Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
Polecenie 1
Zapoznaj się z treścią nagrań i porównaj ze sobą dwa wiersze: pieśń poety rzymskiego i jej parafrazę dokonaną przez polskiego twórcę. Wskaż wszystkie podobieństwa i różnice między tymi dwoma wierszami. Zwróć uwagę na odmienne zakończenia. Jak można wyjaśnić te różnice?
Zapoznaj się z treścią nagrań i porównaj ze sobą dwa wiersze: pieśń poety rzymskiego i jej parafrazę dokonaną przez polskiego twórcę. Wskaż wszystkie podobieństwa i różnice między tymi dwoma wierszami. Zwróć uwagę na odmienne zakończenia. Jak można wyjaśnić te różnice?
R1ULADR1Nw1GB
(Uzupełnij).
RPiLXYNVJPiaB
Nagranie dźwiękowe Horacy Pieśń IX, księga I.
Źródło: Horacy, Pieśń IX: Sorakte, [w:] Zygmunt Kubiak, Zygmunt Kubiak: Literatura Greków i Rzymian, tłum. Z. Kubiak, Warszawa 1999, s. 468–469.
Źródło: Englishsquare.pl sp. z o.o., licencja: CC BY-SA 3.0.
R1NvGrOD7Ty6h
Nagranie dźwiękowe Jan Kochanowski Pieśń XIV, księga I.
Źródło: Jan Kochanowski, Pieśń XIV, [w:] tegoż, Jana Kochanowskiego Dzieła polskie. Pieśni, t. Księgi pierwsze, oprac. J. Lorentowicz, Warszawa 1919.
Źródło: Englishsquare.pl sp. z o.o., licencja: CC BY-SA 3.0.

Antyk pojawiał się także bardzo często w poezji Zbigniewa Herberta, poety niejednokrotnie nawiązującego do filozofii stoicyzmu, czego przykładem może być wiersz Do Marka Aurelego, w którym postać autora Rozmyślań została ukazana jako równocześnie cesarz, wódz i filozof.

R1Z8VTuIvnZnj
Nagranie dźwiękowe Zbigniew Herbert, Do Marka Aurelego.
Zbigniew Herbert, Do Marka Aurelego, [w:] Struna światła, 1956.
Źródło: Englishsquare.pl sp. z o.o., licencja: CC BY-SA 3.0.

W innym wierszu Herberta zatytułowanym Kamyk tytułowy przedmiot urasta do rangi symbolu postawy stoickiej:

R1IpSH4nlVOFo
Nagranie dźwiękowe Zbigniew Herbert, Kamyk.
Źródło: Zbigniew Herbert, Kamyk, [w:] tegoż, Wiersze zebrane., oprac. R. Krynicki, Kraków 2011, s. 725.
Źródło: Englishsquare.pl sp. z o.o., licencja: CC BY-SA 3.0.

Filozofią życiową stoików i epikurejczyków interesowali się także poeci żyjący w epokach bardziej nam współczesnych. Autorem bardzo często odwołującym się do różnych aspektów kultury antyku był Leopold Staff. Przykładem nawiązania z jednej strony do stoickiego postulatu życia w emocjonalnym zrównoważeniu, a z drugiej - do postawy św. Franciszka z Asyżu może być jego wiersz Przedśpiew, który kończy się następującymi słowami:

R1bY3tuJCf0le
Nagranie dźwiękowe Leopold Staff, Przedśpiew.
Źródło: Leopold Staff, Przedśpiew, [w:] tegoż, Gałąź kwitnąca, Warszawa 1922.

Natomiast wiersz Jana Lechonia jest odrzuceniem stoickich ideałów:

RYXpkHG2A529P
Film nawiązujący do treści materiału Jan Lechoń Mochnacki.
Jan Lechoń, Mochnacki
1
Jan Lechoń Mochnacki

(W r. 1832 Maurycy Mochnacki koncertował w Metzu).

Mochnacki jak trup blady siadł przy klawikordzie
I zwolna jął próbować akord po akordzie.
Już ściany pełnej sali w żółtym toną blasku,
A tam w kącie kirasjer w wyzłacanym kasku,
A tu bliżej woń perfum, dam strojonych sznury,
A wyżej, na galerji — milcz serce — mundury!
Tylko jeden krok mały od sali go dzieli,
Krok jeden przez wgłębienie dla miejskiej kapeli, —
On wie, że okop hardy w tej przepaści rośnie,
Więc skrył się za okopem i zagra o wiośnie.

