Sprawdź się
Tekst do ćwiczeń
Martwa natura z wędzidłemObraz zapisał się w pamięci na długie lata — wyraźny, natarczywy — a przecież nie był to wizerunek twarzy o pałającym spojrzeniu ani też żadna dramatyczna scena, lecz spokojna, statyczna, martwa natura. A oto inwentarz wyobrażonych na malowidle przedmiotów: po prawej, brzuchaty dzbanek z wypalonej gliny w kolorze nasyconego, ciepłego brązu; pośrodku masywny, szklany kielich zwany romer, do połowy napełniony płynem;
po lewej stronie, srebrnoszary cynowy dzbanek z przykrywką i dziobem. I jeszcze na półce, gdzie stoją te naczynia, dwie fajansowe fajki i kartka papieru z nutami i tekstem. U góry metalowe przedmioty, których zrazu nie mogłem zidentyfikować. Najbardziej fascynujące było tło. Czarne, głębokie jak przepaść, a zarazem płaskie jak lustro, dotykalne i gubiące się w perspektywach nieskończoności. Przeźroczysta pokrywa czeluści. Zanotowałem wówczas nazwisko malarza — Torrentius. […] Światło obrazu jest osobliwe – zimne, okrutne, chciałoby się rzec, kliniczne. Jego źródło znajduje się poza malarską sceną. Wąski snop jasności określa figury z geometryczna precyzja, ale nie penetruje głębi, zatrzymuje się przed gładka, twarda jak bazalt czarna ściana tła. Po prawej stronie (…) gliniany dzban z ciepła brązowa polewa, na której zatrzymał się krążek światła. Pośrodku kielich zwany römer, z grubego szkła, do połowy napełniony winem. I wreszcie cynowy dzban z energicznie sterczącym dziobem. Owe trzy naczynia uszeregowane w jednej linii, twarzą do widza, w pozycji na baczność, stoją na ledwo zaznaczonej półce, na której znajdują się jeszcze dwie fajki, zwrócone cybuchami w dół, i najjaśniejszy szczegół obrazu – rozpalona do białości karta papieru z partytura i tekstem. U góry zaś ów przedmiot, którego zrazu nie mogłem odczytać i wydawał mi się zawieszoną na ścianie częścią starej zbroi, przy dokładniejszej obserwacji okazał się wędzidłem łańcuchowym, używanym do poskramiania wyjątkowo narowistych koni. Ta metalowa uprząż, odarta z stajennej pospolitości, wyłania się z ciemnego tła – hieratyczna, groźna, posępna jak zjawa Wielkiego Komandora.
Zbigniew Herbert napisał:
Martwa natura z wędzidłemObraz zapisał się w pamięci na długie lata — wyraźny, natarczywy — a przecież nie był to wizerunek twarzy o pałającym spojrzeniu ani też żadna dramatyczna scena, lecz spokojna, statyczna, martwa natura.
Wyjaśnij, na czym może polegać siła wyrazu martwej natury.
Zbigniew Herbert opisał światło Martwej natury z wędzidłem w następujący sposób:
Martwa natura z wędzidłemŚwiatło obrazu jest osobliwe – zimne, okrutne, chciałoby się rzec, kliniczne. Jego źródło znajduje się poza malarską sceną. Wąski snop jasności określa figury z geometryczna precyzja, ale nie penetruje głębi, zatrzymuje się przed gładka, twarda jak bazalt czarna ściana tła. Po prawej stronie (…) gliniany dzban z ciepłą brązową polewą, na której zatrzymał się krążek światła.
Na podstawie tekstu, określ funkcje światła w malarstwie.
W szkicu Herberta wędzidło opisane zostało jako przedmiot budzący grozę:
Martwa natura z wędzidłemU góry zaś ów przedmiot, którego zrazu nie mogłem odczytać i wydawał mi się zawieszoną na ścianie częścią starej zbroi, przy dokładniejszej obserwacji okazał się wędzidłem łańcuchowym, używanym do poskramiania wyjątkowo narowistych koni. Ta metalowa uprząż, odarta z stajennej pospolitości, wyłania się z ciemnego tła – hieratyczna, groźna, posępna jak zjawa Wielkiego Komandora.
Stwórz własny opis tego przedmiotu – jego przedstawienia na obrazie.
Opisz, jak można odczytywać symbolikę wędzidła, biorąc pod uwagę życiorys twórcy obrazu.
Wydarzenia z życia twórcy | Symbolika |
---|---|
Szkice składające się na tom Martwa natura z wędzidłem dotyczą sztuki i społeczeństwa. Zbigniew Herbert twierdził, że bohaterem zbiorowym jego utworu jest mieszczaństwo Niderlandów XVII w. Przedstaw, czy umiarkowanie można uznać za cnotę mieszczańską i czy krytyka cech mieszczańskich mogła być zamysłem malarza.
Wskaż, jakie inspiracje poeta może czerpać z malarstwa.