwóch mediów. Zdjęcie jest pewnym wycinkiem rzeczywistości, ale ów fragment jest nam dany jako kompletny. Między słowem a światem natomiast stoi człowiek wraz z językiem, który wpływa na sposób postrzegania świata. Opis literacki, nawet najobszerniejszy i najdokładniejszy, jaki można sobie wyobrazić, nie jest w stanie przekazać pełnego wizerunku jakiegoś przedmiotu czy określonego fragmentu przestrzeni.
Opis zawsze będzie niekompletny, schematyczny, wymagający uzupełnienia przez czytelnika. Nieskończone bogactwo świata nie jest w stanie się pomieścić w określonych ramach językowego przekazu, dzięki czemu literatura pozostaje nieustannym dążeniem do nieosiągalnego. Można opisać miasto wybiórczo, świadomie pominąć pewne fragmenty, nie zwrócić uwagi na niektóre szczegóły. Opis literacki zawsze jest w mniejszym czy większym stopniu „dziurawy”, niekompletny – to wynika z natury językowego przekazu. Tymczasem fotografia jest kompletna, choć ona również przedstawia jedynie wybrane fragmenty – np. miejskiej przestrzeni.
Fragmentarycznie ujmował przestrzeń Warszawy Prus. Przyjął on postawę manifestacyjnego ignorowania rosyjskich wpływów w mieście. Tym samym stosował rodzaj literackiej derusyfikacjiderusyfikacji świata przedstawionego. W polskiej literaturze drugiej połowy XIX wieku rzeczywistość opisywano w taki sposób, jakby zaborców nie było. Retuszowanie obrazu Warszawy nie jest w tym wypadku fałszowaniem rzeczywistości, ale wyrazem bojkotu zaborczej okupacji, któremu w powieści towarzyszą jednak czytelne aluzje wskazujące na atmosferę niewoli. Prus nie odmalowuje Warszawy jako miasta napiętnowanego przez rosyjskich zaborców także z innego powodu. Odrzuca bowiem romantyczne myślenie polityczne z jego patriotyczną egzaltacją i martyrologiczną aurą. Chociaż epizod powstańczy Wokulskiego nigdy nie stanie się przedmiotem krytyki, to jednak jego pobyt na Syberii zinterpretuje autor w zupełnie nieromantyczny sposób: nie jako stację męczeństwa, lecz przygodę poznawczą:
LalkaOdetchnął dopiero na Syberii. Tam mógł pracować, tam zdobył uznanie i przyjaźń […]. Wrócił do kraju prawie uczonym […].
Słownik
narzucanie lub przyjmowanie kultury rosyjskiej i języka rosyjskiego