Rozpędził blade palce świergotem w wiolinie,
I mały smutny strumień z pod ręki mu płynie.
Raz wraz rosa po białej pryska klawiaturze,
I raz po raz w wiolinie kwitną polne róże.
Rosną. Większe, smutniejsze, pełniejsze czerwienią,
Coraz niżej i niżej, uschną, w bas się zmienią!
Nie. Równo, równo rosną w jakiś smutny taniec,
Rozdrganą klawiaturę przebłagał wygnaniec,
I nagle się rozpłakał po klawiszach sztajer,
Aż poszedł szmer po sali, sali Biedermayer.

Głupio, sennie, bezmyślnie kręci się i kręci,
Jakieś myśli chce straszne wyrzucić z pamięci,
Do piersi jakąś białą przytulił pierś drżącą
I czuje tuż przy piersi nieznośne gorąco,

I tysiąc świateł w oczach, w czyjejś twarzy dołki,
I zapach... białej sukni, ubranej w fijołki.

Nagle złoty kirasjer poruszył się w kącie.
Sto myśli jak kanonjer stanęło przy loncie,
Stu spojrzeń obcej sali przeszyły go miecze,
Wstyd idzie ku estradzie — czuje, jak go piecze.
Więc do basu ucieka i tępo weń tłucze.
Po tym tańcu szalonym niech ręce przepłucze,
Z tych czerwonych, duszących róż otrząsa płatki,
Rozsypuje po sali w tysiączne zagadki,
W sto znaków zapytania, sto szmerów niechęci.
Nie pyta. Już jest w basie. Już tam się wyświęci.
Raz, dwa, trzy, cztery — wali. Niechaj mu otworzą,
Niechaj wyjdą z chorągwią, wyjdą z Matką Bożą,
Niech mu końskie kopyta przelecą po twarzy,
I niechaj go postawią gdziekolwiek na straży:
Na ulicy stać będzie z karabinem w dłoni...

...Słyszy sala: ktoś idzie, ostrogami dzwoni — —

Ostrogą spiął melodję, a akompanjament
Szaleje, krzyczy w basie, rośnie w straszny zamęt —
Ku sali bagnetami już mierzy, już blisko —
I ton jeden uparcie wybija — nazwisko!!!
Wciąż czyste, w rozszalałe wplątuje się glosy
I wali, wali w basie murem Saragossy,
Oszalałych Hiszpanów wyciem, darciem, jękiem,
I znów wraca ku górze załzawionym dźwiękiem —
W mazurze — nie — w mazurku idą wszystkie pary,
By całą klawiaturę owinąć w sztandary.

Zatrzymali się wszyscy w srebrzystych kontuszach,
A klawikord im ducha rozpłomienia w duszach,
I wzdłuż długich szeregów przewija pas lity,
Tysiąc głów podgolonych podnosi w błękity,
I wszystkie karabele jedną ujął dłonią,
I uderzył w instrument tą piekielną bronią,
Aż struna się ugięła, ta w górze, płaczliwa,
I cisza jest w wiolinie. Cisza przeraźliwa.

Po martwej, głupiej strunie, po fijołków woni,
Po czyichś smutnych oczach, jakiejś białej dłoni,
Jgkichś światłach po nocy i szeptach w komorze,
Po księżycu, po gwiazdach! Mój Boże! Mój Boże!
Gdzieś się gubi i zwija, przeciera pas lity,
Po księżycu, po gwiazdach, po Rzeczpospolitej.
Po sali idzie cisza przeraźliwa, blada,
I obok tęgich boszów w pierwszym rzędzie siada.
Wzrok wlepia martwy, ślepy w jakiś punkt na ścianie
I patrzy w Mochnackiego, kiedy grać przestanie.
— — — — — — — — — — — — — — —
A on, blady jak ściana, plącze, zrywa tony
I kolor z pod klawiszy wypruwa — czerwony,
Aż wreszcie wstał i z hukiem rzucił czarne wieko
I spojrzał — taką straszną, otwartą powieką.
Aż spazm ryknął, strach podły, i z miejsc się porwali:

„Citoyens! Uciekać! Krew pachnie w tej sali!!!”

fil6 Źródło: Jan Lechoń, Mochnacki , [w:] tegoż, Poezje, Wrocław 1990, s. 16.
Polecenie 2

Zastanów się, w jakim stopniu zamanifestowana w tych utworach postawa życiowa jest nawiązaniem do stoicyzmu i/lub do epikureizmu.

Rj1gdq0oyVbOl
(Uzupełnij).